"Dieta mało mięsa" Agata Lewandowska

Specjaliści od zdrowego odżywania się rekomendują rezygnację bądź ograniczenie spożycia mięsa. Pozwolicie, że nie będę odwoływała się do badań. Robi to m.in. Agata Lewandowska w swojej książce „Dieta miało mięsa”. Ja chciałabym opowiedzieć wam właśnie o tej książce.

Czy jedyną alternatywą jest wegetarianizm? A jak komuś mięso smakuje i nie widzi się jako wegetarianin, albo nie wie, jak wprowadzić taką dietę mądrze? A co z przekonaniem, że mięso daje siłę, buduje mięśnie? Jak je odstawić, aby sobie nie zaszkodzić? Myślę, że takie pytania mogą nurtować wiele osób, które konfrontują przyzwyczajenia z radami na temat zdrowego stylu życia. Agata Lewandowska odnosi się do tych zagadnień w (dość obszernym) wstępie do książki kucharskiej swojego autorstwa. Tak, „Dieta mało mięsa” to właściwe zbiór przepisów, ale pozwólcie, że na moment pozostaniemy przy wprowadzeniu napisanym przez autorkę książki. Przyznam, że komponowanie posiłków zawsze wydawało mi się skomplikowane. Całe to obliczanie udziału procentowego poszczególnych produktów, albo ich ilości na masę ciała. No nie mam do tego cierpliwości. Co prawda Lewandowska nie oszczędza nam tego, ale ma „dobre słowo” dla leniuszków. Podaje pewne ramy, założenie, ale podkreśla, że najlepsza jest metoda małych kroczków, że drastyczne zmiany w nawykach żywieniowych często są krótkotrwałe. Podpowiada, co możemy zrobić, aby odżywać się chociaż odrobinkę lepiej. I mi się to takie podejście podoba. Zakłada ono, że każda – nawet najmniejsza – modyfikacja nawyków żywieniowych przybliża nas do sukcesu. Ponad to sami decydujemy, gdzie jest granica. Jak bardzo jesteśmy gotowi te nawyki zmienić.

Skoro założeniem tej książki jest ograniczenie mięsa, pojawi się pytanie: „Co zamiast?”, a odpowiedź na nie znajdziemy w treści publikacji. Przepisy zebrane w książce mają nam pomóc wprowadzić te produkty. Mówiąc inaczej autorka pokazuje nam „jak to się je”. W jakiej formie można podać strączki czy tofu, a także ile różnorodnych posiłków można z tych produktów zrobić. Co zjeść zamiast popularnej kanapki na śniadanie. W książce znajdziemy również pomysły na dania z ryb, a także kilka przepisów mięsnych, ale obok mięsa znajduje się w nich pokaźna porcja warzyw.

Podoba mi się ta książka i jej założenia, a właściwie brak sztywnych ram proponowanej przez Agatę Lewandowską diety. Jakiś czas temu znajoma skarżyła się, że jej mama trafiła do „nowomodnej” dietetyczki, która kazała jej jeść tofu. A ta starsza kobieta nie ma pojęcia co to jest. Co prawda w tej książce tego nieszczęsnego tofu jest dużo, ale może takie przepisy były by wskazówką dla tej pani, co może z niego przyrządzić. Lewandowska pokazuje alternatywy i zachęca do ich spróbowania. Na ile sposobów można zrobić bezmięsnego klopsa? Czy do wrapa (albo wytrawnego naleśnika) trzeba ładować smażonego kurczaka? Przyrządź opcję vege, może ci zasmakuje. Znajdź swoje ulubione roślinne smaki. Niech zostaną z tobą na długo.

[Egzemplarz recenzencki]

7 komentarzy:

  1. Ja lubię mięsko, więc trudno mi całkowicie z niego zrezygnować, ale książka wzbudza zainteresowanie.

    OdpowiedzUsuń
  2. Lubię podobne publikacje. Warto stawiać na urozmaiconą dietę. :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Od 19 roku życia nie jem mięsa i raczej się to już nie zmieni.

    OdpowiedzUsuń
  4. Od 19 roku życia nie jem mięsa i raczej się to już nie zmieni.

    OdpowiedzUsuń
  5. Parece un buen libro, aunque me gusta comer vegetales no soy vegetariana. Te mando un beso.

    OdpowiedzUsuń
  6. Ostatnio natrafiłam na wegetariańskie wrapy podawane z sosem słodko-kwaśym. Coś fantastycznego! Chętnie sięgnęłabym po tę książkę, skoro zawiera przepisy. Serdecznie pozdrawiam 🤗

    OdpowiedzUsuń

Copyright © Asia Czytasia , Blogger