„Dziedzictwo von Schindlerów” Wojciech Wójcik
Wakacje, Mazury, jezioro, zabytkowy dworek – brzmi romantycznie, prawda? Jednak książce „Dziedzictwo von Schindlerów” daleko do słodkiej miłosnej powieści. Na tym sielskim tle Wojciech Wójcik kreśli zawiłą kryminalną intrygę.
Fabuła
Grupa pisarzy przybywa do małej miejscowości nad jeziorem Śniardwy. Nie będą tu odpoczywać, a pracować nad antologią zawierającą opowiadania o dziejach lokalnego dworu. Każdy z nich dostaje temat i – niczym archeolog – zaczyna odkrywać historię tego miejsca. Jakie mroczne tajemnice skrywa stary dom?
Do grona twórców zostaje zaproszona Monika Łasicka. Pisarka dostaje bardzo ciekawy temat o zginięciu dwóch kelnerek. Wydarzenia dzieli sześćdziesiąt lat, ale łączy miejsce pracy i jacht o nazwie „Bö”. Niepokój Moniki wzbudza informacja, że poprzedni posiadacz tego tematu nie żyje. Co odkrył Zygmunt Grodzki?
Letni kryminał
Wojciechowi Wójcikowi udało się oddać letnią atmosferę. Na moje odczucia na pewno wpływa ma to, że Mazury uderzyły mi do głowy, ale nie tylko. „Dziedzictwo von Schindlerów” to powieść rozbudowana, zawiła, a przy tym spokojna. Znajdziemy w niej wiele postaci i wiele wątków. Każdy z pisarzy pracuje nad swoim opowiadaniem i szuka informacji. Bohaterowie przyjaźnią się i rywalizują. Dzieje się bardzo dużo, a jednak atmosfera i tempo jest leniwe. Postacie z książki mają czas na reaserch, pogaduszki, zwiedzanie okolicy. Czyta się to bardzo fajnie, ale zabrakło mi jakiejś myśli przewodniej, której mogłabym się uchwycić. Takiej – wiecie – bomby, żebym od pierwszych stron wkręciła się w przedstawianą intrygę.
Bohaterowie
Tutaj autor wykonał naprawdę świetną robotę. Bohaterów jest dużo, ale są tak dobrze przedstawieni, że się nie mylą – zarówno pierwszo jak i drugo i trzecio planowi.
Inną sprawą jest to, czy lubicie książki o pisarskim światku. W „Dziedzictwie von Schindlerów” tych pisarzy jest kilku i skazani jesteśmy na ich sposób i tempo pracy oraz... ego.
Podsumowanie
Jedyne zastrzeżenie jakie mam do tego kryminału to, że nie jest w moim guście. To jest bardzo dobra powieść, ale nie dla takiego niecierpliwego książkopożeracza jak ja. Intryga jest świetna i czuć, że autor napracował się nad nią. Efekt również może podobać się wielu czytnikom. Mi zabrakło porywających zwrotów akcji, które rozruszałyby mnie podczas tej mazurskiej przygody.
"Książkę otrzymałem/otrzymałam z Klubu Recenzenta serwisu nakanapie.pl"
Mnie ta książka mogłaby mi się spodobać.
OdpowiedzUsuńMnie również mogłaby się spodobać - ale zostawiam e - booka na lato. Pozdrawiam :)
OdpowiedzUsuńBrzmi całkiem ciekawe, lubię historie osadzone w takim klimacie. Może kiedyś, np. na urlop, sięgnę po tę książkę.
OdpowiedzUsuńFabuła ciekawa, myślę,że spodobałaby mi się ta książka 😊
OdpowiedzUsuńSama pojechałabym na taki zlot pisarzy do starego dworku;)
OdpowiedzUsuńKryminał zapisuję, chyba to moje klimaty:D
Pozdrawiam serdecznie znad filiżanki kawy :)
Zapytam kiedyś o tę książkę w lokalnej bibliotece. Jeśli będzie, to chyba bym przeczytała. :)
OdpowiedzUsuńLubię kiedy akcja w powieści rozgrywa się na Mazurach.
OdpowiedzUsuńZ chęcią przeczytam :)
OdpowiedzUsuńNie sięgnę po nią w najbliższym czasie.
OdpowiedzUsuńKsiążki jak narkotyk
Przeczytałam "Himalaistkę" tego samego Autorka i podobało mi się, więc pewnie i po tą pozycję sięgnę.
OdpowiedzUsuńSzkoda, że akcja nie porywa, bo ja też jestem z tych niecierpliwych. Niemniej jednak fabuła wydaje się niezła.
OdpowiedzUsuńBrzmi ciekawie. Myślę, że może mi się spodobać :D
OdpowiedzUsuń