"Dobry opiekun" Charles Graeber
„Jeśli nie można by ufać szpitalowi, komu by można?”* Personelowi medycznemu powierzamy to co mamy najcenniejsze – nasze zdrowie i życie. Większość z nas nie ma wiedzy, aby leczyć się samodzielnie (oczywiście mam na myśli przypadłości poważniejsze niż przeziębienie). Musimy oddać się w ręce specjalistów i wierzyć, że zrobią oni wszystko, żeby nam pomóc. Właściwie jesteśmy skazani na ich łaskę i niełaskę.
Nie będzie to tekst z gatunku „narzekamy na służbę zdrowia”. Cały czas zostajemy w tematyce książkowej. Tym razem literatura faktu i szpitalne klimaty. Książka „Dobry opiekun” opowiada o Charlesie Cullenie. Przez szesnaście lat pracował jako pielęgniarz – w różnych placówkach – i w tym czasie zabijał. Zabijał tych, o których miał się troszczyć.
Czytając tę publikację oblewał mnie zimny pot. Będąc w szpitalu nie bierzemy pod uwagę, że ktoś może nam zaszkodzić. Ufamy personelowi, mając nadzieję, że jego poczynania wpłyną pozytywnie na nasz stan zdrowia. Wierzymy, że opiekują się nami osoby wykwalifikowane i stabilne psychicznie. Nie dopuszczamy do siebie myśli, że trafimy na zakałę pielęgniarstwa, jaką był Charles Cullen. Chociaż chyba przesadziłam nazywając go zakałą. Na pewno mówimy o szaleńcu, o człowieku niezrównoważonym, jednak z książki Charlesa Graebera wyłania się obraz osoby nieszczęśliwej, wręcz krzyczącej o pomoc. Alkohol, kolejne próby samobójcze, igranie z życiem swoim oraz swoich podopiecznych – to wygląda jak rozpaczliwa próba zwrócenia na siebie uwagi.
Charles Cullen odsiaduje jedenastokrotne dożywocie, co świadczy o skali jego poczynań. Rodzi się pytanie, czy nie można było powstrzymać go wcześniej. Czytając ”Dobrego opiekuna” przychodzi mi do głowy powiedzenie „mądry Polak po szkodzie”. Autor książki opisuje próby złapania mordercy, wskazuje dziury w systemie, a osoby, które miały do czynienia z Cullenem mówią na przykład o niepokoju, jaki odczuwały w jego obecności. Jednak to wszystko to są wnioski wyciągnięte po fakcie. Mnie zaszokował fragment, kiedy bohater przebywa w ośrodku psychiatrycznym i dostaje zapytanie, czy może wróciłby do pracy. Niby pewne problemy osobiste nie dyskryminują go jako dobrego pielęgniarza, niby ktoś wystawił opinię, że mężczyzna jest zdrowy, ale jednak sytuacja wywołuje zaniepokojenie. Podobnych epizodów, kiedy nieścisłości są „jakoś” tłumaczone, znajdziemy w książce więcej.
Charles Graeber podszedł do pisania „Dobrego opiekuna” bardzo rzetelnie. Informacje czerpał z policyjnych raportów, rozmów z osobami, które znały Cullena oraz z samym mordercą. Jaki jest efekt jego pracy? Książkę czyta się niczym kryminał. Zawiera informacje biograficzne, ale jest pełna emocji oraz akcji. Do tego rozdziały są krótkie, co też sprzyja łatwości w odbiorze.
Publikacja jest niewątpliwie ciekawa. Charlesa Cullena można uznać za nietuzinkową postać. Osoby interesujące się kryminalistyką i seryjnymi mordercami na pewno będą chciały przyjrzeć się mu bliżej. Myślę jednak, że książka znajdzie szersze grono odbiorców. Każdy kto lubi poczytać historie kryminalne powinien się w niej odnaleźć. Tylko tym razem będzie straszniej, bo to w końcu literatura faktu.
* Charles Graeber, „Dobry opiekun”, tłum. Jacek Spólny, wyd. Zysk i s-ka, Poznań 2022, s. 38.
Raczej nie dla mnie Joasiu, nie znoszę wątków medycznych w książkach :-) . Serdecznie pozdrawiam :-) .
OdpowiedzUsuńNie jest to książka dla mnie.
OdpowiedzUsuńLubię czasem sięgać po thrillery medyczne :)
OdpowiedzUsuńRzadko czytam thrillery medyczne, więc chętnie przeczytam tę książkę.
OdpowiedzUsuńMoże się za nią rozejrzę 😉
OdpowiedzUsuńBardzo podobały mi się zebrane dowody :)
OdpowiedzUsuńBrzmi szokująco, książka jest na pewno warta uwagi. Tylko, trochę się obawiam, czy nie zacznę się bać pielęgniarzy 😅
OdpowiedzUsuńRzadko sięgam po tego typu książki, ale może dam jej szansę.
OdpowiedzUsuńBędę miała na uwadze.
OdpowiedzUsuńCiekawy i bardzo realny temat.
OdpowiedzUsuńNiestety nie przepadam za medycznymi książkami, więc się nie skuszę.
OdpowiedzUsuńSamo pojęcie "thriller medyczny" nie przyspiesza we mnie bicia serca, ale temat ciekawy. Aż się zdziwiłam, że nie kojarzę tego człowieka. Z "okołomedycznych" zabójców znam tylko Harolda Shipmana. Rozejrzę się za tą książką.
OdpowiedzUsuńBędę miała ten tytuł na uwadze.
OdpowiedzUsuńJa nawet nie ufam w pełni lekarzom xD więc tym bardziej innym z tego fachu. Zawsze ide tam, gdzie mam kogoś "swojego". Mam kilka nauczek więc..
OdpowiedzUsuńCo do książki, nie lubię tematyki medycznej więc tym razem odpuszczam.
Zdecydowanie pozycja dla mnie- bardzo lubię thrillery medyczne- mnie szpitale mimo wszystko przerażają - tak naprawdę jest to miejsce, w którym taki Anioł śmierci może pozbawić życia wielu osób zanim zostanie złapany, zwłąszcza jak ma dostęp do karty pacjenta ( i nawet podczas sekcji zwłok to w przypadku niektórych schorzeń, chorób itd nie podpadnie- co jest mega przerażające). Książkę dopisuję do listy :-)
OdpowiedzUsuńBrzmi bardzo ciekawie, ale też przerażająco, nie wiem czy jestem gotowa na takie przeżycia :)
OdpowiedzUsuńFajnie, że jesteś nią zaciekawiona ❤
OdpowiedzUsuń