"Rzeźbiarz kości" Wojciech Kulawski
Nowy cykl kryminalny autorstwa Wojciecha Kulawskiego nosi tytuł „Cienie w mroku”. Bohaterowie będą musieli przedzierać się przez mroczne karty historii. W pierwszej części zostały odnalezione kości uformowane w makabryczne rzeźby – stąd tytuł „Rzeźbiarz kości”. Tropy prowadzą do obozu pracy w Jaworznie. Wygląda na to, że rozwiązania sprawy należy szukać w czasach powojennych, a nawet sięgnąć aż do lat II wojny światowej. Jednak zanim zbadamy ten trop odwiedzimy nietypowy dom. Kupił go Tomasz Wetliński, uzależniony od liczb informatyk. Okazuje się, że poprzedni mieszkańcy zakodowali w nim zagadki matematyczne. Wszystko wskazuje, że „dom rebus” może pomóc jaworznickim śledczym w rozwiązaniu sprawy. Tylko trzeba mieć pomysł jak ten rebus rozwiązać.
Zbrodnia wyłaniająca się z mroków dziejów i zagadki matematyczne to główne „smaczki” jakie oferuje nam książka „Rzeźbiarz kości”. Jaki efekt uzyskuje Kulawski przez połączenie tych elementów? Na pewno jest to rozbudowany kryminał. Sprawa, którą muszą zająć się policjanci z Jaworzna okazuje się wielowątkowa. Wymaga wiele pracy i odsłania ludzką paranoję, egocentryzm, a także brutalność i mściwość.
Szczególnie ciekawy jest wątek „domu rebusu” - jak go nazwałam. Po co ktoś włożył tle pracy w zakodowanie swojej tajemnicy? Dlaczego użył do tego wzorów matematycznych i gier na matematyce opartych? Przyznacie, że świadczy to o pewnym szaleństwie. Jeżeli dołożymy do tego zwłoki, które łączą dom z wątkiem Rzeźbiarza jawi się przed nami mroczna tajemnica. Dlatego tak ponętna dla miłośników kryminałów. Przyznać jednak muszę, że trudno było mi śledzić cykl przyczynowo skutkowy przy kolejnych zagadkach matematycznych. Odniosłam wrażenie, że szczególnie rozwiązanie ostatniej zagadki wynikło ze szczęścia, a nie z wiedzy.
Śledztwa nie możemy analizować w oderwaniu od wątku matematycznego, bo ten przynosi część odpowiedzi, ale spójrzmy na nie szerzej. Jest to jedna z tych spraw, w której każde działanie śledczych przynosi i rozwiązania, ale też wiele pytań. Każdy krok do przodu sprawia, że pojawia się przed śledczymi kolejny obszar do zbadania. Widać, że jest to materiał na dłuższy cykl książkowy, bo Kulawski w finale – nota bebe rewelacyjnym – odpowiada tylko na najważniejsze pytania, a pomniejsze wątki czekają jeszcze na domknięcie.
Powieść ta okazała się wciągająca, jednak można by nadać jej jeszcze tempa. Zdecydowanie za dużo tu opisów wyglądu. Ktokolwiek wchodzi do pokoju, autor „zaszczyca” nas informacją, jak jest ubrany. Zauważyłam też, że swoje ostatnie książki Kulawski ubarwia też scenami cielesno-erotycznymi. Czasami świadek „umila” sobie zeznania patrzeniem na biust policjantki, a czasami dostajemy gorące sceny łóżkowe. Dla mnie jest to kolejny zbędny element. Jednak, być może, są zwolennicy takich „umilaczy”.
„Rzeźbiarz kości” to porządna powieś kryminalna, którą uatrakcyjniają akcenty historyczne i matematyczne. Widać, że autor włożył w nią dużo pracy, dzięki czemu czytelnicy mogą cieszyć się kolejnym ciekawym kryminałem na polskim rynku.
[Egzemplarz recenzencki]
Takich książek ostatnio nie czytuję, pozdrawiam Asiu . Ale w przyszłości / na przyszłość nie nie mówię .
OdpowiedzUsuńBardzo lubię takie książki - jak trafi się na półce w bibliotece to się skuszę :-)
OdpowiedzUsuńMam komu zaproponować lekturę tej książki.
OdpowiedzUsuńNo fakt elementy cielesno-erotyczne są lepsze w innych gatunkach...
OdpowiedzUsuńGracias por la reseña. Te mando un beso.
OdpowiedzUsuńWidzę, że warto przeczytać ten kryminał 😊
OdpowiedzUsuńBrzmi jak naprawdę intrygujący początek cyklu kryminalnego! :)
OdpowiedzUsuńOj, twoja recenzja zachęciła mnie do szukania tej książki.
OdpowiedzUsuńMocna lektura, ale bardzo dobra, więc czekam na kontynuację.
OdpowiedzUsuńUhuhuu coś dla mnie :D Lubię kryminalne klimaty.
OdpowiedzUsuńMiłego dnia :)
Angelika