Wspieranie rozwoju mowy #6: "Dino i Zauruś. Podobieństwa i przeciwieństwa. 2-latek"
Czy kupujecie waszym dzieciom gazetki z zadaniami? Ja zawsze mam kilka w szafce. Są angażujące i pomagają moim rozbrykanym brzdącom się wyciszyć i skoncentrować. W ofercie różnych wydawnictw znajdziemy zbiory zadań już dla dwuletnich dzieci. Czy ich kupowanie ma sens? Jak najbardziej. Taki maluch jest w stanie usiąść przy stoliku i trochę z nimi popracować. Do tego takie gazetki to zbiór gotowych pomysłów na zabawy stymulujące mózg dziecka, co poprawia chociażby rozwój mowy, ale i inne kompetencje.
Właśnie w kontekście rozwoju mowy sięgnęłam po książkę z serii „Akademia mądrego malucha”. Wybrałam łamigłówki z sympatycznymi dinozaurami „Dino i Zauruś. Podobieństwa i przeciwieństwa”. Zadania zebrane w tej publikacji wpisują się w aktywności, jakie rekomendowała mi pani logopedka dla mojego dwulatka.
Chcecie konkrety? Proszę bardzo. Dziecko musi zwrócić uwagę na cechy szczególe danej rzeczy np. odszukać na obrazku misia, połączyć zwierzę z jego mamą, zastanowić się, który kontur pasuje do obrazka, odtworzyć z naklejek rysunek, znaleźć pasujący element, posegregować rzeczy. Jak wskazuje nazwa publikacji zwracamy uwagę też na to, czym się elementy różnią np. co nie pasuje w danej sekwencji. Przy niektórych zadaniach znajdziemy komentarz, nad czym pracujemy, co jest motywujące dla rodzica.
Zadania zostały tak zaprojektowane, że dwulatek sobie z nimi poradzi. M.in. mamy tu dużo naklejania, chociaż i na kolorowanie znajdzie się jedno zadanie, więc jak macie kredki dostosowane do małych rączek możecie je przygotować. Ale ja chciałam napisać słówko o naklejkach. Wydawca upchnął je w wersji ekonomicznej. Na wkładce z nalepkami nie znajdziemy żadnych oznaczeń, do którego zadania są przeznaczone. Nawet nie są posortowane w grupy, a rozplanowane tak, aby zmieściły się na kartce. Nie ma żadnych przerw, żeby je oderwać. Nawet wycięcie jest nieco problematyczne, bo trzeba uważać, aby nie uszkodzić sąsiadujących. Trudno wymagać od dwulatka, żeby w gąszczu 80 naklejek szukał tego jednego pasującego trójkąta. Przed przystąpieniem do zabawy rodzic musi pamiętać, żeby owe nalepki przygotować. Można chociażby przykleić je sobie na rękę lub wyciąć i dziecko będzie mogło wybierać te, które potrzebuje.
W kontekście rozwoju mowy dodam, że przy każdym zadaniu głośno nazywam narysowane elementy i zachęcam Juniora do powtarzania i pokazywania ich np. sprawdzamy, co Dino i Zauruś lubią jeść na kolację. Syn łączy połówki obrazków, a ja głośno i wyraźnie mówię: „To jest ser” itp., a po ukończeniu zadania pytam się: „Gdzie jest ser?”.
„Dino i Zauruś. Podobieństwa i przeciwieństwa” okazała się bardzo przyjemną publikacją. Zajdziemy tu gros zadań wspierających spostrzegawczość i logiczne myślenie, a także popracujemy nad koordynacja ręka-oko (przyklejenie naklejki w odpowiednim miejscu, nie jest łatwe dla takiego malca). W zabawie towarzyszą nam sympatyczne dinozaury, co jest dla mnie dodatkowym atutem. Chciałabym nieco szybciej zorientować się na planszy z naklejkami, aby nie przedłużać niepotrzebnie zabawy szukając tych potrzebnych. Natomiast nie jest to aż tak dużym minusem, żebyśmy sobie z tą niedogodnością nie poradzili.
[Egzemplarz recenzencki]
Taki książeczki są bardzo pomocne i dobrze, że są wydawane.
OdpowiedzUsuńJa się w sumie podpisuję pod komentarzem Agnieszki. Takie książeczki to istne cudo.
OdpowiedzUsuńSuper zabawa dla dzieci.
OdpowiedzUsuń