"Po zbutwiałych schodach" Anna Musiałowicz

Stara kamienica. Właściwe ruina. „Żywi odeszli, duchy umarłych wciąż błąkają się wśród ścian (...)”1. „Duchy wspomnień, pragnień i uczuć, które wżarły się swą intensywnością w cegły.” Ściany. Do tej pory milczący świadkowie ludzkich radości i dramatów, teraz opowiadają. Opowiadają historie, których były świadkami. Wysłuchuje ich „listowy”, który niejako doglądał mieszkańców przynosząc nie tylko listy, ale i chwilę rozmowy. Teraz w kamienicy pozostał jedynie stary Ciesiółka. No i ściany, które chcą się wygadać.

Temu wszystkiemu przysłuchuje się jeszcze jedna osoba, Anna Musiałowicz – autorka powieści pt. „Po zbutwiałych schodach”. Jest ona i kronikarzem i sprawcą tych zdarzeń, wszak urodziły się w jej wyobraźni. Ja bardzo lubię tę autorkę za wyjątkową atmosferę jej prac. Nie zabrakło jej i w tej powieści. Można powiedzieć, że „Po zbutwiałych schodach” to niekonwencjonalna powieść obyczajowa, bo to ludzi i ich losy się rozchodzi. Ból, smutek, strach, alkohol, samotność, ale też miłość, przywiązanie, troska odcisnęły swoje piętno w murach starej kamienicy. Anna Musiałowicz wpuszcza do niej swojego posłańca, „listowego”, któremu ściany zawierzyły i opowiedziały, czego były świadkami. A autorka spisuje to w swoim, nieco mrocznym i onirycznym, stylu.

Interesująca, a nawet symboliczna, jest profesja słuchacza. Być może teraz już mniej, ale kiedyś listonosz był takim dobrym duchem doglądającym domostwa na swoim rewirze. Wszystkich znał i wiedział, co w trawie piszczy. To właśnie takiej osobie kamienica postanowiła powierzyć swoje sekrety.

Podobnie na docenienie zasługuje pomysł ze ścianami, w które wżarły się emocje i historie mieszkańców. Autorka bardzo dobrze go opracowała. Tak sobie teraz myślę, że to wcale nie był taki prosty motyw. Mógł trącić banalnością, ale Anna Musiałowicz wygrywa tym, że w swoich książkach jest sobą. Nie pisze pod publiczkę, a jest wierna swojemu stylowi. W tekstach, które tworzy, nie tylko realizuje jakiś pomysł, ale wyraża siebie. Dzięki temu coś, co wcale nie musiało być wyjątkowe, takim się staje.

Ja zawsze sięgam po książki Anny Musiałowicz z przyjemnością. To są nie tylko ciekawe historie, ale też wyjątkowo napisane. Plastycznie i emocjonalnie. Tu słyszymy skrzypienie schodów, czujemy zapach kurzu i dogłębnie poznajemy kolejnych (już ex) mieszkańców starej kamienicy.

1 Anna Musiałowicz, „Po zbutwiałych schodach”, wyd. Stara Szkoła, Wołów 2024, s. 227.

[Egzemplarz recenzencki]

7 komentarzy:

  1. Nie znam autorki, ani książki.
    Polecasz, zatem zapisuję tytuł:)
    Pozdrawiam cieplutko:)
    Morgana
    https://spacerem-przez-zycie.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  2. Świetnie, że książka została napisana w sposób mocny sugestywny i możemy odbierać ją niemalże każdym zmysłem.

    OdpowiedzUsuń
  3. Będę ją mieć na uwadze, tego typu literaturę też lubię .

    OdpowiedzUsuń
  4. Gracias por la reseña. Te mando un beso.

    OdpowiedzUsuń
  5. Nie znam autorki, ale mnie zaciekawiłaś.

    OdpowiedzUsuń
  6. Chętnie poznam twórczość tej autorki.

    OdpowiedzUsuń
  7. Zaciekawiłaś mnie. Nie znam jeszcze tej autorki.

    OdpowiedzUsuń

Copyright © Asia Czytasia , Blogger