"Dziwka" Łukasz Mularski
Przyciemnione wnętrza, dźwięk lejącego się alkoholu i gęsty zapach intymności unoszący się w powietrzu, ogarniający nabuzowane zmysły.* W takie miejsce, pięknie zwane przybytkiem rozkoszy lub wulgarnie burdelem, zaprasza nas Łukasz Mularski. Czy zatracimy się w morzu doznań, czy stracimy tam kasę?
Fabuła
Pomimo, że tytuł książki to „Dziwka” wydarzenia obserwujemy z perspektywy barmana. Młody chłopak zatrudnia się w lokalu ze striptizem. Praca nie jest trudna, ale na swój sposób wymagająca. Zajęte wieczory i odsypianie w ciągu dnia, używki na wyciągnięcie ręki, rozmowy z dziewczynami i ich klientami kształtują bohatera i jego światopogląd.
Główny bohater
Autor zastosował narrację pierwszoosobową i oddał mu głos, więc możemy doskonale poznać jego charakter i poglądy. Sugerując się biogramem z okładki, widzę, że stworzył swoje alter ego (mamy takie wspólne punkty jak emigracja do Niemiec czy miłość do jogi). Nie wiem czy go polubicie, ale muszę przyznać, że został on bardzo dobrze wykreowany. Wszystko byłoby super, gdyby pozostał on tylko uczestnikiem akcji, niestety Łukasz Mularski włożył w jego usta prawdy o prawdziwym życiu. Zaczęłam się poważnie zastanawiać, czy miał prawo. Dlaczego? A dlatego, że bohater „Dziwki” to człowiek do bólu bierny. Czy to, że sam zarabia na opłacenie wynajętego pokoju i piwko z kumplami robi z niego znawcę prawdziwego życia? Jego jedynym obowiązkiem jest pójście do pracy, poza tym trwa w zawieszeniu pomiędzy imprezami, używkami, książkami i kolejnymi dziewczynami. Czy on w ogóle prowadzi prawdziwe życie? Oceńcie sami.
Kompozycja
Jestem ciekawa, czy Łukasz Mularski miał jakikolwiek plan na tę książkę, bo dla mnie wygląda jak spontan. Nie przeczę, że bywa przyjemny – i „Dziwkę” całkiem dobrze się czytało – jednak przez niezorganizowanie, mogą ominąć nas najlepsze atrakcje. Krótko mówiąc, nie mam pojęcia o czym miała być ta książka. Brak w niej jakiejś myśli przewodniej i podsumowania. Facet o czymś poopowiadał, historia nagle się ucięła – chyba w najciekawszym momencie, który można by uznać za zwrot akcji – a ja siedzę i próbuję wymyślić o co kaman.
W tym miejscu wystosuję krótki apel do pisarzy w ogóle. Książka to nie jest miejsce, żeby się wygadać. Zastanówcie się czy to co myślicie jest tak ciekawe, że ktoś zechce płacić za czytanie tego. Jeżeli czujecie potrzebę przelania na papier swoich poglądów, zróbcie to w sposób przemyślany, oryginalny, ciekawy. Czy od razu trzeba pisać powieść? Są felietony, blogi, fora nie wspominając o możliwościach jakie dają media społecznościowe. Może warto wejść z czytelnikiem w polemikę, która bywa niezwykle inspirująca.
Podsumowanie
Do powieści „Dziwka” mam ambiwalentny stosunek. Czytało mi się ją bardzo dobrze, ale jest to książka bardzo krótka (113 stron). Obawiam się, że gdyby było to 300 to bym się zanudziła. Co do autora, z jeden strony mam wrażenie, że nadajemy na kompletnie innych falach, a z drugiej czuję, że jest to człowiek, który potrafi pisać odważnie. Jeśli tylko przemyśli strukturę swoich prac i znajdzie oryginalny sposób prezentacji swoich myśli, może zaistnieć w literackim światku.
* Łukasz Mularski, Dziwka, wyd. Nowoczesne, Poznań 2019, okładka.
Mam tę książkę, ale jeszcze jej nie czytałam.
OdpowiedzUsuńKrótkie formy są dość popularne. Ale raczej po tę książkę nie sięgnę. Pozdrawiam po porannych zakupach w ślizgawicy :)
OdpowiedzUsuńNo tytuł przyciąga uwagę!
OdpowiedzUsuńMimo ciekawej tematyki raczej spasuję. Nie przekonuje mnie średni odbiór całości. Może poczekam aż autor się ciut więcej nauczy i wtedy spróbuję jego książek. :)
OdpowiedzUsuńJa lubię, jak autor jest świadom tego, że przeciąganie opowieści na 300 stron nie ma sensu i tworzy coś krótszego, żeby nie zanudzać zbędnymi dodatkami ;) Tę książkę mam w planach na przyszłość
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
https://subjektiv-buch.blogspot.com/
Oczywiście, nie ma sensu sztucznie przedłużać książki. Ważne, żeby mieć plan na to co chce sie powiedzieć. Czekam na twoją opinie :)
UsuńOstry tytuł
OdpowiedzUsuńJednak podziękuję. Chyba też nie zamierzam czytać czyiś wywodów.
OdpowiedzUsuńNie moje klimaty... Jakoś ta tematyka mnie specjalnie nie interesuje.
OdpowiedzUsuńFaktycznie króciutka ale myslę, że moglaby mnie zaciekawić :)
OdpowiedzUsuńCzasem w mniej obszernej treści kryje się więcej :)
OdpowiedzUsuńkomentarz w punkt:D
UsuńTo proszę mnie oświecić co kryło się w tej konkretnej treści :)
Usuńbrzmi o dziwo ciekawie ta pozycja:D mimo że nie gustuję w takiej tematyce to bym nawet czytnęła
OdpowiedzUsuńTytuł powieści mocny. :D Sama książka jednak raczej nie dla mnie.
OdpowiedzUsuńWiesz, może właśnie tym oryginalnym stylem chciał zaistnieć w świecie literackim... ale literatura raczej nie dla mnie.
OdpowiedzUsuńpozdrawiam serdecznie znad filiżanki…ech. Byle do Świąt;)
Tytuł jest bardzo zachęcający do czytania. Ciekawa jestem, jak główny bohater
OdpowiedzUsuńułoży sobie dalsze życie :)
Great post
OdpowiedzUsuńchyba nie w moim stylu:)
OdpowiedzUsuńTytuł, na pewno zwraca na siebie uwagę, bardzo odważnie
OdpowiedzUsuńNa ten moment nie chcę sięgać po tę książkę.
OdpowiedzUsuńKsiążki jak narkotyk
Pozycja wydaje się ciekawa. Szkoda jednak, że brak w niej uporządkowania. Również lubię porządek w fabule. Nie lubię skończyć czytać i w sumie to nie wiedzieć o czym była dana książka.
OdpowiedzUsuńnie znam tej książki i jakoś nie specjalnie mnie do niej ciągnie :P
OdpowiedzUsuń