"Exabor" Patrycja Rydzińska

 Roksana – bohaterka powieści Patrycji Rydzińskiej – to wrażliwe dziecko. Od zawsze nieco wyobcowana, a do tego nie radząca sobie z lękami, co potęguje brak matki, a także owiane mgiełką nieudomowień wspomnienia o niej. Jednak dziewczyna musi w końcu zmierzyć się z rzeczywistością. Ojciec decyduje, iż koniec z nauczanie domowym, Roksana ma iść do szkoły, poznać rówieśników, wyjść ze skorupy. Czy taka osoba może zostać zaakceptowana przez grupę? Bohaterka książki szybko otrzymuje miano dziwaczki, a ataki paniki się wzmagają. Ucieczką dla niej jest Exabor, kraina z wyobraźni.

Kochani, mamy tu powieść obyczajowo-psychologiczną „pełną gębą”. Patrycja Rydzińska skupia się na emocjach, stanie ducha postaci z książki. Nie tylko Roksany chociaż to ona zasługuje na miano głównej bohaterki. Natomiast jest tu jeszcze kilka innych osób, związanych z tą dziewczyną, i ich demony również poznamy. Zapewne jedną z ciekawszych będzie nieżyjąca już matka Roksany, zdolna osoba o depresyjnej naturze, ale też samotnik Romuald (ojciec głównej bohaterki), czy Estera (matka chrzestna) i jej rodzina zmagają się z z własnymi, wyjątkowo poważnymi, zmartwieniami. A akcent w ich opisywaniu przesunięty jest raczej na emocje niż praktyczne działania.

W powieści tej jest dużo sekretów i niesprawiedliwości. Że tak powiem brutalnie, widzimy w niej, jak dorośli niszczą młodych ludzi. Wcale nie przemocą, ale brakiem chęci zrozumienia, pogardą, lenistwem, czy też dziwnym przekonaniem o ochronie lub konieczności wychowywania za wszelką cenę. Odmowa psychoterapii, bo moja córka jest normalna oraz nierozmawianie o matce to najoczywistsze przyczyny problemów Roksany, a te można „usprawiedliwić” miłością jej ojca oraz nieprzepracowaną traumą własną. A to tylko czubek góry, jaką jest powieść „Exabor”.

Autorka zaskakująco dobrze panuje nad fabułą. A zaskakująco, bo sprawia ona wrażenie nieco chaotycznej. Rydzińska nie boi się zmienić punktu widzenia, czy też czasu akcji, ale wychodzi jej to bardzo płynnie. Kontekst tej książki jest też dość szeroki bo o każdej z postaci pisarka chce nam coś opowiedzieć, a tych jest kilka. To była sztuka, aby skomponować tę powieść czytelnie, jednak ona się udała, czego autorce gratuluję.

Ta książka „boli”, ale nie stylem. Ten jest, co prawda – jak dla mnie – zbyt upiększony, dostojny, ale do zaakceptowania. Ta książka „boli” bo może rozdrapać dawane duże i drobne urazy. Wychowywanie pasem, „pocieszenie” słowami „bądź twardy, dasz radę”, albo podejście „dzieci i ryby głosu nie mają” - znam osoby, które noszą w sobie ogromny żal do opiekunów o swoje dzieciństwo. Historia Roksany i jej bliskich może przywołać te wspomnienia, a także wywołać poczucie niesprawiedliwości, a nawet zalążek buntu. To książka mroczna, smutna, ale w tym smutku i osaczeniu piękna. Ja bardzo lubię powieści o charakterze psychologicznym, dlatego chciałam ją przeczytać. Co prawdą wolę, kiedy więcej miejsca zajmują historie niż stan ducha (lubię rozumieć bohaterów), ale na Rydzińskiej się nie zawiodłam.

 Książka z Klubu Recenzenta serwisu nakanapie.pl.

5 komentarzy:

  1. Wędruje na noworoczną listę. Takich książek trzeba więcej, pozdrowienia .

    OdpowiedzUsuń
  2. Książka o takiej tematyce to coś, czego szukałam. Na pewno przeczytam.

    OdpowiedzUsuń
  3. Muszę znaleźć czas na tą książkę.

    OdpowiedzUsuń
  4. myślę, że warto sięgnąć po tą książkę

    OdpowiedzUsuń

Copyright © Asia Czytasia , Blogger