"Utracony element" Adrianna Rozbicka
Mózg to niezwykły organ. Odpowiada nie tylko za inteligencję czy uczucia, ale również steruje naszym ciałem. Tworzy „ja” człowieka i, pomimo że na świece żyje prawie 8 miliardów ludzki, każdy z nich jest wyjątkowy. Naukowcy cały czas badają, co siedzi nam w głowach, zadając pytania o działanie i możliwości mózgu oraz sposób leczenia jego zaburzeń. Stąd krótka droga do kreowania rzeczywistości.
Rzeczywistość Konstantyna, bohatera powieści „Utracony element”, runie w jednej chwili. Wychodząc z pracy zderza się z nieznajomą, która wręcza, a raczej wciska, mu tajemniczy przedmiot. Po tym następuje prawdziwy rollercoaster wydarzeń. Mężczyzna traci pracę – ba, wygląda na to, że nigdy jej nie miał – jest śledzony, a jego przyjaciel zapada się niczym kamień w wodę. Konstantyn chce wrócić do swojego dawnego życia, ale musi zmierzyć się nie tylko ze stąpającymi mu po piętach oprychami, ale z samym sobą – z lukami w swojej pamięci.
Adrianna Rozbicka napisała książkę może nie do końca zagmatwaną, bo zakończenie daje najważniejsze odpowiedzi i są one – jak już się je zna – oczywiste, ale w czasie czytania historia ta wydaje się pokręcona. Momentami zastanawiałam się, czy nie będzie to kryminał, który ociera się o science-fiction, tak dziwne rzeczy tam się działy. Autorka poszatkowała fabułę, żeby czytelnik doznał podobnej dezorientacji jak postacie bezpośrednio biorące w niej udział. Stara się pozakrzywiać rzeczywistość, abyśmy musieli zastanawiać się, co jest prawdą, a co urojeniem. Uzyskała ciekawy efekt, który jest przyjemny w odbiorze, chociaż zabrakło mi jakiś porządnych zwrotów akcji. Wiecie, cały czas byłam w niewiedzy i doprowadziło mnie to do momentu, że miałam ochotę podejrzeć końcówkę. Na szczęście Adrianna Rozbicka tak ją rozpisała, że nie było to proste, więc dałam sobie spokój i pozwoliłam jej prowadzić się do mety tej opowieści.
Co do zakończenia, jest całkiem niezłe. Uważny czytelnik zauważy jego przesłanki w tekście, dlatego bądźcie czujni i zwracajcie uwagę na najmniejsze detale. Autora mogła je nieco bardziej rozwinąć. Jest tu kilka wątków, które mnie zainteresowały, a musiałam zadowolić się ogólnikami. Ale skłamałbym, gdyby, napisała, że nie jestem usatysfakcjonowana.
Uwielbiam wątki manipulacji i chorób psychicznych w literaturze. Mają w sobie coś demonicznego i pokazują, jak łatwo zniewolić jednostkę. „Utracony element” dobrze łączy te dwa tematy. Adrianna Rozbicka mogłaby popracować nad mocniejszymi zwrotami akcji i rozbudować zakończenie, ale jej powieść to udany, lekko futurystyczny kryminał.
Książkę "Utracony element" znajdziecie w księgarni internetowej Taniaksiazka.pl. Sprawdźcie również ofertę kryminałów w księgarni.
Mimo niedociągnięć zaciekawiłaś mnie tą książką :)
OdpowiedzUsuńTym razem Joasiu podziękuję :) Serdecznie pozdrawiam ;)
OdpowiedzUsuńJa też uwielbiam wątki chorób psychicznych w literaturze, zwłaszcza jak są dobrze opisane. :)
OdpowiedzUsuńMogę dać szansę tej książce.
OdpowiedzUsuńHmmm... może się skuszę :)
OdpowiedzUsuń„Zapraszam także do siebie na nowy post - KLIK
Nie do końca moje klimaty ale kto wie...
OdpowiedzUsuńCzytałam, też uważam, że książka jest niezła, ale również zabrakło mi większego elementu zaskoczenia.
OdpowiedzUsuńKsiążki tego typu, to niestety nie moja bajka ;)
OdpowiedzUsuńMam podobne nastawienie do gatunku i poruszanych motywów jak Ty, więc na pewno przeczytam, żeby indywidualnie ocenić :)
OdpowiedzUsuńRaczej nie moje klimaty ;)
OdpowiedzUsuńBrzmi całkiem ciekawie, coś innego niż typowa książka kryminalna, które ostatnio namiętnie czytam :)
OdpowiedzUsuńTo może być całkiem ciekawa lektura!
OdpowiedzUsuńBardzo zachęcająca recenzja!
OdpowiedzUsuń