"Jeleni sztylet" Marta Mrozińska

Jakie bohaterki literackie wolicie? Delikatne damy, które z gracją noszą koronki? A może buntowniczki, które przeklinają, nie boją się pobrudzić, a nawet chętnie uczestniczą w bójce? Wszebora, bohaterka powieści Marty Mrozińskiej pt. „Jeleni sztylet”, zalicza się do tej drugiej kategorii. Jest córką najemnika, zabijaki i po ojcu odziedziczyła wybuchowy i silny charakter. Dziewczyna postanawia pójść w jego ślady. Zgłasza się do Włóczni. Jest to coś na kształt wojskowej akademii, która szkoli najemników. Dostanie tam prawdziwy wycisk. Czy to doświadczenie ją złamie, czy wzmocni? Bora jest wyjątkowa jeszcze z jednego powodu. Lgną do niej różnego rodzaju duchy. Tzw. Stary Lud, w którego wierzy coraz mniej ludzi komunikuje się z dziewczyną. Być może jest ona bardziej wrażliwa niż na pierwszy rzut oka się wydaje.

To Wszebora jest „gwiazdą” powieści „Jeleni sztylet” i – niestety albo stety – determinuje to jaka ta książka jest. Mianowicie ma ona w sobie coś z młodzieżowego fantasy. Młoda bohaterka, jej dylematy, sposób patrzenia na świat i uparta buntowniczość kumulują uwagę. Przyznam, że „nie czułam” tej postaci, nie była mi bliska. Raczej imponowała mi jej opiekunka. Mądra, pokorna ciocia Olena, która już poznała życie i próbowała przemówić bratanicy do rozsądku. To wszystko potęgował fakt, że Marta Mrozińska raczej opisywała, a nie pokazywała jaka jest Wszebora. Postać ta mówiła, że jest wściekła, ale ja tego nie czułam.

Bardzo trudno jest stworzyć postać kobiecą, która przypadnie do gustu czytelnikom wszystkich płci. Z jakiegoś powodu to męscy bohaterowie są bardziej uniwersalni. Mam wrażenie, że Marcie Mrozińskiej nie udało się wyjść poza ramy kobiecego fantasy. Szczególnie, kiedy Bora trafia do obozu, poznaje koleżanki i „pitu, pitu” o babskich sprawach. Również wątek miłosny sprawia, że to chyba paniom bliżej do tej powieści.

Autorka miała niezły pomysł na fabułę. Wplotła w nią słowiańskie wierzenia, co jest bardzo na czasie, ale też uatrakcyjnia główną postać. Niepokorna bohaterka, wojowniczka, a może trochę wiedźma – kim jest Wszebora? Do tego, jak to w powieściach fantasy – przeżywa ona różne przygody. Mogłoby by ciekawie, ale mi nie odpowiadało tempo akcji. Mówiąc wprost było za wolne. Autorka raczy nas opisami, które nie niosą żadnych informacji. Nie mają też waloru „upiększającego”, bo język powieści jest prosty i poprawny. Przyznam, że czytając niektóre rozdziały miałam ochotę je skrócić, wycisnąć z nich kwintesencję.

Mojego serca Wszebora nie skradła, ale jest grupa (raczej) czytelniczek, która lubi takie charakterne, niepokorne bohaterki i czytając o przygodach tej dziewczyny będzie się dobrze bawić. Powieść „Jeleni sztylet” nie jest zła, ale mi czegoś w niej zabrakło. Dobrego tempa i charakteru. Głowna bohaterka skupia uwagę, ale jej energia nie „rozlewa się” na strony książki.

[Egzemplarz recenzencki]

11 komentarzy:

  1. Jeszcze zastanowię się nad lekturą tej książki.

    OdpowiedzUsuń
  2. Książka zapowiada się ciekawie :D
    Pozdrawiam serdecznie.

    OdpowiedzUsuń
  3. Gracias por la reseña. Tomo nota. te mando un beso.

    OdpowiedzUsuń
  4. Chyba raczej nie sięgnę po tę książkę.

    OdpowiedzUsuń
  5. Ja w sumie "lubię takie klimaty" - przypomina mi się wykupiona i będąca na czytniku "Szeptucha". Pozdrawiam Joasiu.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To jest coś całkiem innego niż Szeptucha. To klasyczne przygodowe fantasy.

      Usuń
  6. Czasem sięgam po takie książki
    Pozdrawiam kwietniowymi kwiatami kasztanów

    OdpowiedzUsuń
  7. Od jakiegoś czasu mam tę książkę gdzieś z tyłu głowy, bo mam wrażenie, że ta opowieść mogłaby mi przypaść do gustu.

    OdpowiedzUsuń
  8. Ja bardzo lubię takie zadziory, o ile są dobrze "napisane".

    OdpowiedzUsuń
  9. Lubię charakterne bohaterki.

    OdpowiedzUsuń
  10. Ja się skuszę. Lubię takie bohaterki.

    OdpowiedzUsuń

Copyright © Asia Czytasia , Blogger