"Więzy" Marcin Michał Wysocki
Seksualność to często temat tabu. Nawet partnerzy wstydzą się zdradzać sobie swoje pragnienia, pokornie poddając się „łóżkowej” rutynie. „Po raz pierwszy podzieliłam się z nim swoją najskrytszą fantazją erotyczną dopiero wtedy, kiedy skończyłam trzydzieści dwa lata. A trzeba wiedzieć, że byliśmy małżeństwem od trzynastu i zdążyliśmy dorobić się trójki dzieci.”1 mówi Hania, bohaterka powieści Marcina Michała Wysockiego „Więzy”. Czy to wcześnie, czy późno na takie wyznanie? Spróbujcie sobie sami odpowiedzieć. Natomiast ja mogę wam zdradzić, że zapoczątkowało ono piękny okres w życiu tej pary. Okres poszukiwań nowych doznań i przekraczania granic. Wpłynęło to oczywiście na ich relację (i nie tylko ich), a przede wszystkim odkryli – jakże oczywistą, ale cały czas negowaną – prawdę, że są istotami seksualnymi i to jest cudowne.
„Więzy” to niewątpliwe powieść erotyczna. Z jej stron kipi namiętność, a narratorka szczerze i otwarcie opowiada o swoich doświadczeniach seksualnych. A ma się czym pochwalić. Chęć nowych doznań zawiodła ją i jej męża w rejony, których „przeciętny Kowalski” nie rozumie. Wystawili na próbę nie tylko swoje ciała, ale też uczucie i chyba przekonali się o jego sile.
Powieść tą musimy oddzielić – płotem i zasiekami – od pikantnych romansidełek, z jakimi erotyka w literaturze się kojarzy. Marcin Michał Wysocki napisał biografię fikcyjnej osoby akcentując aspekt seksualny. W tej historii ważna rolę grają tytułowe więzi – i rodzinne, i przyjacielskie. Chyba jest to dobry moment na przyjrzenie się konstrukcji tej powieści. Nie mamy tu klasycznej prostej linii fabularnej. Każdy rozdział (a czasami dwa) poświęcone są jakiemuś epizodowi czy postaci z życia Hani np. opowiada, jak poczęli pierwsze dziecko, albo jak kogoś poznali, albo jak pracowali za granicą itd. Przypomina to nieco zbiór opowiadań połączony wspólną narratorką, jednak – w przeciwieństwie do krótkiej formy – nie możemy czytać tych historii wybiórczo. W ich kompozycji jest zachowana chronologia i pewien zamysł. Po pierwsze autor skupia się na wybranych postaciach i ich wpływie na Hanie, a także zmianach jakie zachodzą w kobiecie. Po drugie, finał. No właśnie, zakończenie mnie emocjonalnie przytłoczyło. Hania posuwa się coraz dalej w poszukiwaniu rozkoszy i chyba osiąga swoje granice. Powieści wyraźnie ewoluuje z zabawnej frywolności, ku mrocznym doznaniom. Marcin Michał Wysocki nagle zmienia nieco front i przybliża relacje rodzinne bohaterki. W tym kontekście zaspokojenie potrzeb seksualnych staje się swego rodzaju katharsis.
Podoba mi się kierunek, jaki coraz częściej przybiera literatura erotyczna. Doceniam to, że coraz więcej autorów pisze o seksie w sposób mądry i dojrzały, nie skupiając się na miłostkach i samym akcie, a akcentując, jak ważna to sfera. „Więzy” to niewątpliwie powieść pikantna, ale nie przerysowana, bajkowa. Marcin Michał Wysocki „zlepił” ją z prawdziwych historii, co jest najlepszym dowodem na jej wiarygodność. Jest to książka odważna, ale napisana inteligentnie i z klasą.
Chociaż niespecjalnie lubię książki o tej tematyce, to bardzo doceniam fakt, że zaczynają (? w sumie to nie mam na ten temat wielkiej wiedzy, może jest ich już na rynku sporo? Ale ja ich nie widziałam...) powstawać książki piszące o seksualnych wariacjach w dojrzalszy, rozsądniejszy sposób, a jednocześnie nieulegający presji społecznego tabu. Uważam, że jako społeczeństwo potrzebujemy książek o tej tematyce, ale właśnie "z klasą", więc super!
OdpowiedzUsuńSkoro fabuła książki opiewa o prawdziwe historie, to ja chętnie po nią sięgnę.
OdpowiedzUsuńJakoś nie moja bajka ;) już wolę fantastykę.
OdpowiedzUsuńNie jestem pewna czy to książka w moim guście, ale na pewno znajdą się wielbiciele tego gatunku :)
OdpowiedzUsuńLubię tego typu książki, więc chętnie przeczytam.
OdpowiedzUsuń