Nowa seria książek dla maluchów "Otwarci na świat": "Zwierzęta", "Warzywa i owoce", "Kolory"
Witajcie. Chciałabym pokazać wam rewelacyjną serię dla maluszków. Nazywa się „Otwarci na świat” i do tej pory ukazały się w niej trzy tytuły „Zwierzęta”, „Warzywa i owoce”, „Kolory”. Pomoże uczącemu się mówić dziecku w utrwalaniu nowych słów. Skąd wiem, że jest tak dobra? Mój półtoraroczny synek się z nią nie rozstaje.
Przyjrzyjmy się, jak wyglądają te książeczki. Jak przystało na publikację dla najmłodszych są to kartonówki z zaokrąglonymi rogami. Te detale są dość istotne, bo wpływają na komfort i bezpieczeństwo zabawy z książką. Otwieramy nasze egzemplarze. Co widzimy? Rysunek i rymowany podpis. W oczy rzuca się, że nazwa owocu, warzywa, zwierzęcia bądź koloru (w zależności od tematu) jest wyodrębniona innym kolorem np. napis pomarańcza jest pomarańczowy, a żaba zielony. Barwa ta pasuje do tych użytych na ilustracji. Zatrzymajmy się na moment przy tym elemencie. Nie wiem, na ile jest on istotny dla maluchów, natomiast widzę świetne zastosowanie tych publikacji przy nauce czytania. Podobno większość populacji to wzrokowcy, a tu dziecko patrzy na kartę w książce i od razu rzuca mu się w oczy ilustracja i wyróżniony podpis.
Czy któraś z książeczek szczególnie przypadła nam do gustu? Absolutny hit to „Zwierzęta”. Kiedy synek rozpakowywał paczkę odrzucił pozostałe tytuły, a niebiesko-białą książeczkę podsumował radosnym „mua, mua” (czytaj „miau, miau”). Przyznam, że zwierzątkowe tematy są bardzo wdzięczne do „czytania” maluszkowi. Te wszystkie „muu, muu”, „ko, ko”, „bee, bee” to zajmująca zabawa oraz świetne ćwiczenie logopedyczne.
W drugiej kolejności zainteresowanie Juniora skierowało się ku... „Am, am”. „Warzywa i owoce” łatwo odnieść do codzienności. Wspólnie poszukać rzeczy, które się dziś jadło, które się bardzo lubi albo na co ma się ochotę. Można zabrać książkę do kuchni i porównać ilustracje z prawdziwymi owocami i warzywami. Możliwości zabaw mamy mnóstwo.
Z „Kolorów”, jak na razie korzystamy najmniej, ale tylko dlatego, że pozostałe dwie publikacje idealnie wpasowały się w zainteresowania – jeżeli można tak to nazwać – synka. Jeszcze nie widzi zależności między obrazkami zebranymi w „Kolorach”, a tematyka jest chyba dla niego trochę „rozstrzelona”. Zdecydowanie bardziej wolni pooglądać zwierzątka, albo oblizywać się nad rysunkami owoców. Myślę, że do kolorów wrócimy w okolicy drugiego roku życia, kiedy słownictwo zacznie być bogatsze. Będziemy próbować szukać różnych cech przedmiotów.
Książeczki tego typu to „must have” w biblioteczce każdego malucha. Wydawca kieruje je już do dzieci od pierwszego roku życia (1+) i śmiało można już takiemu szkrabowi je kupić. Seria jest zatytułowana „Otwarci na świat” i udało się ten otaczający dziecko świat w niej uchwycić. Nazywane są przedmioty i zwierzęta, które maluch spotyka na co dzień. Coś co może zobaczyć w domu parku (ewentualnie w zoo lub na farmie). Dzięki temu fantastycznie pracuje się z tymi książkami. Pomagają rozwijać umiejętność mówienia, ale też zachęcają do odszukania tych przedmiotów, czyli ćwiczyć spostrzegawczość. Chciałabym, aby w tej serii ukazały się jeszcze książki o ubraniach i częściach ciała. Te tematy też są „na topie” u rocznego (bądź dwuletniego) szkraba.
[Egzemplarz recenzencki]
Seria Otwarci na świat to prawdziwe skarby dla maluchów. Mamy już 2 tytuły: warzywa i owoce oraz zwierzęta.
OdpowiedzUsuńCałkiem fajnie prezentują się takie książeczki :D
OdpowiedzUsuńPozdrawiam ♥
Szkoda, że nic się nie przesuwa, otwiera w zakładkach, albo nie wydaje dźwięków. Dla najmłoszych nadaje się jak najbardziej.
OdpowiedzUsuńsuper seria :)
OdpowiedzUsuńNiestety nie znam się na takich książeczkach na maluchów, ale wszędzie, gdzie widzę owieczki, to jestem jak najbardziej na tak.
OdpowiedzUsuńAle super się prezentuje ta seria :D
OdpowiedzUsuńŚwietna propozycja dla malutkich odbiorców. :)
OdpowiedzUsuń