"Terapia" Klaudia Muniak
Jak długo trzeba walczyć z demonami przeszłości. Przypadek Luizy, opisany przez Klaudię Muniak w powieści „Terapia”, pokazuje, ze bardzo trudno przed nimi uciec. Ciągłe rozdrapywanie starych blizn prowadzi kobietę na skraj obłędu. A może dawni wrogowie ciągle jej zagrażają?
Powieść ma wszelkie znamiona thrillera psychologicznego. Głowna bohaterka i zarazem narratorka analizuje własne obawy i ich źródła, opisuje czytelnikowi swoją przeszłość i pokazuje, jak blokuje ją ona przed zrobieniem kroku na przód. Od razu widać, że jest to kobieta z problemem. Sama przyznaje: „Na długie lata zamknęła się w kokonie przykrych doświadczeń i wspomnień.”* Czy nowa miłość będzie początkiem przemiany w pięknego motyla? Luiza liczy, że odwiedziny w rodzinnej miejscowości i konfrontacja z przeszłością pomogą jej uwolnić się z jej pęt i będą początkiem metamorfozy.
Najmocniejszym punktem „Terapii” jest zakończenie. I to nie dlatego, że można z czystym sumieniem odłożyć książkę na półkę. Po prostu nagle dociera do nas ogromny potencjał tej historii. Napiszę tylko: szkoda, że nie wcześniej. Thrillery psychologiczne lubię za osaczenie, które swoimi mackami dusi zarówno bohaterów jak i czytelnika. Ma być duszno i niespokojnie. Luiza natomiast jest taką postacią, której „czerwona lampka” zapala się wyjątkowo często. Nie było by w tym nic złego, gdyby autorka zadbała, aby i odbiorca poczuł to niebezpieczeństwo. Tymczasem ja miałam wrażenie, że kobieta nadinterpretuje fakty, że nic nie znaczący SMS może uznać za objaw prześladowania. Zaczęłam się zastanawiać, czy to z nią jest coś nie tak, czy autorka chce tak uśpić uwagę odbiorcy, żeby zrzucić jakąś bombę.
Klaudia Muniak wystawia cierpliwość czytelników na próbę. „Terapię” czytałam z przekonaniem, że finał będzie mocny – i był. Wiedziałam – a może miałam nadzieję – że nie jest to po prostu książka o rozhisteryzowanej babie. Do wyboru miałam dwie opcje. Albo problemy główniej bohaterki mają źródło związane z okropnym przeżyciem, albo autorka specjalnie je bagatelizuje, żeby na koniec pokazać intrygę, w jaką Luiza jest wmieszana. Jak już pisałam zakończenie jest świetne. Co prawda było zbieżne z moimi przypuszczeniami (no dobra, aż takiej akcji rodem z filmów Tarantino się nie spodziewałam, ale ogólnie dobrze rozszyfrowałam problem Luizy), jednak czuję się usatysfakcjonowana. Pozostaje mi życzyć autorce, żeby jak najwięcej czytelników dało radę do niego dobrnąć.
* Klaudia Muniak, „Terapia”, wyd. Kobiece, Białystok 2021, s. 62.
Książkę "Terapia" znajdziecie na Taniaksiazka.pl. Więcej kryminałów w ofercie księgarni.
Tym razem jednak Joanno podziękuję. Terapie wszelakie są teraz modne. Niegdyś uwielbiałem tego typu książki , teraz omijam. Pozdrawiam serdecznie.
OdpowiedzUsuńSą książki, które długo się rozkręcają, ale mają świetne zakończenie i są takie, które porywają nas od pierwszej strony, ale zakończenie rozczarowuje. Nie lubię ani takich, ani takich ;) Thrillery psychologicznej to raczej nie moja bajka:)
OdpowiedzUsuńCiekawa jestem, czy i moja cierpliwość zostałaby wystawiona na próbę. Książka ogólnie brzmi bardzo ciekawie. :)
OdpowiedzUsuńLubię książki autorki, więc planuję sięgnąć po ten tytuł.
OdpowiedzUsuńNie szukam obecnie książek z takiej tematyki, ale zapamiętam ten tytuł :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam Zakładka do Przyszłości
Będę miała na uwadze ten tytuł. Wygląda obiecująco :)
OdpowiedzUsuńIntryguje mnie zakończenie tej książki.
OdpowiedzUsuńKusząca recenzja :)
OdpowiedzUsuńJeszcze nie czytałam żadnej książki Autorki, ale po Twojej recenzji chyba muszę się w końcu z nimi zapoznać
OdpowiedzUsuńNie czytałam jeszcze żadnej książki autorki, ale spotkałam się z dobrymi opiniami.
OdpowiedzUsuń