"Zalety bycia niewidzialnym" Stephen Chbosky
Charlie, bohater powieści „Zalety bycia niewidzialnym”, wkracza w okres dojrzewania. Dowiaduje się czym jest przyjaźń, pierwsze zauroczenia, ale też imprezy i używki. Jest nieco zagubiony, naiwny, jeszcze dziecinny, ale ciekawy życia. W listach do Przyjaciela pisze o swoich doświadczeniach, przemyśleniach. A my, czytelnicy, obserwujemy proces wsiąkania w ten, jeszcze nie dorosły, ale aspirujący do dorosłości świat.
Epistolarna forma, jaką wybrał Stephen Chbosky, sprawia, że powieść emanuje szczerością i wrażliwością. Nie jest to płynna fabuła, a zlepek wspomnień głównego bohatera. Charlie czasami pisze o błahych sprawach, jak rozmowa z nauczycielem o postępach w nauce, a czasami porusza bardzo moce tematy, np. jest świadkiem przemocy. Momentami skacze z tematu na temat, albo pokrętnie, po dziecięcemu formułuje myśli. Czytelnik może trochę żałować, że pewnych wątków nie poznał lepiej, ale nie może odmówić autorowi naturalności, jaką uzyskał dzięki listom właśnie.
Stephen Chbosky w powieści „Zalety bycia niewidzialny” porusza bardzo szeroki zakres tematów. Miałam wrażenie, że postacie przewijające się w książce doświadczają więcej niż przeciętni nastolatkowie. Pojawiają się też te „bolesne” sprawy jak gwałt, używki, tożsamość seksualna, przemoc, wykluczenie. To, że główny bohater jest świadkiem takich zdarzeń sprawia, że książka przybiera nieco niepokojący klimat. Myślę, że czytelnikom to się spodoba, bo nawet odrobina fatalizmu napędza ciekawość i „podkręca” emocje.
Mnie zauroczył wątek przyjaźni. Zawiązanej bardzo naturalnie. Trochę, jak przedszkolaki, które podchodzą do siebie na palcu zabawach i po sekundzie bawią się w najlepsze. Podobnie zrobił Charlie, a tak bezpretensjonalnie rozpoczęta znajomość przerodziła się właśnie w przyjaźń. Szczerą, swobodną, z pełnym kredytem zaufania.
Zanim sięgnęłam po tę powieść spojrzałam na opinie. Bardzo cieszy mnie, że książka, która ma raczej niewdzięczna formę, jaką są listy, zbiera tak dobre noty. To znaczy, że czytelnicy doceniają też te trochę bardziej ambitne lektury. A szeroki zakres problemów, jakie porusza Stephen Chbosky ich interesuje, a może nawet dotyka. Jeżeli tak jest mam nadzieję, że znajdą swojego Przyjaciela, który ich wysłucha.
[Egzemplarz recenzencki]
Bardzo zaciekawiła mnie ta publikacja. Na pewno sięgnę po ten tytuł.
OdpowiedzUsuńKolejny ciekawy wpis - gratuluje :)
OdpowiedzUsuńNa pewno to interesująca książka, ale ja na razie mam ochotę na zupełnie inne nastroje :)
OdpowiedzUsuńDziękuję za ciekawą recenzję. Na pewno sięgnę po tę książkę.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam Alina
Mnie bardzo słuchaj Joasiu ciągnie do tego typu książek, może dlatego, że sam pisze kilka a jedna jest gotowa do porozsyłania, pozdrawiam .
OdpowiedzUsuńDlaczego niewdzieczna forma? Uważam, że właśnie jest jedną z lepszych. Bardzo lubię tak pisane książki i z tego co się orientuję jest całkiem sporo zwolenników właśnie tak napisanej książki 😊
OdpowiedzUsuńChyba większość czytelników "idzie na łatwiznę" i woli spójną fabułę, a nie zlepek wrażeń, spostrzeżeń, jakie funduje nam powieść epistolarna. Przynajmniej takie są moje spostrzeżenia
UsuńDojrzewanie to ciężki kawałek chleba, ale i wczesna dorosłość nie jest łatwa. Nie mogę się nadziwić jak dużo czytasz (i piszesz). Książka na śniadanie, obiad, podwieczoek, kolację i znów śniadanie? ;)
OdpowiedzUsuńnie wiem, ale jakoś nie czuję klimatu tej lektury:)
OdpowiedzUsuń