"Niech pana Bóg błogosławi panie Rosewater" Kurt Vonnegut
Bogacze często zakładają fundacje mające pomagać. Czy wynika to faktycznej chęci pomocy, a może tylko PR'u, albo okazji do uzyskania większych profitów pieniężnych np. ulg podatkowych. Eliot Rosewater chciał pomagać. Chciał przekształcić odziedziczony majątek w coś dobrego.
„Zrezygnował pan ze wszystkiego, za czym inni gonią, po to tylko, aby pomagać maluczkim, i ci maluczcy wiedzą o tym. Niech pana Bóg błogosławi panie Rosewater.”1 Ci, którzy uzyskali wsparcie są wniebowzięci, jednak postawa Eliota nie spotyka się z akceptacją rodziny i bogatych środowisk. Czy mężczyzna jest szalony ponieważ zrezygnował z pieniędzy ?
Kurt Vonnegut w satyrycznej odsłonie. Czytelnicy lubią kiedy satyra jest śmieszna. Kiedy autor przekształca gorzkie sprawy w żart, bawi ich słowem i sytuacją. Ta książka taka nie jest. Tym razem pisarz zamiast „nabijać się” z przywar tego świata, próbuje zamydlić czytelnikowi oczy, aby zastanowił się nad tym co społecznie akceptowalne.
Ogólne założenie powieści już znacie. Dziedzic wielkiej fortuny postanawia z niej zrezygnować i poświęcić się działalności charytatywnej. Eliot zostaje przedstawiony jako alkoholik, wariat, człowiek niespełna rozumu. Pieniądz ma się pomnażać, a nie rozdawać. Osoby walczące o uczciwą płacę nazywane są wyzyskiwaczami i trudno im coś zdziałać bo bezrobocie szaleje. To pracodawca dyktuje warunki. I tak sobie czytelniku wędrujesz przez tę powieść akceptując wartości, którymi kierują się jej bohaterowie. Dopiero po X stronach dociera do ciebie, że coś tu jest nie tak, że moralność i niemoralność została odwrócona do góry nogami.
Kurt Vonnegut jak zawsze wyjątkowo przenikliwie analizuje świat i rządzące nim mechanizmy. Czy faktycznie tajemnicą poliszynela jest, że biedacy to też ludzie?2 Czy pieniądz i hipokryzja zdominowały świat? Wreszcie, czy ty – drogi czytelniku – masz otwarte czy zamknięte oczy? Czy nie „zachorowałeś” na znieczulicę?
1 Kurt Vonnegut, "Niech pana Bóg błogosławi panie Rosewater", przeł. Lech Jęczmyk, wyd. Zysk i s-ka, Poznań 2021, s. 81.
2 Nawiązanie do słów jednej z bohaterek: Tamże, s. 72.
Czytywałam Vonneguta, ale tego nie znam. Widzę, że mam co nadrabiać :)
OdpowiedzUsuńBrzmi bardzo ciekawie!
OdpowiedzUsuńCzytywałem niegdyś fragmenty :-) . Pozdrawiam serdecznie Joasiu, nad tą lekturą jeszcze się zastanowię ;-) .
OdpowiedzUsuńOh very interesting plot
OdpowiedzUsuńMoże kiedyś dam mu szansę :)
OdpowiedzUsuńJa coś jednak na razie nie mam chęci na pióro tego autora. :(
OdpowiedzUsuńChcę się przekonać do tego typu lektury.
OdpowiedzUsuńO ciekawa książka, trzeba przeczytać :)
OdpowiedzUsuńNie czytałam jeszcze nic Vonneguta, ale mam w planach to nadrobić.
OdpowiedzUsuńnie znam owej pozycji. Samej twórczości autora również nie. Zastanawiam się czy takie ukazanie rzeczywistości by mnie zaciekawiło
OdpowiedzUsuńTydzień temu zastanawiałam się nad przeczytaniem tej książki, ale ostatecznie zrezygnowałam.
OdpowiedzUsuńMam problem z tym autorem. Jego książki faktycznie są fajnie napisane. Jednak charakterystyczna narracja sprawia, że po pewnym czasie jestem zwyczajnie znużona.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie znad filiżanki kawy :)
Niestety znieczulica coraz bardziej się rozprzestrzenia.
OdpowiedzUsuńNigdy nie czytałam nic tego autora. Jest tam gdzieś, hen, w planach, że takie znane nazwisko, to trzeba przeczytać choć jedną książkę. Ale wciąż zapominam...
OdpowiedzUsuńCzytałam tylko jedną książkę Kurta Vonneguta, i to dawno temu. Muszę powrócić do jego twórczości.
OdpowiedzUsuńNie znam autora, nie wiem czy w tej chwili czuje potrzebę przeczytania. Może kiedyś:)
OdpowiedzUsuń