Misterium M.A.R. - Dorota Dea Makowska
Akt sennyŚpi
wodzisz palcami po jej porcelanowych policzkach
dotykasz rubinowych ust
wzrokiem pieścisz smukła talię
zamykającą się w półkolu bioder
wiesz jak zagryza wargi
mruży oczy, gdy prosi o więcej
gdy nie Twoja odbiera rozsądek
tęsknisz do bezmyślenia, lecz jej nie budzisz
przypominasz sobie jeszcze raz jak drży
kiedy dotykasz epicentrum jej myśli
piersi unoszą się lekko
kołysane spokojnym oddechem
patrzysz na kolejny niemy akt
komunię piękna i niewinności
i wiesz, że wszystko prowadziło do tej chwili
subtelnego zaspokojenia…
Zastanówmy się chwilę dlaczego poezja nie cieszy się wielkim zainteresowaniem. Żyjemy szybko i chyba przyzwyczailiśmy się do takiego tempa. Lubimy akcję, sensację, dramaty. Żeby cieszyć się poezją trzeba na chwilę przysiąść i zastanowić się nad słowem, jego znaczeniem i rytmem.
Jest coś w stwierdzeniu, że na wszystko musi przyjść swój czas. Wiersze Doroty Makowskiej mówią o miłości, również w wymiarze cielesnym. Ja akurat skończyłam powieść Zemsta ma twoje imię, która jest raczej wulgarnym wymiarem erotyki. Na jeszcze żywym wspomnieniu tamtej historii zaczęłam czytać bardzo ciepłe, namiętne miniatury. Przypomniałam sobie to słownikowe, może już nieco prehistoryczne, znaczenie słowa erotyk.
Przyjdź
Splotem ramion Ci będęniedokończoną pieśnią miłosnej ekstazyszczodrym rozchyleniem ust i gamą urywanych westchnieńjeśli taka będzie Twoja wola…rozpal płomieńnaucz czućprzyjdź, a będę Ci kim zechceszgorącym oczekiwaniem wilgotnych udrozkoszą spełnieniemprzyjdź napełnij mnie sobą…
M.A.R.
Miłosne Apogeum Rozkoszychce przeżyć właśnie z Tobąwłaśnie z Tobą dojśćdobiec na szczyt miłosnego uniesienia…Wiedziona tembrem Twego głosudać się ponieść dłoniombez lęku zatracić w chwiliby nie rozerwalnie złączyć ją z Tobą…Miłosne Apogeum Rozkoszychce rozpocząć szczodrym ofiarowaniem rozchylonych wargby skończyć w jedności nocyrozgrzanych tęsknotą ciał…ocal wiarę w moc dotykuprzenieś w krainę rozkoszybądź moją Ekstaząnie jeden raz…
To musi być piękne dzieło. Serdecznie pozdrawiam :)
OdpowiedzUsuńNigdy nie przepadałam za wierszami i niestety ciężko mi docenić ich piękno.
OdpowiedzUsuńNiestety, ja i poezja to dwa zupełnie odległe światy. Kompletnie jej nie rozumiem, dlatego nie sięgam. :)
OdpowiedzUsuńWieczorkiem zajrzę do linków, które nam zostawiłaś. Teraz nie mam zbytni czasu, ale to co przeczytałam na twoim blogu spodobało mi się.
OdpowiedzUsuńKsiążki jak narkotyk
Nice worlds dear!!!
OdpowiedzUsuńSwego czasu podczas studiów polonistycznych analizowałam wiele wierszy. Teraz mniej, rzeczywiście bardziej ciągnie mnie do prozy. Wiersze pani Doroty są piękne i na pewno znajdą swoich odbiorców ;)
OdpowiedzUsuńWiersze jakby umarły, a tyle wrażliwości w nich.
OdpowiedzUsuńNiestety ja nie potrafię wbić się poezje. Dla mnie tomiki to jedynie Baczyński :)
OdpowiedzUsuńZ poezją ciągle mi po drodze. ��
OdpowiedzUsuńRzeczywiście piękne wiersze, muszę przyjrzeć się autorce bliżej ☺
OdpowiedzUsuńJa jakos za wierszami nigdy nie przepadałam i nie wiem czy kiedykolwiek się do nich przekonam
OdpowiedzUsuńNiestety, nie sięgam po poezję - zdecydowanie wolę prozę. Jak byłam mała, lubiłam za to wierszyki i rymowane historyjki.
OdpowiedzUsuńnie czytuję poezji:)
OdpowiedzUsuńJakoś nie mogę się przekonać do współczesnej poezji... Sięgam często, mam cały regał tomów wierszy, ale to klasycy, spośród których najpóźniej urodziła się Wisława Szymborska.
OdpowiedzUsuńDo poezji podchodzę ostrożnie, czasem mnie zachwyci, czasem kompletnie nie umiem pojąć jej sensu i jakoś tak do mnie nie trafia. Muszę jednak przyznać, że lubię takie subtelne poetyckie erotyki, tylko też nie wszystkie. Pierwszy wiersz bardzo mi się podoba. Zerknę na inne, może mnie przekonają :)
OdpowiedzUsuńPonieważ sam od czasów dzieciństwa piszę wiersze to abrdzo je doceniam. Lubię poznawac nowych lirycznych autorów, dlatego dziękuję za przyblizenie sylwetki autorki oraz jej utworów - sa bardzo subtelne, delikatne i piękne. Takie kobiece erotyki bardzo mi sie podobają :-)
OdpowiedzUsuńNostalgicznie jesiennie :)
OdpowiedzUsuńBo poezję czyta się zupełnie inaczej. Nie na czas, nie na ilość. A powoli i niespiesznie. A... i jeszcze warto przy tym pomyśleć i poddać się refleksji...
OdpowiedzUsuń