"Ptaki bez skrzydeł" Louis de Bernieres

Temat na dzisiejszą dyskusję to narodowość. W nas, Polakach, przynależność narodowa i patriotyzm jest chyba mocno pielęgnowany. Po latach rozbiorów i radzieckich wpływów ciągle podkreślamy to, że jesteśmy Polakami, mamy swoje państwo i powinniśmy być z tego dumni. Natomiast można znaleźć na świecie miejsca wyjątkowo niejednorodne, gdzie różne kultury się mieszają i te miejsca funkcjonują na własnych zasadach. Do takiego miejsca zabiera nas Louis de Bernieres w powieści „Ptaki bez skrzydeł”. Początek XX wieku, małą miejscowość w południowo-zachodniej Anatolii, a w niej obok siebie żyją Grecy, Turcy i Ormianie. Ksiądz i imam są przyjaciółmi, a chrześcijańskie i muzułmańskie zwyczaje się przenikają. Spokój tego miejsca zburzą rodzące się nacjonalizmy. Mieszkańcy tego kulturowego tygla zostaną zmuszeni do zastanowienia się, kto jest swój, a kto obcy, a ten wybór wcale nie jest intuicyjny.

„Ptaki bez skrzydeł” to powieść bez głównego bohatera. To zlepek rożnych historii, które tworzą jednolitą powieść. Historii zwykłych ludzi, jak i wielkiej polityki, która się obok nich rozgrywa i jak ona na nich wpływa. Szczególnie prezentacja sylwetki Mustafy Kemala i narodzin niepodległej Turcji. Narodzin naznaczonych cierpieniem zwykłych ludzi. Ta powieść pokazuje, jak bezsilni są oni wobec polityki. Jak potrafi ona zburzyć ich spokojne życie, a wzajemny szacunek sąsiadów zamienić w nienawiść. Jak ona tworzy, ale też burzy.

Ciekawe jest to, iż autor stosuje różne rodzaje narracji, aby jak najlepiej zaprezentować, każdą z historii. Zmienia perspektywę i język, ale całość utrzymana jest w konwencji literatury pięknej, nieco poetyckiej, co czytelnicy tego typu książek raczej lubią. I chyba nie sposób nie docenić takiego stylu, bo podkreśla on ulotność ludzkiego życia, rozczula w pięknych momentach i uwypukla te straszne.

Imponująca, napisana z rozmachem lekcja człowieczeństwa. Ludzka i przejmująca. Prezentująca zmiany społeczne, jakie zaszły w Turcji na początku XX wieku. To przejmująca podróż, podczas której otwieramy umysł i poszerzamy horyzonty. Horyzonty kulturowe, historyczne, ale też mentalne.

[Egzemplarz recenzencki]

8 komentarzy:

  1. Polska jest bardzo homogeniczna, a i tak czasami trudno się zrozumieć :) nie wyobrażam sobie jak to wygląda w krajach wielonarodowych ...

    OdpowiedzUsuń
  2. Przypomina mi się Ivo Andrić, pozdrawiam .

    OdpowiedzUsuń
  3. Bardzo interesująco zapowiadająca się książka. Będę ją miała na uwadze.

    OdpowiedzUsuń
  4. Recenzja jest zachęcająca, chociaż nie wiem, czy książka do końca by mi się podobała.

    OdpowiedzUsuń
  5. Patriotyzmem jesteśmy karmieni już w szkole. Jak jednak porozmawiać to okazuje się, jak wielu z nas narzeka na swój kraj. Jednocześnie też mamy zakorzenioną niechęć do obcych. Nie jest to zbyt dobre, choć momentami może mieć swoje plusy. A książka wydaje się bardzo interesująca.

    OdpowiedzUsuń
  6. Gracias por la reseña.

    OdpowiedzUsuń
  7. Brzmi ciekawie choć nie wiem do końca czy jest to typ książek, które mi się podobają ;)
    Miłego dnia! :)
    Angelika

    OdpowiedzUsuń

Copyright © Asia Czytasia , Blogger