"Wszystkie barwy marzeń" Natascha Lusenti

Jaki jest wasz ulubiony kolor? Dlaczego właśnie ten? Może macie związane z nim miłe wspomnienia, albo pozytywnie was nastraja? Czy jest go dużo w waszym otoczeniu? Dla Emilii, bohaterki powieści „Wszystkie barwy marzeń”, kolory są niezwykle ważne. Nie, nie jest malarką, ale wyjątkowo wrażliwą osobą, która postrzega emocje w przeróżnych barwach.

Emila jest w dość trudnym momencie życia – traci pracę. Rękę wyciąga do niej koleżanka, która wyjeżdża z kraju i udostępni jej mieszkanie. Bohaterka wprowadza się do kamienicy pełnej zamkniętych drzwi. Samotność powoduje, że w pośredni sposób – za pomocą historii wywieszanych na tablicy ogłoszeń – nieśmiało szuka kontaktu z ludźmi. Opisuje swoje uczucia, doświadczenia, przemyślenia. Nie wszyscy mieszkańcy są temu przychylni, ale znajdują się tacy, którzy z niecierpliwością oczekują kolejnej próbki twórczości tajemniczej pisarki. Kamienica się budzi i przenika ją cała gama barwnych emocji.

Dawno nie spotkałam tak niezwykłej bohaterki. Sama nie określiłaby siebie jako barwną. Jest wyjątkowo nieśmiała, a swoje oblicze chowa za przydługą grzywką. Chce stać się niewidzialna. Obawia się nawet marzyć, aby nie dodało to jej koloru. W najśmielszych snach nie przypuszcza, że uszczęśliwi grupę ludzi. Jak tego dokona? Swoją wyjątkową wrażliwością.

Zastanawiam się, ile siebie Natascha Lusenti włożyła w postać Emilii. Dlaczego? Ktoś szary, przyziemny nie mógłby napisać tak niezwykłej powieści jaką są „Wszystkie barwy marzeń”. A jak jeszcze dowiedziałam się, że to debiut to... fiu, fiu. Ogólnie możemy zakwalifikować tę książkę do literatury obyczajowej, ale wyższych lotów. Mam wrażenie, że nie chodzi tu o konkretne historie, raczej mają one posłużyć do odmalowania tytułowych barw marzeń. Pragnień, które zatraciliśmy w prozie życia lub zgubiliśmy w fali porażek. Ta książka ma pomóc nam je wyzwolić. Proponuje przyjrzeć się otoczeniu, bo czasami w nim drzemie siła, która jest nam potrzebna.

No dobrze, czas na ostatnie pytanie. Jaki kolor mają wasze marzenia? Mnie ostatnio otacza róż i „(…) różowa spódnica z tiulu, zawieszona wyżej niż inne ubrania, bo została stworzona do marzeń.”* Może to wszystko wydaje się wam dziwne, ale w połączeniu z powieścią „Wszystkie barwy marzeń” ma sens. Mówi wam to osoba, która twardo stąpa po ziemi, a jednak zauroczyła się tęczą, którą Natascha Lusenti wydobyła z codziennej szarości.

* Natascha Lusenti, "Wszystkie barwy marzeń", przeł. Monika Woźniak, wyd. Literackie, Kraków 2021, s. 82.

19 komentarzy:

  1. Czas pokaże czy sięgnę po tę książkę.

    OdpowiedzUsuń
  2. W sumie to - mam podobnie jak Agnieszka. Książka wydaje się być - po recenzji - bardzo ciekawa. I jaka ładna okładka. Nie wykluczam więc - że sięgnę. Pozdrawiam z chłodnego południa ;)

    OdpowiedzUsuń
  3. Niestety, zupełnie nie moje klimaty. Chyba odpuszczę :(

    OdpowiedzUsuń
  4. A ja właśnie lubię kolor szary, spokojny kolor nieśmiałości, pokój mam w odcieniach szarości ale jest tam na tyle kolorowych okładek książek, figurek, pluszaków, że na pewno nie jest nudny. Chętnie przeczytałabym książkę, a jeszcze chętniej sama napisała jakąś historię na tablicy ogłoszeń. Tylko czy ktoś ją przeczyta?

    OdpowiedzUsuń
  5. Kusząco brzmi i okładka mi się podoba, więc będę na nią polować :)

    OdpowiedzUsuń
  6. Coś mnie zaintrygowało w tej powieści, więc być może kiedyś dam jej szansę. :)

    OdpowiedzUsuń
  7. Brzmi nieźle. Jeszcze czegoś takiego nie czytałam.

    OdpowiedzUsuń
  8. Jest to dla mnie całkowita nowość. Chętnie poczytam

    OdpowiedzUsuń
  9. Historia wydaje się bardzo ciekawa.

    OdpowiedzUsuń
  10. Muszę przyznać że mnie zaciekawilas :)

    OdpowiedzUsuń
  11. Jeszcze nie wiem czy po nią sięgnę. Czas pokaże. Na pewno zwróciła już moja uwagę, gdy tworzyłam post z zapowiedziami.

    Książki jak narkotyk

    OdpowiedzUsuń
  12. Przekonałaś mnie do tej książki :)

    OdpowiedzUsuń
  13. Rzadko sięgam po powieści obyczajowe, ale brzmi naprawdę intrygująco.

    OdpowiedzUsuń
  14. Brzmi ciekawie, zresztą już od jakiegoś czasu zastanawiam się nad tą książką. ;)

    OdpowiedzUsuń
  15. Ja nie mam ulubionego koloru, ale za to kocham panterkowy wzór. Trochę mam świra i muszę się pilnować. :D
    Książka wydaje się być ciekawa. Choć wolę mroczne treści, ta mnie kusi.

    OdpowiedzUsuń
  16. Hm....Chyba niebieski. Może dlatego, że kojarzy mi się z Ravenclaw z Harrego Pottera,który jest moim ulubionym domem ;)

    OdpowiedzUsuń
  17. Róż u mnie tylko na flamingach najczęściej ;)

    OdpowiedzUsuń
  18. Pięknie napisałaś o tej książce. Ja niebawem również będę ją czytała :)

    OdpowiedzUsuń
  19. Dla mnie kolory są jak powietrze, potrzebuje ich do życia:) Ciężko mi wybrać, które kolory mnie bardziej otaczają, czy określają, kocham wszystkie. Książka na pewno jest warta przeczytania:)

    OdpowiedzUsuń

Copyright © Asia Czytasia , Blogger