"Słoń Birara" Antoni Ferdynand Ossendowski

Na hasło słoń pewnie wielu osobom przychodzi na myśl Afryka, ale są też inne miejsca na świecie, w których żyją te zwierzęta. Tytułowy słoń Birara z powieści Antoniego Ferdynanda Ossendowskiego pochodzi z Indii. Niestety nie poobserwujemy go na wolności. Służy on ludziom pomagając w ciężkich pracach. Czy jest mu okazywany szacunek?

Poza słoniem mamy jeszcze jednego głównego bohatera. Jest to młody Amara, który po śmierci dziadka zostaje opiekunem słonia. Chłopiec szybko łapie kontakt ze zwierzęciem. Potrafi przekazywać mu polecenia i odczytywać jego nastroje. Rodzi się między nimi szczególna więź, która spokojnie można nazwać przyjaźnią.

Amara to fantastycznie wykreowany bohater, przy pomocy którego Antoni Ferdynand Ossendowski przekazuje czytelnikom ważne wartości. Chłopiec pochodzi z ubogiej rodziny, a w swoim postępowaniu kieruje się taktem i inteligencją. Dużo młodszy od innych poganiaczy słoni musi walczyć o szacunek i każdą rupię. Szybko znajduje sposoby jak ułatwić sobie i swojemu kompanowi pracę (spece z korporacji nazwali by to optymalizacja procesu), dzięki czemu udaje mu się więcej zarobić i awansuje u oczach sahibów (panów). Ci szybko orientują się, że Amara ma rękę do zwierząt. Kolejne wypadki zaprowadzają bohatera książki na dwór maharadży, gdzie niejednokrotnie będzie mógł wykazać się swoja inteligencją.

Jak możecie zważyć „Słoń Birara” to książka łącząca przygodę z przesłaniem. Autor pisze zarówno o szacunku do zwierząt – chociaż została pokazana też ciemna strona medalu m.in. naganianie słoni, czy tęsknota Birary za dżunglą (tak, jego uczucia też zostały opisane) – oraz uczciwej pracy zgodnej z własnymi wartościami i śmiałości w pokazywaniu nowych pomysłów.

Kiedy w zapowiedziach wydawnictwa Zysk i s-ka zobaczyłam tę powieść, nie zastanawiałam się długo czy chcę ją poznać. Nie wiem, czy młodzież sięga jeszcze po takie „starowiniki” (ta książka po raz pierwszy została wydana w latach 30. XX wieku), ja – wchodząc w nastoletni wiek – ubóstwiałam klasyczne powieści przygodowe. Pamiętam, że mój tata miał zaczytane egzemplarze książek Arkadego Fiedlera na półce i nie byłam w stanie się od nich oderwać. Dlatego z sentymentem sięgnęłam po „Słonia Birarę”. Ciekawe, czy Antoni Ferdynand Ossendowski i jego bohaterowie przekonają do siebie nowe pokolenia czytelników.

16 komentarzy:

  1. Ja bardzo rzadko sięgam po książki dla dzieci i młodzieży, ta mnie nie kusi jakoś specjalnie, ale mam w rodzinie takiego fajnego młodego czytelnika, któremu mogłaby się spodobać ta publikacja. Polecę mu przygody słonia Birary i jego opiekuna ;)
    Swoją drogą, to ciekawe i warte uwagi, że wydawnictwa ponownie wydają te "starowinki" jak wspomniany "Słoń Birara" czy "Małe kobietki", które uwielbiam ;)

    OdpowiedzUsuń
  2. Mam słabość do takich lektur, chociaż jestem już na nie zdecydowanie za stara :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Też w czasach nastoletnich sięgałem jeszcze po tego typu literaturę. I mam słabość - do Sienkiewicza, a zwłaszcza do w "Pustyni i w puszczy" - która to lektura leży na widoku u mnie. A teraz w Rodzinie rośnie mi mały Czytelnik - Chrześniak - cztery i pół roku, więc od czasu do czasu kupuję mu podobne lektury. On już zawzięcie chce czytać. Pozdrawiam Joasiu po zalatanym dniu, najpierw z rana bank, potem lektura, odsypianie nocy, obiad i prawie godzina na zakupach. Teraz lektury i sen. A recenzja bardzo mi się spodobała :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Ps. Moja Mama ma w piwnicy z kolei mnóstwo kryminałów z lat 80 - tych, kiedy to książki w całym kraju w kioskach były sprzedawane po cenach korzystnych ;-)

    OdpowiedzUsuń
  5. Wygląda tak pięknie! Jeszcze do tego tak zachęcająco o niej piszesz...

    OdpowiedzUsuń
  6. Też lubię te starsze powieści przygodowe. Po Słonia chętnie bym sięgnęła <3

    OdpowiedzUsuń
  7. Nie znam tej książki, ale na hasło SŁoń kojarzę jedną youtuberkę.

    OdpowiedzUsuń
  8. fajna powieść z dobrym, starym klimatem:)

    OdpowiedzUsuń
  9. This looks like an awesome novel for the MG audience.

    OdpowiedzUsuń
  10. Przeczytam z moimi siostrzeńcami.

    OdpowiedzUsuń
  11. Lubię czasem sobie coś poczytać z literatury dziecięcej czy młodzieżowej :)

    OdpowiedzUsuń
  12. Jaka urocza książczka - myślę ,że mojej siostrzenicy by się spodobała :-)

    OdpowiedzUsuń
  13. Nie znam jeszcze tej książki.

    OdpowiedzUsuń
  14. Zapowiada sie fantastycznie. Kocham takie opowiesci z dziecmi i zwierzetami. Kojarzy mi sie z powiescia "W pustyni i w puszczy":) ktora byla moja ulubiona lektura szkolna.

    OdpowiedzUsuń
  15. To teraz jedna z lektur szkolonych:-)

    OdpowiedzUsuń

Copyright © Asia Czytasia , Blogger