"Roża na tropie. Poszukiwanie lirogłosa srebrzystego" Hannah Peck
Róża, korespondentka specjalna, wyrusza w rejs statkiem. Ma przygotować recenzję dań z krewetek serwowanych przez Kapitan Musztardę. W trakcie podróży przez dżunglę poznaje Bartka, członka Ptasiej Brygady. Nie jest on „najlotniejszym” członkiem grupy – ma zaledwie jedną odznakę, i to za temperowanie ołówka. Jednak Bartek się nie zraża. Bardzo chce zostać odkrywcą i odnaleźć tajemniczego ptaka lirogłosa srebrzystego. Jest to „święty Graal” ornitologii. Do tej pory zwierzę skutecznie wymykało się badaczom. Niektórzy z nich, między innymi Generał Hornycz – przywódca Ptasiej Brygady – twierdzą, że ptak ten nie istnieje. Czy Bartek z pomocą Róży odkryje prawdę?
„Róża na tropie” to cykl dość szalonych kryminałów dla dzieci. Czytelnicy pierwszego tomu - „Zagadka ekspresu polarnego” - już mogli się przekonać, że rozwikłanie wymyślonej przez Hannah Peck sprawy jest (bardzo) nieoczywiste. W przypadku drugiego tomu - „Poszukiwanie lirogłosa srebrzystego” - do tego szaleństwa dodać musimy (wyjątkowo) wartką akcję. Nasi bohaterowie zawędrują do gęstej dżungli, aby rozwiązać zagadkę. Zarówno w tropikalnym lesie, jak i na pokładzie statku przeżyją wiele niebezpiecznych przygód.
Perypetie Róży bardzo mi się podobały i myślę, że oczarują humorem i dynamiką również młodych czytelników. Jednak jako mama muszę wychowawczo, wytkną dwie rzeczy z fabuły „Poszukiwania lirogłosa srebrzystego”. Podkreślę to jeszcze raz, robię to jako rodzić, bo z perspektywy czytelnika wszystko mi gra.
Róża wchodzi na statek z konkretnym zadaniem, które porzuca, bo „wzywa ją” zew przygody. Co prawda na końcu sama zleceniodawczyni pisze do Róży: „Nauczyłaś się także, że czasami trzeba oddać komuś dobry temat.”1 Być może jest w tym trochę racji i są takie sytuacje, kiedy warto odpuścić i poświęcić uwagę czemuś innemu, bo przyniesie nam to więcej korzyści. Natomiast w kontekście tej historii wygląda to trochę tak, że główna bohaterka porzuca swoje obowiązki, bo coś ją zainteresowało. Ja zwróciłam na to uwagę, bo moja córka łatwo się dekoncentruje i bywa chaotyczna w działaniu. Ubiera się do wyjścia na dwór, aby nagle zacząć coś rysować, ponieważ fajny pomysł na obrazek zrodził się jej w głowie. Bywa to uciążliwie, dlatego zabiegam o dobre wzorce.
Poruszyć chciałam też temat dzikości, który nota bene świetnie wpisuje się w charakter książek o Róży, ale też wyprawy do dżungli. Jeden z bohaterów mówi: „(…) skończ z tym życiem w terrarium. Obudź w sobie dzikość!”2 I to jest piękne, ale Hannah Peck i jej postać za bardzo poniosło w uwalnianiu się z „terrarium”. Pokazywanie pupy?! Pani pisarko, chyba możemy być dzicy w bardziej cywilizowany sposób? Niemniej sama scena jest nawet zabawne i przyznaję, ze przyczepiam się jej trochę „pro forma”.
Cykl o Róży to książki dla dzieci rządnych przygód. Jego dociekliwa bohaterka czasami łamie zasady, ale wydaje się w tym dość roztropna. Książkom nie brakuje też fajnej nutki szaleństwa. Przy rozwiązywaniu opisanych przez Hannah Peck spraw musimy inaczej spojrzeć na świat i dać się ponieść wyobraźni. I to jest naprawdę świetne doznanie.
1 Hannah Peck, „Poszukiwanie lirogłosa srebrzystego”. Przeł. Barbara Górecka, wyd. Świetlik, Białystok 2023, s. 167.
2 Tamże, s. 125.
[Egzemplarz recenzencki]
Mam komu kupić tę książkę.
OdpowiedzUsuńFajna książka :D Pozdrawiam.
OdpowiedzUsuńChętnie bym przeczytała Twoją książkę, niekoniecznie dla dzieci. Pomyśl o tym. :)
OdpowiedzUsuńW "Martini Edenie" jest taki fragment, że krytycy to ci, którym się nie udało.
UsuńSzczerze mówiąc, nie ciągnie mnie do napisania książki. Może copywriting.
Wydaje się superciekawa i wciągająca!
OdpowiedzUsuńSuper książeczka dla dzieci :)
OdpowiedzUsuńCieszę się, że teraz powstają tak fajne książki dla dzieci.
OdpowiedzUsuńO widzisz! Takie książki to my lubimy! :) Propozycja idealna dla naszej rodzinki.
OdpowiedzUsuńOh, coś dla mojej siostry.
OdpowiedzUsuńŚwietne wydanie dla małych czytelników :) Pozdrawiam :)
OdpowiedzUsuńCiekawy cykl dla dzieci. Też chętnie bym go poznała. ;)
OdpowiedzUsuńMyślę, że te fragmenty mają pomóc dzieciom na trochę takie wyjście ze schematu. Fakt jak ktoś tak jak Twoja córka, co chwilę zaczyna coś nowego i niczego nie kończy, nie jest to dobre, ale autorka chyba chciała pokazać, ze kiedy chcemy zrobić coś naprawdę dla nas ważnego, to czasem trzeba porzucić inne rzeczy. Podoba mi się to bo dzieci są często wychowywane w poczuciu obowiązku, a nie zachęcane by poszukiwały same siebie i tego, czego naprawdę pragną. Może Twoje córeczka w swoim chaosie też w końcu się odnajdzie. Trzymam za to kciuki :)
OdpowiedzUsuń