"Rykowisko" Julia Halladin
Czarna Góra i Rogaty Las – tam dzieje się akcja powieści Julii Halladin „Rykowisko”. Te nazwy zobowiązują. Okolica może „poszczycić się” niewyjaśnionymi zaginięciami. Czy to las osacza i wciąga swoje ofiary, a może mieszkają w nim jakieś demony? Czy może rozwiązanie jest przyziemne i po okolicy krąży jakiś szaleniec? Kiedy w starym internacie wybucha pożar coraz więcej osób zaczyna interesować się dziwnymi zdarzeniami. Rozpoczyna się śledztwo, a także dwie uczennice oraz nauczyciel zaczynają badać niepokojące wydarzenia. Tropy prowadzą do słowiańskiej sekty. Czy naprawdę w Czarnej Górze są ludzie, którzy czczą starych bogów?
„Rykowisko” okazało się całkiem zajmującym thrillerem, chociaż nie bez wad. Przede wszystkim mamy mroczny klimat, co czytelnicy tego typu powieści bardzo lubią. Czarna Góra wydaje się miejscowością, nad którą wisi jakieś fatum. Natomiast, jak się dobrze wczytamy zauważymy, że autorka nieco wymusza taką atmosferę dobierając – moim zdaniem – przesadnie „demoniczne” słownictwo. Jeżeli ktoś jest zły to zaraz nazywany jest diabłem, kiedy ktoś schodzi do piwnicy to wkracza w bramy piekieł itp.
W książce mamy bardzo dużo tzw. perspektyw. Lokalni policjanci prowadzą śledztwo, do tego samozwańczy detektywi, czyli nauczyciel oraz dwie uczennice (ci ostatni nie działają jako trio). Co więcej postacie drugoplanowe sprawiają wrażenie, jakby każda coś wiedziała. Julia Halladin otrzymuje efekt zbiorowej psychozy. Co jest intrygujące, ale też osaczające czytelnika i nieco dezorientujące. Do końca nie wiemy na czym się skupić. Które trzeszczenie gałęzi zwiastuje niebezpieczeństwo, a które ma tylko wywołać efekt grozy? Kto jest ważną postacią, a kto „zwykłym przechodniem”?
Jest jeszcze jedna perspektywa, która totalnie skradła moje serce. Pamiętnik Nawojki, jednej z członkiń sekty. Można tym fragmentom zarzuć, że zabierają końcówce element zaskoczenia, ale z drugiej strony pozwalają czytelnikowi wiele spraw uporządkować. Do tego urzekają szarością, emocjami i pozwalają poznać sektę od środka.
„Rykowisko” to nieco chaotyczny, acz wciągający i mroczny thriller. Ciekawa historia opowiedziana w atmosferze ciągłego zagrożenia z paranormalną nutką. Jeśli chodzi o minusy, to – moim zdaniem – można by było przemyśleć kompozycję i ilość postaci, podkręcić zwroty akcji. Pierwsze dwa elementy zniwelowałby bałagan, który momentami wkrada się w fabułę, a dobry plot twist jest zawsze w cenie.
[Egzemplarz recenzencki]
Słowiańska sekta brzmi ciekawie... Ciągle wiemy zbyt mało o rodzimych wierzeniach.
OdpowiedzUsuńNie przepadam za wątkiem sekt, ale czasami robię wyjątki, może więc sięgnę po tę powieść. :)
OdpowiedzUsuńPrzyznam szczerze, że nie czytałam zbyt wielu książek związanych z sektą, więc jestem ciekawa tego tytułu.
OdpowiedzUsuńCoś czuję, że nie przypadłaby mi do gustu.
OdpowiedzUsuńChoć książka zapowiada się bardzo interesująco, to zdecydowanie nie jest lektura dla mnie
OdpowiedzUsuńLubię takie klimaty i mimo tych wymienionych wad chętnie bym się z książką zapoznała :)
OdpowiedzUsuńGracias por la reseña. Parece interesante. Tomó nota. Te mando un beso.
OdpowiedzUsuńMoje klimaty :)
OdpowiedzUsuńKlimat kojarzy mi się z "Ucichły ptaki, przyszła śmierć" i "Osadą" Michała Śmielaka. Zapisuję tytuł, bo bardzo lubię takie thrillery.
OdpowiedzUsuńPrzesada nawet w książka nie jest dobra . Super recenzja
OdpowiedzUsuńWątek sekt mnie nie pociąga, ale może kiedyś się zdecyduję i przeczytam :)
OdpowiedzUsuńCzytałam i polecam.
OdpowiedzUsuń