"Paddington w zoo" Michael Bond
Jedną z zasad, do której muszą stosować się odwiedzający zoo brzmi: „Nie karmić zwierząt”. Ewentualnie można zakupić u pracowników specjalne mieszanki. Jednak co zrobić, kiedy niesforne zwierzaki podkradają jedzenie. Paddington wybrał się do zoo zaopatrzony (jak to Paddington) w kanapki z marmoladą. Okazało się, że nie jest ich jednym miłośnikiem. Kto jeszcze się na nie skusił? A wy lubicie taką przekąskę?
„Paddington w zoo”, czyli kolejna historyjka wydana w edycji ilustrowanej. Na poszczególnych ilustracjach będziemy dokładnie obserwować, w jaki sposób miś został okradziony z drugiego śniadania, a okoliczności będą przeróżne. Czy wam udałoby się ochronić swoje jedzonko?
Opowieść jest prosta i chyba nie mam o niej więcej do powiedzenie, jednak podczas czytania zwróciłam uwagę na pewien element – nazwijmy go – matematyczny. Możemy policzyć, ile kanapek zabrał ze sobą niedźwiedź analizując kolejne scenki. Zachęcam was do podobnej zabawy, ale również śledzenia tekstu z uwagą, bo niektóre zwierzaki zjadły zaledwie kęs.
Można powiedzieć, że „Paddington w zoo” to biologiczna, czytelnicza i matematyczna zabawa. Wybieramy się z sympatycznym misiem do zoo. Oglądamy wybiegi kolejnych zwierząt – które przy okazji zostały pięknie narysowane – i liczymy. A przy tym dowiemy się, które zwierzę jest najbardziej kulturalne. Ciekawi?
Książki z przygodami Paddingtona dostępne są w księgarni Znak.
[Egzemplarz recenzencki]
Uwielbiam misia Paddingtona! :)
OdpowiedzUsuńNie wiem czemu Paddington kojarzy mi się z budyniem ;)
OdpowiedzUsuńJa to marmoladę jadam tylko w pączusiach ;)
Uwielbiam Misia Paddingtona <3
OdpowiedzUsuńA nice book for children. Thanks for sharing.
OdpowiedzUsuńI invite you to visit my last post. Have a good week!