"Teoria Smoleńsk 2010" Adam Ostaszewski
Dziś chciałabym zaprezentować wam niewielki zbiór opowiadań z nurtu political fiction. Zatytułowany jest on „Teoria Smoleńsk 2010”, a poza tytułowym opowiadaniem zawiera jeszcze jedno „Operacja »Mewa«”. Ich autor to Adam Ostaszewski. Prawnik, który dał się poznać jako autor doskonałego zbioru opowiadań science-fiction „Odbicie” oraz „pandemicznej” powieści „Wirus”.
Przejdźmy jednak do „Teorii Smoleńsk...”. Temat tego tekstu łatwo odgadnąć. Tak, to tę katastrofę, w której zginął m.in. prezydent Lech Kaczyński, bierze na warsztat Adam Ostaszewski. Odważna decyzja, biorąc pod uwagę, że społeczeństwo jest już chyba zmęczone teoriami spiskowymi jakimi ona obrosła. Cóż, wena nie sługa. Pojawił się pomysł i powstało opowiadanie. Jego akcja toczy się po katastrofie. Rosja, major Wasilij (nazwisko mi umknęło) przesłuchuje obsługę lotniska w Smoleńsku. Trafia mu się „osobnik” snujący teorię o zamachu. „Wariat? Prowokator? A może jedno i drugie?”1
W „Operacji »Mewa«” odwiedzamy Polskę w przyszłości. Mocno zmienił się jej system polityczny. Większość kompetencji została przekazana Komisji Europejskiej, a władzę dzierżą Komisarze – jeżeli dobrze zrozumiałam. W trakcie czytania obserwujemy przygotowania i przebieg akcji Europejskiej Służby Bezpieczeństwa. Pewien człowiek ma zostać zlikwidowany. Dlaczego? Zaproponowana tu droga ewolucji Unii Europejskiej jest trudna do wyobrażenia sobie. Mam na myśli to, iż nie jestem skłonna w tej chwili uwierzyć, że państwa byłyby skłonne, przekazać jej aż taki zakres kontroli, niemal zrzekając się suwerenności. Adam Ostaszewski uzasadnia to zagrożeniem ze strony terroryzmu. Jest to jakiś argument. Abstrahując od niego, autor stawia w opowiadaniu pytanie, o to, jak daleko można się posunąć, aby utrzymać władzę.
Kiedy mam czytać political fiction zawsze nachodzą mnie wątpliwości, czy „ogarnę”. W tym przypadku nie miałam problemu. Dostałam dwa teksty skoncentrowane na pewnych problemach, a ich autor zadbał o warką akcję, która fantastycznie napędza czytanie. Zaprezentowane opowiadania mają równy poziom, jednak moja sympatia kieruje się do „Operacji »Mewa«”. Opowiadanie to jest nieco bardziej złożone i pogmatwane, przez co dłużej towarzyszyło mi to fajne „czytelnicze napięcie”. „Operacja »Mewa«” jest też bardziej dynamiczna, bo znajdziemy w niej klasyczne sceny akcji. „Teoria Smoleńsk...” przypomina raczej kryminał, gdzie śledczy musi wyciądnąć wnioski z zeznań świadka.
„Teoria Smoleńska 2010” czyli dwa opowiadania political fiction dotyczące polskiej sceny politycznej. Pierwsze to literackie domniemania na temat katastrofy smoleńskiej, drugie to totalna fantastyka o ewolucji Unii Europejskiej. Z kim sympatyzuje Adam Ostaszewski, a komu daje prztyczka w nos? Tego wam nie zdradzę. Powiem tylko tyle, że przyjemnie się czyta te jego opowiadania. Można powiedzieć, że jest to political fiction dla mas.
1 Adam Ostaszewski, „Teoria Smoleńsk 2010”, wyd. Adam Ostaszewski, 2023, s. 7 [e-book].
Zbiór opowiadań "Teoria Smoleńsk 2010" dostępny na portalu Empik.
[Egzemplarz recenzencki]
Ciekawa pozycja. Chętnie poznam ten rodzaj literatury. Zaintrygowałaś mnie :)
OdpowiedzUsuńZ ciekawości chętnie bym przeczytała :D
OdpowiedzUsuńPozdrawiam.
Mam na razie dosyć tego tematu, nawet w formie opowiadania. Teorie na temat tej dramatycznej katastrofy są wśród polityków trzymający władzę są tak absurdalnej, że chyba mnie by irytowała jeszcze jakakolwiek inna wersja.
OdpowiedzUsuńTemat wywołuje we mnie nerwowe drgawki, ale może mi przejdą po przeczytaniu opowiadań...
OdpowiedzUsuńMam nerwowe drgawki w związku z tym tematem, ale może mi przejdą po przeczytaniu opowiadań...
OdpowiedzUsuńMnie cofa na hasło Smoleńsk. Ciekawe czy Maciarewicz czytał...
OdpowiedzUsuńNo i przez tematykę właśnie totalnie mnie zniechęca :P. Nie wiem, czy się kiedyś przekonam, zresztą ogółem chyba motyw political fiction do mnie nie przemawia za bardzo :)
OdpowiedzUsuńRaczej nie będę czytała tej publikacji.
OdpowiedzUsuńta tematyka zdecydowanie nie jest dla mnie
OdpowiedzUsuńNie przepadam za wątkami politycznymi, więc tym razem nie dla mnie książka. :)
OdpowiedzUsuńPrzyznaję jeszcze nie czytałam tekstów literackich, które podejmowały by takie tematy.
OdpowiedzUsuńOba tematy mogą być tylko objawem fiksum-dyrdum autora. Unia to utopia, a katastrofa (cokolwiek i ktokolwiek sobie myśli) na najbliższe sto lat, tak jak katastrofa giblartarska, będzie zakopana, nawet gdy przekonanie o jej przyczynach lub sprawcach będą w 99% znane, ale pozbawione dowodów. Pan Adam jest fantastą i krętaczem w realnym politycznym życiu, toteż ma wysokie kompetencje literackiego fantasty.
OdpowiedzUsuńNie jestem zainteresowana tymi opowiadaniami. Tematyka nie dla mnie.
OdpowiedzUsuńObserwuję wysiłki autora od lat usilnie próbującego zrobić karierę polityczną , więc bez czytania wiem czego się spodziewać po tej publikacji .
OdpowiedzUsuń