"Jak sprzedać nawiedzony dom" Grady Hendrix
„Dziwne odgłosy, ciężka atmosfera, wasi rodzice niedawno zmarli... Dom jest nawiedzony i nie wystawię go na sprzedaż, dopóki się z tym nie uporacie.”1 usłyszeli Mark i Louise od agentki nieruchomości. Wygląda na to, że spadek po rodzicach jest wyjątkowo problematyczny. Zresztą dzieci same niechętnie wróciły do przepełnionego lalkami matki domu. Skłócone rodzeństwo musi obrać wspólny front, żeby zmierzyć się... No właśnie z czym? Z duchem, klątwą, demonami? A lalki śledzą każdy ich krok.
„Jak sprzedać nawiedzony dom” Grady'ego Hendrixa to połączenie powieści obyczajowej i horroru, aczkolwiek te elementy się nie przenikają, co jest słabą strona książki. Jest ona promowana jako literatura grozy i niewątpliwie zalicza się do tej kategorii. Ale... Na początku czytelnik zagłębia się w relacje pomiędzy rodzeństwem, dwójką ludzi którzy za sobą nie przepadają. Mark ma łatkę nieudacznika, a Louise samodzielnej kobiety sukcesu. Jemu ciąży zaradność siostry, a na niej cieniem padło umniejszanie jej osiągnięć przez rodziców, aby nie urazić brata. Ten aspekt psychologiczny jest nawet ciekawy – szczególnie, że poznajemy wersje obu stron – jednak konwencja tej powieści nie pozwoliła autorowi dostatecznie go rozwinąć. W tym wszystkim zapomina też o grozie. Dom i zamieszkujące go lalki nie wydają się wcale, a wcale straszne, co może nużyć czytelnika.
Im dalej tym charakter powieści się zmienia i coraz bliżej jej do horroru. Zakończenie bardzo mi się podobało szczególnie to w jaki sposób lalki „uderzyły” w bohaterów. Widać też, że Grady Hendrix nie bez powodu opisywał niektóre epizody z życia tej rodziny. Pytanie tylko, czy musiał robić, to tak rozwlekle. Czy grozy nie można było wprowadzić szybciej?
„Lalka to posiadanie, które posiada posiadającego”2. Sam lalkowy motyw jest świetny, jednak patrząc przez pryzmat książki „Jak sprzedać nawiedzony dom” można by powiedzieć, że raczej dla filmu niż literatury. Powieść autorstwa Grady'ego Hendrixa okazała się mało straszna, a na to co straszne było autor kazał bardzo długo czekać. Za dużo elementów obyczajowych i humorystycznych sprawiło, że istota literatury grozy została zatracona. Tak, jest to horror, ale chyba został napisany zbyt lekko i przyjemnie, żeby wyróżnić się wśród powieści tego typu.
1 Grady Hendrix, „Jak sprzedać nawiedzony dom”, przeł. Tomasz Bieroń, wyd. Zysk i s-ka, Poznań 2024, s. 153.
2 Tamże, s. 225.
[Egzemplarz recenzencki]
Lakowy motyw chyba znany każdemu, kto ogląda horrory :) Przyjemna dla mnie tematyka.
OdpowiedzUsuń*Lalkowy
UsuńZastanawiałam się nad przeczytaniem tej książki, ale odpuściłam, może kiedyś przyjdzie na nią czas 😊
OdpowiedzUsuńChoć książka nie jest jednak straszna to i tak chcę ją przeczytać. ;)
OdpowiedzUsuńMógłby mi się spodobać ;) aż tak strasznie nie lubię się bać :)
OdpowiedzUsuńciekawa książka, ale chyba nie dla mnie
OdpowiedzUsuńCzytając recenzje już mam dreszcze .
OdpowiedzUsuńLubię książki, które łączą kilka gatunków literackich. :)
OdpowiedzUsuńNie jest to propozycja dla mnie :)
OdpowiedzUsuńNiektóre lalki, zwłaszcza te bardzo stare, są według mnie bardzo przerażające. Szkoda, że tutaj tak niewiele było tej grozy, i tak późno się ujawniła.
OdpowiedzUsuńTen motyw chyba lepiej działa w filmach. Przynajmniej temu autorowi nie udało się tej grozy z niego wycisnąć
Usuń