"Dziennik z Gusen" Aldo Carpi
Aldo Carpi – artysta, profesor, inteligent – w 1944 roku trafia do obozu koncentracyjnego. Czy niefizyczny zawód ułatwił mu egzystencję w trudnej rzeczywistości. W pewnym sensie tak – chociaż autor wspomina również o niedogodnościach, jakie musiał znosić w związku ze swoją profesją. Aldo Carpi tworzył portrety na zlecenie strażników, co przy pomocy polskich lekarzy, pozwoliło mu przetrwać czas zamknięcia w obozie.
Wrażliwej, artystycznej duszy ciężko było się odnaleźć w brutalnym obozowym świecie. Powszechna przemoc i cierpienie, ale też konieczność podporządkowania swojego talentu wymogom oprawców, spełniania ich zachcianek, zamiast danie ujść wenie było dla Aldo Carpi nie do zniesienia. Pomimo że obowiązywał bezwzględny zakaz prowadzenia jakichkolwiek notatek zaczyna pisać – na znalezionych skrawkach papieru – listy do żony. Powstaje korespondencja, która ma nigdy nie zostać wysłana. Jak sam to skomentował: „(...) te pierwsze napisałem, aby wyzwolić to co miałem w duszy.”*
A co inteligentnemu malarzowi w duszy gra? Na pewno są to myśli płynące prosto z serca. Aldo martwi się o rodzinę i zapewnia, jak bardzo ich kocha. Do tego stara się nawiązać do swoich zainteresowań, czyli próbuje prowadzić dialog o sztuce. O obozowej rzeczywistości pisze niewiele. Jednak znajdziemy w tych listach gro przemyśleń, które zrodziły się w jego głowie. Dziennik Aldo Carpi ma raczej charakter filozoficznego traktatu, jest zapiskami człowieka, który potrzebuje się wygadać. Nie chce opisywać zła, które codziennie ogląda, lecz ewidentnie wywiera ono na niego wpływ.
Zapiski malarza zostały uzupełnione o komentarz, samego autora dziennika. Został przeprowadzony z nim wywiad, który dopełnia i tłumaczy wiele poruszanych kwestii. Jest to wspaniałe rozwiązanie. Lektura zapisków z Gusen jest trudna i obawiam się, że bez tych dopowiedzeń byłaby niejasna.
Ponieważ bohater i autor to artysta nie mogło zabraknąć jego prac. Dla mnie jest jest to najbardziej poruszający element tej publikacji. Nie uważam się, za osobę szczególnie wrażliwą, a jednak te grafiki zrobiły na mnie ogromne wrażenie. Stworzone kiepskiej jakości materiałami, ale wzbogacone o emocje. Moim zdaniem, wyrażają dużo więcej niż słowa.
„Dziennik z Gusen” to nietypowa propozycja jeżeli chodzi o obozowe wspomnienia. Dużo więcej mówi o człowieku, o autorze niż o życiu za ogrodzeniem. A może właśnie z tego można wyciągnąć wnioski? Jest to coś dla czytelników, którzy nie lubią mieć wszystkiego podane na tacy, którzy nie boją się czytać między wierszami. Opowieść o pragnieniu zachowania człowieczeństwa. Właściwie skłamałabym, gdybym napisała, że niesamowicie mnie porwała, ale z drugiej strony, książek o obozach koncentracyjnych powstało wiele. Po co po raz kolejny czytać podobne relacje. Może warto pójść krok dalej.
* Aldo Carpi, „Dziennik z Gusen”, tłum. Graziana Melillo, Bartosz Budzyński, wyd. Replika, Poznań 2021, s. 72.
Mam podobne odczucia co do Twoich. Ja już mam za sobą literaturę obozową. Pozdrawiam Joanno. Na południu pada deszcz. Zaczytanego weekendu :)
OdpowiedzUsuńTematyka ciężka, przepełniona emocjami, ale także ciekawa i wciągająca.
OdpowiedzUsuńNa pewno to poruszająca książka. Wiele czytałam literatury obozowej w szkole i na studiach, ale myślę, że mi wystarczy. Staram się czytać różnorodne książki, jednak teraz raczej unikam tego typu publikacji, jestem zbyt wrażliwą osobą. Ale mam na półce jedną właśnie tego typu książkę, która od jakiegoś czasu czeka na swoją kolej...
OdpowiedzUsuńGreat post! thnks for sharing. X
OdpowiedzUsuńJa staram się nie dobijać. Ostatnio mam wystarczająco ciężko.
OdpowiedzUsuńMam ją na uwadze, chociaż nie w najbliższych planach :)
OdpowiedzUsuńNie słyszałam wcześniej o książce, ale chyba spasuję. Jak wiesz, literatura obozowa nie jest dla mnie. :)
OdpowiedzUsuńZdecydowanie wolę taką książkę obozową przeczytać niż kolejną fabularyzowaną powieść popularnego autora.
OdpowiedzUsuńKsiążki jak narkotyk
Cenię sobie bardzo literaturę obozową. Mam w planach przeczytać tę książkę.
OdpowiedzUsuńBardzo lubię czytać i słuchać o tym, jak wyglądała rzeczywistość ludzi w czasie II wojny światowej, w obozach. Myślę, że tą książkę pochłonęłabym jednym tchem.
OdpowiedzUsuńKsiążka ciekawa, chociaż trudna, ale podejście do tego tematu inne niż większości publikacji.
OdpowiedzUsuńLiteratury obozowej jest sporo. Większość wymyślonej. Jakoś jednak do tej pory po nią nie sięgałam. Możliwe, że kiedyś to zmienię. Autentyczne zapiski chociaż nie opisują okrucieństwa mogą bardziej poruszyć niż szczegółowe opisy. Chętnie też przejrzałabym te portrety.
OdpowiedzUsuńObozowa tematyka póki co jest dla mnie zbyt ciężka, acz doceniam nietypowe jej przedstawienie w tej konkretnej publikacji.
OdpowiedzUsuńZ ciekawości sięgnę po tę książkę.
OdpowiedzUsuńTematyka obozowa bardzo mnie interesuje. Te prace autora też robią niesamowite wrażenie. Na pewno sięgnę po tę książkę :)
OdpowiedzUsuńOstatnio sporo obozowej literatury wychodzi i staje się popularna. Ja czytałam jedną i chyba nie mam chęci na więcej.
OdpowiedzUsuńSounds like a deep read.
OdpowiedzUsuńBardzo ciężki temat poruszony w tej książce. Przyglądałam sie obrazom ze strony, którą sfotografowałaś i mam gęsią skórkę..
OdpowiedzUsuńBardzo lubię czytać książki z okresu II wojny światowej, w tym literaturę obozową- zatem chętnie zapoznam się z nia bliżej( mimo ,że to na pewno niełatwa lektura od emocjonalnej strony)
OdpowiedzUsuńKiedyś często sięgałam po książki o tej tematyce, choć były to w większości bardzo trudne lektury.
OdpowiedzUsuńCieżka tematyka i musze mieć odpowieni nastrój na takie ksiażki. Zaciekawiłaś mnie tymi ilustracjami w środku. Z chęcią kiedyś się na nią skuszę.
OdpowiedzUsuńPerspektywa książki kusi by ją poznać.
OdpowiedzUsuń