"Śmierć w La Fenice" Donna Leon

Wenecka opera. Kończy się przerwa między aktami. Widzowie moszczą się na swoich miejscach, a muzycy wracają do pulpitów. Wszyscy oczekują na dyrygenta, który poprowadzi koncert. Kurtyna się rozchyla, ale na scenie nie pojawia się wyczekiwany maestro, a mężczyzna, który informuje wszystkich o jego niedyspozycji i zaplanowanym zastępstwie. Pada również pytanie, czy na widowni jest jakiś lekarz. Dottoressa Zorzi udaje się za kulisy, aby stwierdzić zgon dyrygenta. Podejrzewa otrucie cyjankiem i niezwłocznie wzywa policję. Śledztwo poprowadzi komisarz Guido Brunetti, a my przyjrzymy się tajemnicom wyższych sfer.

Donna Leon oddaje w ręce czytelników bardzo spokojny, wyważony, elegancki kryminał. Niekwestionowaną gwiazdą powieści „Śmierć w La Fenice” jest komisarz Brunetti. Remedium dla wszystkich zmęczonych wulgarnymi detektywami z problemami. Guido Brunetti jest ustatkowany i prowadzi spokojne życie, a przy jest to człowiek wyjątkowo kulturalny, który wie jak się zachować. Swoich rozmówców traktuje szacunkiem i tym zdobywa ich zaufanie.

Oczywiście clou powieści kryminalnej jest zbrodnia, pozwólcie jednak, że nie poświęcę jej tu zbyt dużo uwagi. Dołączcie do komisarze Brunettiego w rozwiązywaniu tej sprawy i wytypujcie własnych podejrzanych i ich motywy. Natomiast wspomnieć muszę, jak żywe jest tu tło powieści. Donna Leon nie zapomina, iż nie może przyćmić śledztwa, jednak Wenecja, jej zaułki są tu przepięknie odmalowane. Można chłonąć atmosferę tego miasta będąc z dala od turystycznego zgiełku. Także widoczni są tu Włosi z ich temperamentem i zamiłowaniem do dobrego jedzenia, a także różne problemy trapiące tych ludzi np. korupcja i biurokracja. Jak już wypominałam autorka zachowała idealną proporcję, aby pokazać miejsce akcji i ludzi je zamieszkujących, a przy tym zachować charakter kryminału.

Mogłoby się wydawać, że literatura kryminalna ewoluuje w kierunku makabry, ale kiedy przejrzałam opinie czytelników o prozie Donny Leon odniosłam wrażenie, że pokochali tę aktorkę i jej bohaterów właśnie za kulturę. Jeżeli jesteś jedną z osób, które mają już dość wulgarnych książek to cykl o komisarzu Brunettim, który otwiera powieść „Śmierć w La Fenice”, jest dla ciebie.

[Egzemplarz recenzencki]

11 komentarzy:

  1. Na razie chyba nie, pozdrawiam Joasiu.

    OdpowiedzUsuń
  2. Żeby to kulturalny bohater okazywał się wyjątkiem. Chętnie przeczytam, bo już mnie drażni łączenie skuteczności i inteligencji z pogardą dla wszystkich naokoło.

    OdpowiedzUsuń
  3. Chętnie przeczytam coś, co odbiega od brutalności.

    OdpowiedzUsuń
  4. Witaj, przepraszam za moją ignorancję - w pierwszej chwili pomyślałam, że chodzi o komedię, którą oglądał Bolec w komedii "Chłopaki nie płaczą". 🫣
    Dobrego tygodnia Joasiu! 🤗

    OdpowiedzUsuń
  5. Ja ogółem po kryminały sięgam rzadko, więc to, co by mnie skusiło w tej książce to pięknie opisana Wenecja :)

    OdpowiedzUsuń
  6. Nie znam, ale chętnie poznam :)

    OdpowiedzUsuń
  7. Gracias por la reseña. Tomó nota. Te mando un beso.

    OdpowiedzUsuń
  8. Nawet nie wiedziałam, że taka książka istnieje. Przeczytam, bo mnie zaciekawiła.

    OdpowiedzUsuń
  9. I takich komisarzy nam potrzeba 😉👍

    OdpowiedzUsuń
  10. Zaintrygowałaś mnie swoją recenzją.

    OdpowiedzUsuń
  11. Uwielbiam serię z komisarzem Brunetti, przeczytałam całą serię i czekam na kolejne książki :)

    OdpowiedzUsuń

Copyright © Asia Czytasia , Blogger