"Dziwna Sally Diamond" Liz Nugent
Powieść „Dziwna Sally Diamond” zaczyna się dość osobliwie. Umiera ojciec tytułowej Sally. W ostatnich słowach mężczyzna żartuje, aby córka wyrzuciła go na śmietnik. A co u nich robiło się ze śmieciami? Spalało. Sally, która bierze jego słowa dosłownie, dokonuje kremacji. Mieszkająca na uboczu dziewczyna, nawet nie przypuszcza, jakie będą skutki tej decyzji. Skieruje na siebie oczy i sąsiadów, ale też świata, przez co odkryje makabryczną tajemnicę swojego pochodzenia.
Historię tę możemy podzielić na dwie części. Pierwsza daje nam odpowiedź na pytanie: „Skąd się wzięła Sally?”. W kolejnych odsłonach poznajemy przerażające fakty o jej rodzicach i pierwszych latach życia. Fakty, które sama Sally wyparła. Historia jest wyjątkowo mocna i obrzydliwa, jednak Liz Nugent nieco łagodzi ją zastosowanym narratorem, który wnosi pewien pierwiastek niewinności i naiwności. Zabieg bardzo udany. Sprawiający, że ta książka staje się bardziej „zjadliwa” w czytaniu.
Jak się przekonamy w drugiej połowie powieści wprowadzenie takiego narratora pozwala zobaczyć tę historię w szerokiej perspektywie, a także śledzić skutki poczynań „złego człowieka”. Czy okazana ofiarom pomoc będzie wystarczająca? Liz Nugent sprytnie „odwraca kota ogonem” sprawiając, że życzliwe gesty wcale nie muszą mieć pozytywnych skutków. A wyrządzone zło, odciśnie piętno, którego nie sposób się pozbyć.
„Dziwna Sally Diamond” to powieść, która balansuje pomiędzy thrillerem psychologiczny, a dość mroczną obyczajówką. Wspomniane połówki są raczej równe. Książkę czytałam na czytniku i około 50% klimat odrobinę, acz wyczuwalnie, się zmienił. Pierwsza część to rasowy thriller z odkrywaniem tajemnicy przeszłości Sally i szokiem, jak coś takiego mogło się wydarzyć. Co trzeba mieć w głowie, aby czynić takie zło? Druga część to próba odpowiedzi, na pytanie, jak może wyglądać życie „po”. Dwie postacie, każda w innym stopniu dotknięta piętnem tamtych wydarzeń, każda z szeregiem innym doświadczeń, innymi wspomnieniami i każda otrzymała inny zakres pomocy. Radzą sobie na swój sposób, ale nad każdym ich krokiem wisi fatum. Ich historie można by snuć długo, jednak Liz Nugent wybiera dobry moment, aby to zakończyć. Co prawda zostawia nas z pytaniem, o dalsze losy bohaterów książki, ale też pokazuje wystarczająco dużo, abyśmy te losy mogli dopisać.
Książka ta pozytywnie mnie zaskoczyła. Z jednej strony autorka zaprezentowała coś, co wpisuje jej powieść w nurt popularnych thrillerów, a z drugiej sprytnie wyłamuje się konwencji. Nie kończy na odkrywaniu tajemnicy. Zastosowanie nieoczywistego narratora sprawia, że może pokazać tę historię z innej perspektywy, zadać kilka dodatkowych pytań i wreszcie „pociągnąć” ją dużo dalej poszerzając spojrzenie na prezentowany problem.
Bardzo intrygująco przedstawiasz tę książkę, więc na pewno będę chciała ją przeczytać.
OdpowiedzUsuńLubię thrillery psychologiczne :)
OdpowiedzUsuńJa raczej tym razem się chyba nie skuszę ;-) .
OdpowiedzUsuńOryginalna lektura.
OdpowiedzUsuńGracias por la reseña. Te mando un beso.
OdpowiedzUsuńCzytałam w zeszłym roku i zrobiła na mnie pozytywne wrażenie! Do tej pory ją pamiętam...
OdpowiedzUsuńDobrze, że głębiej wchodzi
OdpowiedzUsuń