„Chwiejnym krokiem. Jak przypadki wpływają na nasz los” Leonard Mlodinow
Analizujesz, planujesz, a potem przychodzi taki Leonard Mlodinow i stwierdza, że to wszystko o „kant d...” można rozbić. Że życiem rządzi przypadek, a człowiek kroczy przez nie chwiejnym krokiem, jak bywalec barowego przybytku. A do tego wszystkiego facet ci wszystko udowodni matematycznie. Zrobi obliczenia, przeprowadzi dowód i te inne cuda, co matematycy potrafią. Stawia nas w sytuacji, w której trudno z jego tezą polemizować.
„Chwiejnym krokiem. Jak przypadki wpływają na nasz los” to książka o rachunku prawdopodobieństwa w gawędziarskim stylu. Autor książki wykazuje, że nawet w świecie biznesu, ekonomii, który sprawia wrażenie głęboko analitycznego przypadek odgrywa ogromną rolę, a rzekomo dobrze przemyślane decyzje powstają w wyniku zbiegu okoliczności.
Leonard Mlodinow ma faktycznie fajny, luźny styl opowiadania. Stara się, jak może żeby i tym opornym przedstawić matematyczne pojęcia. Wykorzystuje do tego przykłady z różnych dziedzin, więc zwiększa szansę dotarcia do czytelników o różnych pasjach. Chociaż „kij ma dwa końce” i kiedy trafi się na dłuższą rozprawę o czymś, o czym nie mamy pojęcia, to jesteśmy podwójnie skonfundowani. Ja miałam tak kiedy na scenę wkraczały przykłady nawiązujące do baseballu. Nie znam zasad gry, do tego nauki ścisłe to nie moja mocna strona, więc tylko siedzę i błagam, żeby nikt mnie nie „wywołał do odpowiedzi”.
Już od pierwszych stron poczułam, że nie jestem odpowiednią osobą do pisania o tej książce. Jednak skoro trafiła w moje łapki, to opowiem wam dlaczego. Jak już wspominałam nauki ścisłe to nie jest to co mój mózg szczególnie ogarnia. Może i miałam 5 z matmy i potrafię dodać i pomnożyć kilka cyferek, ale ustalmy, że jest to poziom użytkowy. Od czasu do czasu nachodzi mnie potrzeba, żeby zrozumieć mechanizmy, zjawiska, które kształtują świat. Wtedy moja uwaga kieruje się do książek typu „Chwiejnym krokiem”, licząc na „rachunek prawdopodobieństwa w gawędziarskim stylu”. Ponieważ nie rozumiem ich w 100% szybko się irytuję. I tak też było w tym przypadku. Niby fajny język, niby napisana z humorem, a ja i tak siedzę i analizuję każde zdanie, żeby poukładać sobie teorię w głowie. Cieszę się, kiedy jakiś przykład dotrze do mojej mózgownicy, ale też wkurzam się, kiedy trafię na niezrozumiały.
Generalnie książka zrobiła na mnie dobrze wrażenie, ale jedną rzecz muszę autorowi wypomnieć. W przypisach znajdziemy komentarze tłumacza. I nie byłoby w nich nic dziwnego, gdyby tłumaczyły zjawiska, które u nas w Polsce nie występują lub nie są popularne np. zasady gry w baseball. Wiecie Amerykanin pisze o czymś oczywistym dla niego, nie czuje potrzeby doprecyzować. Inaczej się sprawa ma, jeżeli mowa o wiedzy ogólnej. Jako przykład posłużę się przypisem ze strony 76*. Mowa tu o „wynalezieniu” znaku równości. Tłumacz uznał za konieczne doprecyzować co autor przez to rozumie i dodać słówko o początkach algebry. Chociaż moja wiadomość do autora publikacji zapewne nie dotrze, jednak i tak pozwolę sobie ją tu zamieścić: „Panie Leonardzie, proszę wyrażać się precyzyjnie i nie dokładać ludziom roboty.” Mam nadzieję, że tłumacz dostał jakaś premię za wykonanie dodatkowej pracy.
Generalnie moje wrażenie po przeczytaniu „Chwiejnym krokiem” są pozytywne, jednak książka utwierdziła mnie w przekonaniu, że jeśli chodzi o nauki ścisłe najlepiej przyswajam wiedzę z publikacji dla dzieci. Także ten egzemplarz wędruje kurzyć się na półkę (może ktoś z moim znajomych zechce go przygarnąć), a ja idę pobuszować po biblioteczce mojej córki.
* Leonard Mlodinow, „Chwiejnym krokiem. Jak przypadki wpływają na nasz los”, przeł. Paweł Strzelecki, wyd. Zysk i s-ka, Poznań 2022.
Raczej nie dla mnie Joasiu ;-) . Pozdrawiam serdecznie :-) .
OdpowiedzUsuńGreat review!
OdpowiedzUsuńI am reading The Upright Thinkers. This one might be my next science book to check out. Thanks for sharing!
Tej książki nie mam w planach, raczej nie sięgam po tego typu poradniki. ;)
OdpowiedzUsuńEverything looking very nice! Have a great evening! 🌞🌞🌞
OdpowiedzUsuńJa tym razem podziękuję.
OdpowiedzUsuńTym razem jednak nie dla mnie książka :(
OdpowiedzUsuńCoś dla mojej drugiej połówki. :)
OdpowiedzUsuńOsobiście bardzo lubię poradniki motywacyjne( jeden mam nawet w czytaniu) ale obawiam się, że wyżej wspomniany tytuł raczej nie przypadłby mi do gustu. Zbyt skomplikowany.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie i dziękuję za wizytę u mnie.
Brzmi jak każdy mój plan ostatnio :P Z chęcią zapoznam się z tą książką, wygląda bardzo ciekawie :D
OdpowiedzUsuńMoże to coś dla mnie ;)
OdpowiedzUsuńRaczej nie dla mnie ;)
OdpowiedzUsuńTrochę to... przerażające 🤪!!! Takie... szkiełko i oko o życiu... Nie... tak się żyć nie da... jadę na spontanie... nawet jeśli rachunek prawdopodobieństwa mówi, że jest inaczej 😉!!!
OdpowiedzUsuńMi się pewnie spodoba - zamierzam ją kupić. Zasadniczo nieoznaczoność i probabilizm jest wpisany absolutnie w podstawy fizyki. Więc tak naprawdę planując coś gramy w kości, a to że nasze plany udaje się realizować, to tylko dlatego że zostawiamy sobie ogromny margines błędu. To zresztą świetna sprawa.
OdpowiedzUsuń