"Przecież zaraz wrócę" Magdalena Lilla
Powieści obyczajowe dają nam szansę, aby wejść w czyjeś życie, spojrzeć na świat oczami innej osoby. Bohaterów takich książek „bierzemy” z ich radościami i problemami, a także relacjami. W publikacji autorstwa Magdaleny Lilli pt. „Przecież zaraz wrócę” staniemy u boku Julii. Dziennikarki, matki, a przede wszystkim kobiety ambitnej i silnej. Życie nie poskąpiło jej wyzwań, szczęścia, ale też bólu. Ten ostatni może być wyjątkowo przytłaczający. Na szczęście Julia trafiła na ludzi, którzy okazali się solidnym wsparciem.
Gdybyście zapytali mnie o motyw przewodni powieści „Przecież zaraz wrócę”, powiedziałbym, że jest to strata. Jednak dość długo się on klaruje, bo autorka dokładnie przedstawia nam główną bohaterkę. Wskazuje na jej korzenie, mocne strony, a także prezentuje najbardziej burzliwe wydarzenia z jej życia. Magdalena Lilla ma bardzo przyjemny styl pisania, więc czyta się to wybornie (z pewnym wyjątkiem, o którym jeszcze napiszę). Co prawda na początku nieco umyka nam istota powieści, jednak w przypadku literatury obyczajowej, tak szerokie opisanie postaci jest usprawiedliwione i wielu czytelników – w tym ja – to lubi.
Autorka aspiruje do napisania powieści wielowątkowej i to ja trochę gubi. W mojej ocenie niepotrzebnie rozwija wątki związane z postaciami drugoplanowymi np. otwarcie prywatnego gabinetu przez przyjaciółkę Julii, albo wszechobecne ciekawostki i przemyślenia na tematy niezwiązane z główną osią fabuły. Statystyki dotyczące chorób psychicznych i samobójstw, rozprawa nad znaczeniem snu dla zdrowia, dyskusja na temat ról w małżeństwie i inne bardzo długie fragmenty nie wnoszące nic do tej książki. Szanuję, że autorka do pewnych informacji się dokopała, ale czy wszystkim trzeba się dzielić. Czy trzeba przedstawiać biografię Hipokratesa? A może wystarczy wspomnieć, że dziadek zainspirował wnuczkę opowiadając o tej postaci?
Zamiast tego wolałabym więcej problemów, codziennych wyzwań Julii. Pomimo trudnej sytuacji jej życie wydaje się uporządkowane. Z jednej strony ma małe dziecko, więc jej ciężko wszystko pogodzić, ale na stronach tej książki widzimy rezolutnego chłopczyka, który po wstaniu cichutko układa klocki w swoim pokoju. Widzimy kobietę, która spokojnie robi zakupy, a nie spoconą matkę targającą rozwrzeszczane, zmęczone po przedszkolu dziecko. Tej prozy życia mi w „Przecież zaraz wrócę” może nie zabrakło, ale na pewno było za mało. A przecie Magdalena Lilla kreuje bohaterkę, która właśnie z nią się zmaga. Natomiast autorka oferuje czytelnikom wiele wspierających słów. Jest o sile do stawiania czoła przeciwnością, jest o solidarności i o mocy dobrych relacji.
[Egzemplarz recenzencki]
Brzmi całkiem ciekawie. Lubię opowieści o kobietach ambitnych i silnych. :)
OdpowiedzUsuńJa mam podobnie jak Urocznica, pozdrawiam .
OdpowiedzUsuńLubię książki o kobietach, więc to coś dla mnie.
OdpowiedzUsuńNa razie nie mam jej w planach :)
OdpowiedzUsuńJestem w trakcie czytania :) Świetnie to napisałaś, z wieloma słowami się zgadzam, aczkolwiek trzeba pamiętać, że to debiut ;)
OdpowiedzUsuń