„Szept” Lynette Noni
W powieści „Szept” Lynette Noni trafiamy do tajnego laboratorium. Czy prowadzone w nim prace są etyczne. Słuchając relacji obiektu Sześć-Osiem-Cztery, czyli główniej bohaterki i narratorki, możemy w to wątpić. „(…) usiłują mnie połamać, a później z powrotem złożyć”[1] mówi dziewczyna zwana również Jane Doe. Czy jest ona wiarygodnym świadkiem? Szybko orientujemy się, że przewieziona do laboratorium z ośrodka psychiatrycznego Jane nie chce współpracować, nie darzy „opiekunów” zaufaniem, a jej przeszłość skrywa wiele tajemnic, którymi nie zamierza się dzielić. Kim jest obiekt Sześć-Osiem-Cztery i dlaczego komuś zależy, żeby skruszyć jej lodową powłokę.
„Szept” to powieść w klimacie urban fantasy. Lynette Noni wykreowała gro wyjątkowych postaci. Czym ta wyjątkowość się przejawia, nie zdradzę, bo odkrycie tego to moment zwrotny książki. Jest to interesująca i niebezpieczna wizja, ale mi się bardzo podoba. Mam jednak wrażenie, że autorka nie do końca przemyślała ją i to jak powinna ona „działać”. Widzę tu kilka luk, kilka kwestii, które zostały potraktowane zbyt swobodnie i nie integrują mi się z zaproponowanym pomysłem.
Muszę wspomnieć również o pewnych cechach główniej bohaterki, bo sprawiają one, że „Szept” można odebrać jako książkę młodzieżową. Jane ma około 18 lat – tak, wiem, nie świadczy to jeszcze o niedojrzałości, jednak ma ona w sobie pewną naiwność w formułowaniu myśli. Z jednej strony mówi: „(…) mam dość rozsądku, by im nie wierzyć”[2], ale ja mam wątpliwości, czy nie za szybko obdarza zaufaniem bądź jego brakiem poszczególne osoby. Nie wiem jakimi przesłankami, poza własnym „widzimisię” się kieruje. Jest to o tyle ważne, że na prawdzie/nieprawdzie bazuje fabuła książki oraz budowanie napięcia i, niestety, pewna frywolność z jaką autorka potraktowała ten element, nie sprzyja pozytywnemu wrażeniu.
„Nie martw się Jane. Ani się obejrzysz, a poczujesz się znów istotą ludzką. Wtedy wszystko to wyda ci się czymś normalnym, tak jak powinno.”[3] pociesza ktoś główną bohaterkę. Czytając „Szept” krok po kroku odkrywamy tajemnice dziewczyny i zastanawiamy się, czy uda jej się odnaleźć w sobie ludzki pierwiastek i jest to całkiem przyjemna, choć nie idealna lektura. Lynette Noni zręcznie zdradza sekrety wykreowanego świata, dbając, aby czytelnik był regularnie zaskakiwany – to gwarantuje dobrą zabawę. Mogłaby jednak jego właściwości lepiej przemyśleć. „Szept” to pierwszy tom cyklu, więc pewnych założeń już nie wymażemy i będą uwierać do samego końca.
[1] Lynette Noni, „Szept”, przeł. Janusz Maćczak, wyd. Uroboros, Warszawa 2021,loc. 738. [ebook]
[2] Loc. 3757.
[3] Loc. 1427-1428.
"Książkę otrzymałem/otrzymałam z Klubu Recenzenta serwisu nakanapie.pl"
"Książkę otrzymałem/otrzymałam z Klubu Recenzenta serwisu nakanapie.pl"
Coś Joasiu z Uroborosa czytałem, jeszcze w czasach Imperium lektur 1. Po powyższą sięgnę, zaciekawiła mnie ta recenzja . Serdecznie pozdrawiam :)
OdpowiedzUsuńNie są to moje klimaty książkowe, ale znam kogoś komu na pewno pokaże Twoją recenzję i myślę, że skusi się na lekturę książki.
OdpowiedzUsuńWiele razy widziałam tę książkę, ale jakoś nie umiem się do niej przekonać
OdpowiedzUsuńChyba jakoś mi nie podpasuje.
OdpowiedzUsuńStarałaś się być tu bardzo delikatna w krytyce, ale inni recenzenci też za bardzo tej książki nie chwalą i jeżeli pierwszy tom jest taki sobie, to ja podziękuję za lekturę.
OdpowiedzUsuńMoże kiedyś się skuszę. W najbliższych planach jej nie mam.
OdpowiedzUsuńNa razie chyba jednak nie zdecyduję się na czytanie tej książki. Za dużo innych tytułów mam już na oku :(
OdpowiedzUsuńNigdy nie czytałam Urban Fantasy, nawet nie widziałam że taki gatunek istnieje...ciekawe czy by mi się spodobało 🤔😁
OdpowiedzUsuńNiezbyt lubię fantasy ale Urban fantasy to coś innego prawda? :)
OdpowiedzUsuńMoże akurat by mi się spodobało? :)