"Sajmarskie bajania" Szymon Hełmecki

Czy lubicie fantasy „z jajem”? Przyznam, że ja bardzo. Fantasy to przygoda, a w czasie przygody chcemy się dobrze bawić. Poniekąd „jajo” obiecał mi (jako czytelniczce) Szymon Hełmecki w opisie powieści „Sajmarskie bajania” otwierającej cykl „Trylogia fajterska”. Zanim zaczęłam czytać książkę czułam w kościach, że to może być coś „w krzywym zwierciadle”, że to będzie miks folkloru i współczesności. Wszak akcja ma miejsce w Rzeczykolegialnej Lechickiej.

Szymon Hełmecki niewątpliwie potrafi pisać ze swadą. Zaoferował nam książkę dynamiczną i pełną humoru. Nienachalnie komentuje współczesność bawiąc się językiem i wykorzystując możliwości jakie daje pisarzowi fantastka. Mianowicie to on – jako autor – ustala zasady panujące w powieściowym świecie i rozstawia bohaterów po kątach. Patrząc chociażby na nazwy czy imiona widzimy kierunek w jakim ewoluuje język polski czyli mocny wpływ angielskiego. W książce znajdziemy np. Wojtasa Redheada czy Maćko Lowkicka. Wiele elementów ma po prostu bawić i tu przytoczę moich ulubieńców, gapowatego Sajmonellę (oby było go więcej w kolejnym tomie) i czupakozy. Mamy tu „fun” „jak ta lala”.

Ktoś powie, że aby się pośmiać, to może sobie kupić broszurę z dowcipami, w książce ważna jest fabuła. Owszem. Nieco zapomniałam o niej przez humor, który wpisał się w mój gust. Jeżeli mówimy o historii, jaką opowiada autor Hełmecki się cytatem, aby opisać moje odczucia: „Nadal nie rozumiał niektórych szczegółów operacji wyłożonej mi właśnie przez przełożonego.”1 I ja chyba do końca nie wiem, o czym ta powieść jest. Nie umiem nawet wskazać głównego bohatera. Nota bene autor wykreował mnóstwo postaci (tyle, że w pewnym momencie pogubiłam się kto jest kim, i z kim, i po co) i swobodnie przeskakuje między poszczególnymi epizodami. Spacerujemy sobie z nimi po Rzeczykolegialnej, przeżywamy mniej lub bardziej niebezpieczne, bądź zabawne przygody, i właściwie jest całkiem przyjemnie, jednak w końcu trzeba się zapytać dokąd zmierzamy, jaka jest nasza misja. A poszczególne epizody bardzo opornie zlepiają się w całość. Co prawda im dalej, tym „Sajmarskie bajania” nabierają jakiegoś kształtu i gdzieś na wysokości 90% książki pojawia się wskazówka, o co „kaman”, ale... 90% - o zgrozo. I... trudno mi wskazać jaką rolę odegrały w tej rozgrywce poszczególne postacie.

Całkiem ciekawa powieść, ale tylko we fragmentach. Szymon Hełmecki dość sprawnie operuje słowem, ale zabrakło mu porządnego konspektu. Czytając „Sajmarskie bajania” zdarzało mi się zatracać w pojedynczych wątkach, ale nie jestem w stanie wskazać tych głownych, odpowiedzialnych za trzon tej książki. Być może kolejne tomy sprawią, że jako trylogia bierze ona odpowiedniej formy. Jak przeczytam to wam powiem.

Książka "Sajmarskie bajania" jest dostępna na portalu Ridero.

1 Szymon Hełmecki, „Sajmarskie bajania”, wyd. autor, 2024, loc. 2461-2462 [ebook].

[Egzemplarz recenzencki]

10 komentarzy:

  1. Jakoś nie czują potrzeby czytania tej książki.

    OdpowiedzUsuń
  2. Lubię książki z humorem :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Nie jestem fanką fantasy, ale mój syn tak, więc jemu polecę powyższą książkę.

    OdpowiedzUsuń
  4. What a wonderful invitation to explore Buffalo Rock State Park! It sounds like a perfect spot for enjoying nature while also soaking in some fascinating history. The expansive views of the Illinois River valley must be breathtaking, especially from the cliff. The Effigy Tumuli and their connection to the Illinois Indians add such a rich layer to the experience. It's amazing how places like this hold stories and traditions from centuries ago. Thanks for sharing your outdoor adventures—here’s to many more steps and discoveries in the great outdoors!

    Read my new blog post: https://www.melodyjacob.com/2024/10/cozy-up-for-christmas-my-favorite.html Wishing you a happy weekend.

    OdpowiedzUsuń
  5. Różnie jest u mnie jeśli chodzi o fantasy ;) Jedno mnie wciąga a drugie wydaje mi się głupie...
    Miłego dnia! :)
    Angelika

    OdpowiedzUsuń
  6. Dziwna ksiazka. Nie jestem przekonana czy trafi w moj gust. Nie ukrywam, ze lubie jak w ksiazce jest humor, duzo dobrego humoru, za sprawa dialogow i sytuacji zawartych w narracji. Pozdrawiam Asie

    OdpowiedzUsuń
  7. Nie wiem, czy po nią sięgnę, ale recenzja jest zachęcająca.

    OdpowiedzUsuń
  8. Raczej nie jest to coś, co Tygryski lubią najbardziej ;)

    OdpowiedzUsuń
  9. Najwyraźniej coś musiało przykuć Twą uwagę, skoro mimo ogólnego zamieszania, nie zaprzestałaś czytania. Ciekawe co to było?

    OdpowiedzUsuń

Copyright © Asia Czytasia , Blogger