"Kaori" Marta Sobiecka
Robot-niańka wybucha na oczach swojego podopiecznego. Czy to błąd fabryczny, a może ktoś celowo wydał mu takie polecenie. Śledztwo prowadzi Kaori Nakamura z wydziału cyberprzestępczości. Policjantka patrząca z nieufnością na rozwój technologiczny. Marta Sobiecka właściwie przydziela jej trzy sprawy, bo pojawia się też wątek poboczy porwanego chłopca, a także Kaori angażuje się w poszukiwania siostry swojego partnera, która nie wróciła po koncercie. A to wszystko dzieje się w Japonii już chyba trochę zmęczonej ogromem nowinek technologicznych na jej ulicach.
„Kaori” można określić jako cyberpunkowy kryminał. Prym wiodą wątki kryminalne – o których wspomniałam w poprzednim akapicie – jednak Sobiecka umiejętnie wplata w tę książkę kwestie socjologiczne komentując aktualne problemy społeczne. Zawierzenie technologii, samotność, rodzicielstwo, pozycja zawodowa kobiet. Natomiast tło jest i japońskie, i cyberpunkowe, a to się bardzo dobrze łączy, a na pewno wpisuje się w nasze wyobrażenie o tym państwie. Te wszystkie neony, hologramy, gadżety, a także umiłowanie pracy to jest obraz Japonii, jaki widzę w mediach. Dlatego świat, jaki Sobiecka tworzy w tej książce wydaje nam się bardzo bliski. Cyberpunkowy pierwiastek w „Kaori” może i jest subtelny (ale niewątpliwie jest), przez co książka ta może spodobać się zarówno fanom kryminałów, jak i science-fiction.
A czy mnie się spodobała? Ja bardzo lubię oba wspomniane wcześniej typy powieści, więc wiele wskazywało na to, że „Kaori” trafi w mój gust. Sobiecka od razu kupiła mnie „lekkim piórem”, a nietypowe tło nadało kryminalnej zagadce ciekawy wydźwięk. Przyznam, że dobrze czułam się w świecie, jaki wykreowała autorka, chociaż cieszyłam się, że nie jestem jego częścią, bo zauważyłam w nim wiele niepokojących zjawisk, a granice moralnego postępowania przesunęły się na niekorzyść zwykłego obywatela. Pojawiło się coraz więcej możliwości popełnienia przestępstwa, ale czy policja ma więcej narzędzi prewencji i ścigania? A może lepiej zadać pytanie, czy są one efektywne? Wracając moich wrażeń. Mam tylko jedną niewielką uwagę. Odniosłam wrażenie, że główna bohaterka poświęca się tylko jednej sprawie naraz. Kiedy szuka siostry partnera, jakby zapominała, że prowadzi śledztwo i vice versa. Finalnie autorka fajnie wszystko spina, ale w trakcie fabuły można by zadbać o większy „multitasking”.
Podsumujmy. „Kaori” to udane połączenie kryminału i science-fiction. Cyberpunkowe elementy, jakie autorka książki zawarła w powieści, nie przytłaczają czytelnika, a nadają historii specyficzny smaczek i czynią ją wyjątkowo atrakcyjną. Dyskusja o sztucznej inteligencji i socjologicznych oraz kulturowych skutkach rozwoju technologicznego trwa, więc powieść ta została wydana w dobrym czasie.
[Egzemplarz recenzencki]
Gracias por la reseña. Tomó nota. e mando un beso.
OdpowiedzUsuńTakiej książki jeszcze nie czytałam.
OdpowiedzUsuńZa science fiction nie przepadam, ale jestem ciekawa, jak ten gatunek uzupełnia kryminał, który bardzo lubię.
OdpowiedzUsuńCyberpunkowy kryminał? Oryginalna książka. :)
OdpowiedzUsuńTo zupełnie nieznane dla mnie literackie rewiry, ale nie przepadam za takimi futurystycznymi wątkami.
OdpowiedzUsuńHmm zapowiada się nietuzinkowo i ciekawie- myślę, że ze względu na cyberpunk mój Kuba by też się na tę pozycję skusił
OdpowiedzUsuń