"Magiczne drzewo. Geniusz" Andrzej Maleszka
Słyszeliście takie powiedzenia jak „Gołd wiedzy”, albo „pożerać książki”?. Pewnie tak. Jednak po przeczytaniu 12 tomu z cyklu „Magiczne drzewo” pt. „Geniusz” będziecie je odbierać inaczej. Andrzej Maleszka (autor) oraz bohaterowie książki potraktują je bardzo dosłownie.
Fabuła powieści jest naprawdę szalona. Dlatego opiszę jedynie od czego zaczyna się cały „bałagan”. Blubek nie może pochwalić się dobrymi ocenami. Panikując przed egzaminem z lektur szkolnych trafia na magiczny przedmiot, który pomaga przyswoić mu treść książek. Blubek wykazuje nieumiarkowanie w „głodzie wiedzy” oraz epatowaniu nią i pakuje się w tarapaty. Tajna organizacja, porywacze, monstrualne owady, magiczne eliksiry – to tylko część „szaleństwa”, jakie zawarto w książce pt. „Geniusz”. Fabuła jest niczym śnieżna kula. Zrzucona z górki szybko się rozpędza i przybiera monstrualne rozmiary. Andrzej Maleszka zadbał właśnie o zawrotne tempo i mnóstwo niesamowitych przygód.
Ogromnie spodobał mi się magiczny przedmiot, który, wraz z bohaterami, odnajdujemy w tej części cyklu. Ech, ta słodziutka moc... Cudowna sprawa... Gdybym miała z nią do czynienia zapewne postąpiłabym jak Blubek. No właśnie, Andrzej Maleszka inteligentnie pogrywa z przymusem wkuwania dla ocen. Oczywiście, że wiedza to złoto, tylko jak je bezmyślnie wydamy nie będziemy nic z tego mieli. Co z tego, że Blubek jest w stanie wynaleźć niemal wszystko, skoro nie pomyślał o konsekwencjach ujawnienia swojego talentu.
Na uwagę zasługuje również dobór bohaterów. Gabi – odważna, inteligentna, mózg zespołu. Kuki – trochę zagubiony, ale rozsądny chłopak. Chyba można nazwać go przywódcą. Blubek – to magnes na kłopoty, najpierw działa potem myśli, albo po prostu stara się wziąć „na klatę” to co narozrabiał. Jest i pies Budyń. Chciałoby się napisać: „pies jak pies”, ale nie będzie to do końca prawda.
„Magiczne drzewo” to popularny cykl dla dzieci (oraz młodszej młodzieży). Przyznam, że znam go wyrywkowo, bo w czasach mojej młodości jeszcze go nie było, ale coś tam „zerknęłam” o co chodzi. Przyznać muszę, że owa popularność jest w 100% procentach zasłużona. Wesoły, dynamiczny, nieprzewidywalny, magiczny, do tego bohaterami są nieustraszone dzieciaki – takie połączenie musiało gwarantować sukces. Czytając powieść „Geniusz” przednio się ubawiłam. Andrzej Maleszka zachwycił mnie pomysłowością. Za kilka lat z przyjemnością podsunę jego książki moim dzieciakom.
[Egzemplarz recenzencki]
Nie znam tego cyklu. Świetnie, że się podoba :-) .
OdpowiedzUsuńSyn mojej ciotecznej siostry jest w trakcie czytania tego cyklu i jest nim zachwycony.
OdpowiedzUsuńAż chce się zostać dzieckiem 🙂😉
OdpowiedzUsuńPodziwiam Twoją cierpliwość w poznawaniu kolejnych tomów :) Ładnie wydana książka przyciąga wzrok. Dla dzieci - super!
OdpowiedzUsuńSzkoda, że nie było takich pozycji w czasach mojej nastoletniej młodości :)
OdpowiedzUsuńSłyszałam o cyklu trochę dobrego. Po twojej opinii też widzę, że są ważne treści i wciągająca akcja i w tym tomie. Może kiedyś sama się skuszę sprawdzić, choć już nie ma mój wiek, to czasem można dać się porwać :D
OdpowiedzUsuńAndrzej Maleszka to świetny autor. "Magiczne drzewo" lubiło moje młodsze rodzeństwo. Ja uwielbiałam w dzieciństwie jego serial – "Maszyna zmian".
OdpowiedzUsuńSłyszałam wiele dobrego o tym cyklu! Chyba czas najwyższy podsunąć go juniorowi.
OdpowiedzUsuńMoi Chłopcy już wyrośli. ale pamiętam że coś z tej serii czytali
OdpowiedzUsuń