"Historia syna" Marie-Hélène Lafon
Kiedy słyszymy określenie „saga rodzinna” wyobrażamy sobie opasłe bądź wielotomowe dzieło. A gdybym zaproponowała wam sagę na niecałych 200 stronach? Zerkacie na mnie z powątpiewaniem? Zapytam się więc was: Kto pisarzowi zabroni? Marie-Hélène Lafon – francuska autorka – w bardzo oszczędnej formie opisała historię trzech pokoleń. Książka ma tytuł „Historia syna” i jest przykładem ile bogactwa tkwi w oszczędności.
Jest to opowieść o niechcianym synu, nieobecnej matce i nieznanym ojcu. Pewnie podobne zdanie znajdziecie w innych opiniach o tej książce, ale to właśnie ono najlepiej opisuje jej fabułę. Mamy tu bohatera oddanego pod opiekę ciotce. Otoczonego miłością, ale jednak odczuwającego nieznajomość swojej tożsamości.
Historię tej... rodziny (nie, to złe określenie). Chyba lepiej napisać tych trzech – nieco rozproszonych – pokoleń. Lepiej zacznę od nowa. Opowieść tą zlepiamy ze skrawków wspomnień. W każdy rozdziale autorka oddaje głos któremuś z bohaterów. Ten (lub ta) relacjonuje to co wie, to co widział. Okrasza to przemyśleniami, a czasami dodaje luźne dygresje. Czytelnik, niczym dziennikarz śledczy, musi wysłuchać, wyłuskać co istotne i ułożyć te „puzzle”.
Już od pierwszych zdań czujemy, że „Historia syna” to powieść wyjątkowa i trudna. Na „dzień dobry” Marie-Hélène Lafon serwuje nam rozdział, gdzie główną rolę grają zapachy. Jest to niesamowity sposób poznawania części „aktorów” tej historii. Nie przez zmysł wzroku (czy raczej wyobraźni), czyli opisów wyglądu, a przez zmysł zapachu, czyli opisów aromatów jakie te osoby otaczają.
To właśnie językiem oczarowała mnie ta powieść. Dzięki niemu zachwyca ona prostotą, ale też staje się czymś wykwintnym. Wydłubujemy z niego elementy fabuły, jak rodzynki z pysznego serniczka. Smakowita, delikatna, nieco liryczna proza. Coś dla prawdziwych smakoszy.
Literatura prze-piękna, literatura wysoka, literatura ambitna, a przy tym prosta i oszczędna. Chciałby się wykrzykiwać peany na cześć „Historii syna”, jednak sama książka jest tak skromna, że nie wypada urządzać przy niej dzikich wrzasków. Elegancka, z klasą, Dama wśród powieści.
Pięknie zaprezentowałaś Asiu tę książkę :-) . Pozdrawiam !.
OdpowiedzUsuńOczywiście, że po takiej recenzji muszę przeczytać tę książkę.
OdpowiedzUsuńPiękna recenzja :)
OdpowiedzUsuńAle super recenzją bardzo za nią dziękuję
OdpowiedzUsuńZapowiada sie zdecydowanie dobrze, tytuł sobie zanotowałam bo bardzo lubię takie ksiażki
OdpowiedzUsuńpoczytałabym ;)
OdpowiedzUsuńNa pewno będę mieć tytuł na uwadze :)
OdpowiedzUsuńChętnie poznam tą książkę :)
OdpowiedzUsuńBardzo intrygujące i właśnie robiące "smak" na czytanie. Zapamiętam na pewno, muszę przeczytać!
OdpowiedzUsuńSounds an interesting book, thanks for sharing.
OdpowiedzUsuńZachęcająca recenzja, ale nie jestem pewna czy to książka dla mnie.
OdpowiedzUsuńFajnie, że ma taki piękny język :)
OdpowiedzUsuńZachęciłaś mnie, zapisuję w dalekich planach co prawda, ale zawsze. :D
OdpowiedzUsuńNa pewno sięgnę po tę książkę :)
OdpowiedzUsuń