„Miał być spokój, są kłopoty” Artur Kuchta

Mela, bohaterka powieści autorstwa Artura Kuchty wyjeżdża na Mazury, w poszukiwaniu spokoju. Ale, ale. Tytuł tej książki to „Miał być spokój, są kłopoty” i te kłopoty szybko się pojawiają. Sąsiadka dziewczyny zostaje napadnięta we własnym domu. Mela bez wahania rzuca się na pomoc, a później aktywnie angażuje się w poszukiwanie sprawcy. Jak przekonamy się w toku fabuły i Mela, i jej przyjaciółka Aldona – która ją odwiedza i zostaje na dłużej – to ten rodzaj ludzi, który zawsze stąpa „przed szeregiem”. Dziewczyny szybko angażują się w życie lokalnej społeczności, a także mają pomysł na kilka biznesów. Będąc tak aktywnym łatwo wpaść w kłopoty, szczególnie, że ciągle rozglądają się za potencjalnym włamywaczem i nawet znajdują pewne ślady.

Przyznam, że do komedii kryminalnych podchodzę wyjątkowo sceptycznie. To są takie powieści „no rules”. Bohaterowie nie muszą martwić się, aby wszystko było „dopięte na ostatni guzik”, a konsekwencji ich działań czasami w ogóle nie ma przez co i autorom zdarza się fabularna nonszalancja. Nie uchronił się przed tym Artur Kuchta. Ależ mnie denerwowało, że bohaterki wszem i wobec – nawet policji prosto w twarz – opowiadają o tym, że prowadzą agencję detektywistyczną, a jakakolwiek wiedza, pozwolenia itp. Kochane bez tego to wy co najwyżej nadgorliwymi sąsiadkami jesteście, a nie detektywami.

Natomiast chyba taki był plan. Artur Kuchta chciał wykreować bohaterki, które jak nie drzwiami to chociażby kominem wejdą. Dziewczyny łapią „klika srok za ogon”, angażują się w co się da i komu się da pomagają, a swoje pomysły natychmiast wcielają w życie. Takie to nawet na Antarktydzie nie miałby spokoju. Pewnie uczyłby stepować pingwiny, albo coś jeszcze bardziej szalonego. Dzięki takim bohaterkom powieść „Miał być spokój, są kłopoty” jest pewna zabawny scen, a same Mela i Aldona wzbudzają ogromną sympatię. A czy faktycznie przyczynią się do złapania włamywacza? Tego dowiedzą się wyłącznie ci, którzy przeczytają tę książkę.

Myślę, że Artur Kuchta uchwycił istotę komedii kryminalnej. Jest lekko i wesoło, a przy tym jego bohaterki lądują się w kłopoty, czasami nawet poważne. Nawet taki małostkowy sceptyk, jak ja, musi przyznać, że czytanie powieści jego autorstwa było bardzo odprężające. Czuję, że fani tego rodzaju książek docenią „Miał być spokój, są kłopoty”. Ja bym chciała jeszcze zobaczyć Melę i Aldonę w akcji.


[Egzemplarz recenzencki]

8 komentarzy:

  1. Gracias por la reseña. te mando un beso.

    OdpowiedzUsuń
  2. Bardzo lubię ten gatunek, pozdrawiam .

    OdpowiedzUsuń
  3. Ten tytuł, to jak mój styczeń xD

    OdpowiedzUsuń
  4. Nie lubię takich historii gdzie łatwo obalić całą sytuację xd czy to film czy książka. Dla mnie to musi być realistyczne o.o
    Miłego dnia! :) Pozdrawiam serdecznie!🤗
    PS. Dziękuję za komentarz u mnie ;)
    Angelika

    OdpowiedzUsuń
  5. Takie lekkie komedie kryminalne są fajne do luźnego poczytania :D

    OdpowiedzUsuń
  6. to dla mnie nowość, ale chętnie bym przeczytała, fajny tytuł :D

    OdpowiedzUsuń
  7. Ostatnio się zraziłam do komedii kryminalnych, ale tytuł zapisuję :)

    OdpowiedzUsuń
  8. Ostatnio się zraziłam do komedii kryminalnych, ale tytuł zapisuję :)

    OdpowiedzUsuń

Copyright © Asia Czytasia , Blogger