"Pobiegane z wiewiórkami" Aneta Staszewska

W baśniach spotykamy różne zwierzęta – znany jest kot w butach, wilk, który chce zjeść świnki, albo brzydka kaczuszka, która wyrosła na pięknego łabędzia. Rzadko się zdarza, że w bajkach ważne miejsce zajmują wiewiórki. Kiedyś nawet miałam znaleźć dla dzieciaków, które przychodziły na zajęcia do biblioteki coś o tych rudych maleństwach i to były żmudne poszukiwania. Teraz nie miałabym problemu. Wyjęłabym książkę Anety Staszewskiej pt. „Pobiegane z wiewiórkami”.

Jak na porządną baśń przystało znajdziemy w niej księżniczkę, złego doradcę i zamek, na który została rzucona klątwa. Gdzie w tym miejsce dla wiewiórek? Można powiedzieć, że one stały się ofiarami niecnych poczynań, a wraz z nimi ucierpiała natura.

„Pobiegane z wiewiórkami” to dość złożona historia. Zaczyna się, kiedy dziewięcioletnia Kinga wraz z rodzicami jedzie na półmaraton. Ma startować jej mama, a dziewczynka razem z tatą czekają w parku, aż wyścig się skończy. Dziewczynka obserwuje wiewiórki. Nagle jedna z nich przemawia do niej ludzkim głosem. Zwierzątko zaczyna opowiadać niezwykłą historię. Poznajemy studenta, który musi odnaleźć ogrodnika, który to odczyni klątwę. Ów ogrodnik musi znaleźć wskazówki od żyjącej jakieś 140 lat temu księżniczki i, przy okazji, dowiaduje się co wydarzyło się w przeszłości. Zastanawia mnie dlaczego autorka nie przeszła od razu do sedna sprawy. W sumie wystarczyło sprowadzić ogrodnika do zamku i pozwolić mówić księżniczce, a opowieść byłaby kompletna – biegaczy i studenta można by wymazać.

Nieważne. Aneta Staszewska napisała tę książkę tak, nie inaczej, a najważniejsze jest to, że płynnie przechodzi między wątkami i czytelnik się nie pogubi. Do opowieści wprowadza nas dziewięciolatka, jednak myślę, że można ją poczytać już z młodszymi dzieciakami. Jest w niej przygoda, a bohaterowie wykazują się odwagą, ale opisane jest to z ogromnym ciepłem. Bardzo ważne są ekotreści, czyli pokazanie, że każdy elementy ekosystemu jest ważny dla jego rozwoju. Muszę powiedzieć, że zostały genialnie przedstawione. Rola wiewiórek w przyzamkowym ogrodzie świetnie obrazuje ten problem.

Co najbardziej podobało się mojej córce? Oczywiście księżniczka. U mnie w domu mieszka 100% damy i takie baśniowe postacie robią na niej wrażenie. I to jest chyba w tej książce najważniejsze, że w formie bajki przemyca treści związane z ochroną środowiska, bo kiedy mały czytelnik fascynuje się przygodami mieszkańców zamku to mimochodem dowiaduje się czegoś ważnego.

13 komentarzy:

  1. Cieszy mnie w tej książce sprawne umieszczenie treści ekologicznych. :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Ciekawa propozycja dla najmłodszych. Pozdrawiam Joasiu :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Świetna, godna uwagi książeczka.

    OdpowiedzUsuń
  4. Fajnie, że zawiera treści dotyczące środowiska. To teraz bardzo ważny temat :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Ciekawa jestem ilustracji. A fabuła wydaje się być oryginalna.

    OdpowiedzUsuń
  6. Okładka przyciąga wzrok, fabuła wydaje się ciekawa, więc może polecę książkę mojej koleżance, która ma małe dzieci. :)

    OdpowiedzUsuń
  7. Super, że powstała taka książka.

    OdpowiedzUsuń
  8. Jak się dziecku książka podoba, to najważniejsze:)

    OdpowiedzUsuń
  9. Brzmi jak książka godna uwagi 😊

    Pozdrawiam
    https://subjektiv-buch.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  10. Grunt, że córka zadowolona:)

    OdpowiedzUsuń
  11. Najważniejsze, że Twoja córka jest zadowolona z tej książki.

    Książki jak narkotyk

    OdpowiedzUsuń
  12. Podoba mi się ta pozycja jedna mój syn już dużo starszy i sięga po inne książki :)Pozdrawiam cieplutko.

    OdpowiedzUsuń

Copyright © Asia Czytasia , Blogger