"Zaopiekowana mama" Aleksandra Sileńska
Mama troszczy się o dzieci. Dba, aby były najedzone, miały czyste ciuchy, pielęgnuje w chorobie. A kto zatroszczy się o mamę? Przygotuje relaksującą kąpiel, zadba, żeby się wyspała, albo w spokoju zjadła obiad? Wiemy, drogie mamusie, że różnie to bywa i czasami trzeba prosić o wsparcie, żeby zorganizować drobne przyjemności, a nawet zaspokoić podstawowe potrzeby. Macierzyństwo jest piękne, ale jest też wyczerpujące. Jak w natłoku obowiązków nie stracić relacji z samą sobą? Aleksandra Sileńska, psycholożka i psychoterapeutka, właśnie temu tematowi poświęciła swoją książkę „Zaopiekowana mama”.
To przede wszystkim cudownie empatyczna publikacja. Właściwie nie znajdziemy tu lifehacków, jak lepiej zorganizować dzień, albo propozycji zabaw, które w magiczny sposób pozwolą nam wypić ciepłą kawę. Znajdziemy coś lepszego. Garść emocjonalnego wsparcia. Nie zaprzeczę, że różne patenty na ułatwienie sobie życia z dzieckiem u boku są mile widziane, ale na własnej skórze przekonałam się, że najbardziej pomaga świadomość, że nie tylko my jesteśmy „w dołku”. I to nie chodzi o złośliwe „inni też mają źle”, a o „wszystko ze mną jest w porządku, nie tylko ja sobie nie radzę”. Wiemy, że nie jesteśmy osamotnione ze swoimi problemami, czy nieudolne. Dzięki temu łatwiej stawić im czoła, albo zluzować przysłowiową „gumę w majtach” - bo czasami to najlepsza strategia.
Być może autorka przejaskrawia pewne sytuacje – gdybyśmy na poważnie patrzyli na te hektolitry łez, to pani by się nam odwodniła – jednak ona chce pokazać, że pewne lęki i wyzwania dopadają każdego. Wszak ona ze swoim wykształceniem ma wszelkie narzędzia, wiedzę, aby sprostać wyzwaniu, a jednak też ponosi porażki. Natomiast ona potrafiła je przepracować i wyciągnąć wnioski, którymi się dzieli. Dzieli się słowami, które sama chciałaby usłyszeć. Słowami, które nawet dla mnie – przeciwniczki motywujących frazesów – brzmią prawdziwie. Słowami dającymi pocieszenie i energię.
„Twoje życie nigdy nie było bardziej przepełnione miłością, bliskością, emocjami, refleksjami, wyborami...”1 Jednak takie bogactwo potrafi doprowadzić do przebodźcowania i rozdrażnienia. Warto wtedy złapać oddech, znaleźć aktywność, która nas uspokaja, bo inaczej – jak ja to mówię – się po prostu wściekniemy, a matka ze wścieklizną to katastrofa gotowa.
„Zaopiekowana mama” to rewelacyjna pozycja na prezent dla przyszłej mamy. Rzadko to przyznaję, ale tu nie mam wyjścia – słowa mają moc. Moc wspierania, empatii, pomocy. A to jest bardzo potrzebne, szczególnie tym wchodzącym w macierzyństwo, ale pewnie i mamy z dłuższym stażem docenią tę książkę.
1 Aleksandra Sileńska, „Zaopiekowana mama”, wyd. RM, Warszawa 2024, s. 41.
[Egzemplarz recenzencki]
Gracias por la reseña.
OdpowiedzUsuńCiekawa publikacja, pozdrawiam .
OdpowiedzUsuńJuż wiem komu tą książkę polecić :)
OdpowiedzUsuńMoja przyjaciółka właśnie spodziewa się dziecka, więc kupię jej tę książkę na prezent.
OdpowiedzUsuńTo na pewno przydatna książka dla młodych mam.
OdpowiedzUsuńBardzo ważna książka dla mam :D
OdpowiedzUsuńKsiążka porusza bardzo ważny temat. Szkoda, że moja mam nie miała dostępu do takich informacji lata temu. Z pewnością przy ilości obowiązków związanych z wychowywaniem mnie i mojego rodzeństwa, wiedziałaby, że odpoczynek, chwila resetu i zdrowego relaksu, to nie luksus, ale po prostu konieczność! 😉
OdpowiedzUsuń
OdpowiedzUsuńZaopiekowana mama to szczęśliwa rodzina. 👍
Dobrego weekendu moja droga.🤗
Na pewno znajdą się chętni, by poznać tę książkę.
OdpowiedzUsuń