"Tycipieski" Rose Lihou
Piękny ogród wymaga wiele pracy. Nie zawsze mamy siłę, aby go należycie pielęgnować. Może lepiej ułatwić sobie życie. Zrezygnować z rabatek oraz sadzawek, a zamiast tego zrobić trawnik albo patio. Przed takim dylematem stają dziadkowie małej Zuzi. Jednak wnuczka staje w obronie ogrodu, bo wie, że zamieszkują go wyjątkowe istoty, które powinno się chronić. Są to tytułowe tycipieski z powieści Rose Lihou.
Jest to nieco sielankowa bajka ze względu na naturę, która łagodzi i koi, ale nie brak w niej dramatyzmu. Zuzia, główna bohaterka, to spokojna skromna dziewczynka. Przyjeżdża z mamą do dziadków, aby pomóc im w codziennych obowiązkach. Znajduje szczerą przyjemność w pielęgnacji ogrodu oraz zajmowaniu się tycipieskami. Bardzo martwi ją perspektywa likwidacji bezpiecznego bluszczu, w którym mogą schować się małe żyjątka. Ale sąsiadka, przewodnicząca komitetu sąsiedzkiego, nalega na uporządkowanie posesji. Ta postać wprowadza nutkę napięcia. W toku fabuły dowiadujemy się, że ma interes w tym, aby zieleń zniknęła z ogródków sąsiadów i posunie się daleko, aby zrealizować swój plan.
Wizja tycipiesków, jako zagrożonego gatunku, który trzeba chronić – co zapewne ma być nawiązaniem do owadów i sterylnych ogrodów, jakie nie służą mikrowatowi – średnio do mnie przemawia. Nie zaprzeczę, że są to przesłodkie istotki, ale jednak pieski i wiążą się z nimi inne skojarzenia. Chyba lepiej w tej roli sprawdziły się wróżki z publikacji „Wróżkowy ogród”. Georgia Buckthorn dobrze uchwyciła delikatność i dzikość z jaką owady się kojarzą.
Muszę jeszcze napisać słówko o Zuzi. To jest nieśmiałą osóbka, która w toku fabuły się otwiera. Pasja, wytyczony cel sprawiają, że wychodzi z cienia, szuka rozwiązań i uczy się głośno mówić. To wszystko dodaje jej energii, a owa energia jest paliwem dla śmiałości, której – wydaje się, że – dziewczynce brakuje. Przepiękna metamorfoza.
„Tycipieski” to książka, która zachęca nas do spojrzenia pod najmniejszy listek. Rose Lihou przypomina, że i tam są żyjątka, które warto chronić. Autorka prowokuje nas też do przedefiniowania definicji piękna. Do zobaczenia tego piękna w naturze, a nie przedmiotach nabytych.
[Egzemplarz recenzencki]
I książka też idealna do biblioterapii, pozdrowienia .
OdpowiedzUsuńFajnie, że książka ma ekologiczne przesłanie.
OdpowiedzUsuńFaktycznie, tytuł trochę dziwny ale pomysł na książkę bardzo dobry!
OdpowiedzUsuńA takie książki, które przybliżają do natury i wzbudzają empatię wobec niej, są bardzo wartościowe i warto je czytać naszym dzieciom.
OdpowiedzUsuńTakie książki, które przybliżają dzieci do natury i uczą dostrzeżenia jej piękna warto im czytać.
OdpowiedzUsuńCiekawa fabuła dla dzieci . Bratankowi kupić
OdpowiedzUsuńParece un lindo libro para niños. Te mando un beso.
OdpowiedzUsuńBardzo ciekawy temat. Dobrego weekendu!🤗
OdpowiedzUsuń