"Należy do mnie" Anna H. Niemczynow
Helena i Wiktor prowadzą cudowne życie. Ona spełnia się jako perfekcyjna pani domu. Świeczki ma dobrane do kwiatów, a rodzinę wita co rano świeżym ciastem. On utrzymuje tę rodzinę i udaje mu się zapewnić im bardzo wysoki status. Sielanka trwa do czasu, aż Wiktor poznaje Klarę. Zauroczony współpracownicą zaczyna zdradzać żonę. Kogo naprawdę kocha? Opiekuńczą Helenę, która już dawno przestała mu imponować, czy pociągająca, charyzmatyczną Klarę. „On prawnik, ona primabalerina. Rzekłby ktoś – ludzie na poziomie.”1 Ale czy będą potrafili rozejść się z godnością? Jest jeszcze Fausti, córka Heleny i Wiktora. „Gdyby nie Faustyna to...”2 Czy byłoby łatwiej podjąć pewne decyzje? Ale dziewczynka jest i jest bliska obojgu rodzicom. A ci, chcąc dla niej jak najlepiej, wikłają ją w dziwną rozgrywkę.
Książka „Należy do mnie” Anny H. Niemczynow to mocna obyczajówka. Już sam temat zapowiada burzliwe wydarzenia: romans, rozwód i dziecko, któremu wali się świat. Emocji co niemiara, a do tego autorka, pomimo że napisała powieść obyczajową, śmiało wplata w nią niteczki thrillera z każdym rozdziałem czyniąc ją coraz mroczniejszą, a postacie coraz bardziej demoniczne. Co prawda stosuje tanie zabiegi, jak sugerowanie pewnych tajemnic i przeciąganie ich ujawnienia, ale ich efekt jest intrygujący, a to najważniejsze.
Jeżeli chodzi o postacie to najciekawszą jest niewątpliwie Helena. „Była... no właśnie. Do porzygu porządna.”3 Pani tak słodka, tak idealna, że można o niej powiedzieć jedynie słodkopierdząca. Tą karykaturalność podkreślają bardzo sztuczne dialogi, z których wylewają się w nadmiarze imiona i czułe słówka: „Nie kłam, Wiktorze.”4, „Heleno, wyrażaj się!”5 itp. Do tej pory nie jestem w stanie rozsądzić, czy to zamierzony zabieg mający podkreślić pozornie perfekcyjne życie, czy wyłącznie irytująca maniera. Jednak poza tą słodyczą Helena ma w sobie coś apodyktycznego. Kiedy mówi, że chciałaby drugie dziecko, ale to ma być ich wspólna (z mężem) decyzja, w powietrzu wisi niepowiedziana groźba, aby ten szybko tego dziecka zapragnął.
Za to Wiktor jest bardzo pogubiony. Trudno mu stwierdzić, którą kobietę tak naprawdę kocha. Każda relacja ma swoje plusy i minusy, a w różnych momentach inne wydają się wysuwać na pierwszy plan. W porównaniu do żony wydaje się słabiutki i chyba nawet trochę współczujemy mu, że uwikłał się w taki trójkąt.
Anna H. Niemczynow rozbudowuje też historie Klary (kochanki) i Małgorzaty (terapeutki Fausti). Wzruszające. Oj tak. Szczególnie czytając o doświadczeniach tej drugiej pani się spłakałam. Tylko to chyba materiał na oddzielną powieść. Nie czułam, że przeszłość tych bohaterek jest mi potrzebna w kontekście historii Heleny i Wiktora.
Przepadłam czytając „Należy do mnie”. Powieść jest pełna sztucznych odzywek, a przewodzi w niej irytująca główna bohaterka, ale dla mnie była ona nieodkładalna. Wprowadzone przez Annę H. Niemczynow napięcie, atmosfera zagęszczająca się z każdym rozdziałem sprawiły, że musiałam dowiedzieć się co się przytrafiło tym postaciom, szczególnie małej Fausti. W jaki sposób załatwili oni swoje sprawy. Czy je poukładali? Ta książka spodoba się każdemu, dla kogo ważne są historie. Myślę, że nie przesadzę, kiedy dodam, że przez życie pisane. Bo może i autora „podkolorowała”, wyolbrzymiała pewne zachowania, ale nie zmienia to faktu, że rozwód jest trudnym doświadczeniem i dla bezpośrednio zainteresowanych i dla ich dzieci. On jest jak kula do rozbiórki. W jednej chwili burzy latami budowany świat. Odbiera stabilność. Trzeba mieć dużo siły, aby szybko posprzątać dokonane spustoszenia.
1 Anna H. Niemczynow, „Należy do mnie” wyd. Luna, Warszawa 2024, s. 387.
2 Tamże, s. 74.
3 Tamże, s. 25.
4 Tamże, s. 45.
5 Tamże, s. 163.
[Egzemplarz recenzencki]
Bardzo mnie wciągnęła ta historia i czekam na kontynuację.
OdpowiedzUsuńGracias por la reseña. Tomó nota. Te mando un beso
OdpowiedzUsuńJeszcze nie poznałam książek autorki.
OdpowiedzUsuń