Polowanie - Sławomir Galicki
Przy okazji książki Polowanie autorstwa Sławomira Galickiego wypłynął temat myślistwa. W tej dyskusji mamy dwie strony. Obrońców zwierząt, trąbiących o morderczych instynktach myśliwych kontra członkowie kół łowieckich, mówiących o równowadze ekosystemu. Po której stronie barykady wy jesteście?
Fabuła
Polowanie to rok funkcjonowania koła łowieckiego. Możemy wraz z nimi wybrać się na polowanie, obserwować zwierzęta w ich naturalnym środowisku, ale też popatrzeć na różne przekręty, interesy i wewnętrzne rozgrywki. Dominującym tematem jest działalność kłusowników ich polowanie na nich. W lesie zostają założone kamery, co nie podoba się wszystkim myśliwym. A w okolicy dzieje się coraz więcej niepokojących rzeczy.
Książka Polowanie okazała się dla mnie doświadczeniem z kategorii oczekiwania konta rzeczywistość.
Jak to mówią nie ocenia się książki po okładce, ale ja to zrobiłam i dostałam po głowie. Powieść dopiero co się ukazała, więc nie miałam okazji zapoznać się z opiniami, a piękny front przywołał u mnie wspomnienia wspaniałych Mgieł Avalonu, w których Marion Zimmer Bradley pięknie pisała o kulcie Bogini, a Celtowie byli zespoleni z porami roku. Patrząc na zieloną Panią na okładce wyobraziłam sobie opowieść o Matce Naturze tudzież leśnych boginkach, a dostałam powieść o myśliwych. Największym problemem okazało się, że nie jest to temat, który mnie interesuje. We wstępie zapytałam się was, po której stronie barykady wy stoicie, w konflikcie pomiędzy myśliwymi, a obrońcami praw zwierząt. Ja nie stoję po żadnej. Dziczyzny nie jadam, w żaden eko ruch nie jestem zaangażowana, nawet nigdy nie wczytywałam się w argumenty stron. Dlatego trudno było mi złapać klimat tej książki.
Oczywiście, nie jest winą autora, że czytelnik nie ogarnął o czym będzie czytał1, więc postaram się, opowiedzieć, zainteresowanym tematem, w jaki sposób napisana jest ta powieść.
Sławomir Galicki jest myśliwym, więc można się domyślić, że nie będzie oczerniał siebie i swoich kolegów. Po przeczytaniu wstępu do książki wydał mi się osobą butną, dlatego zostałam miło zaskoczona, kiedy okazało się, że powieść napisana została w delikatny sposób. Powieściowe polowanie kojarzy mi się z misterium, w którym myśliwy, pomimo że odbiera życie, oddaje hołd swojej ofierze. Jest w tym dużo szacunku dla darów Matki Natury. Autor nie boi się pokazać, również grzeszków łowieckiego światka. Przyznaje, że tak jak w każdym środowisku, i w tym są uczciwi i krętacze.
Bardzo ważnym bohaterem Polowania jest Las.
Na kartach tej powieści mamy przyjemność pokontemplować piękno natury. Usiąść na ambonie i obserwować jak locha prowadzi warchlaki, posłuchać o czym szumią brzozy czy burczenia borsuka. Świetnym zagraniem było rozpisanie historii na cały rok. Dzięki temu widzimy jak przyroda się zmienia, co każda pora roku może nam zaoferować i czego wymaga natura od nas. Las to organizm- oddycha, żyje, ewoluuje.
Język
W tym akapicie chciałabym zwrócić uwagę na dwie rzeczy. Po pierwsze, dialogi przypominają mi mowę potoczną. Wygląda to tak, jakby rozmawiali kumple. Nie brak niedokończonych myśli, niecenzuralnych przecinków, środowiskowych powiedzonek, a nawet zamierzonych błędów językowych (rozbawił mnie na przykład tekst kto by się przejmował etykieto). Nie do końca potrafię ocenić, czy jest to na plus czy minus. Z jednej strony jest naturalnie, a z drugiej zapomniano, że w rozmowie face to face dochodzą takie elementy jak mowa ciała, znajomość rozmówcy itp. i te dodatki mogłyby być lepiej dostosowane do tekstu literackiego, bo czasami trudno było zrozumieć intencje rozmówców.
Po drugie, nie zawsze potrafiłam dostatecznie szybko odgadnąć bohatera danej scenki. Kiedy mamy do wyboru kilku myśliwych, mieszkańców okolicznych miejscowości i tajemniczego Obserwatora same zwroty typu, siedział, obserwował, niepokoił się bez określenia podmiotu mogą powodować u czytelnika dezorientację.
Podsumowanie
Przyznałam wam się, że mi powieść Polowanie nie przypadła do gustu, ale winę biorę na siebie. Gdybym zrobiła lepszy research nie zaczęłabym jej czytać i nie maltretowałabym jej teraz na blogu. To, że mi książka nie podeszła, nie znaczy, że nie polecam. Osoby, które chciałyby poobcować literacko z polską przyrodą, no i oczywiście wszyscy zainteresowani tematem, jeżeli znajdziecie czas, czytajcie śmiało.
1 Zrobiłam szybką ankietę w mediach społecznościowych, żeby dowiedzieć się z jakim gatunkiem literackim kojarzy się okładka Polowania. Moi obserwatorzy obstawili fantasy.
"Książkę otrzymałem/otrzymałam z Klubu Recenzenta serwisu nakanapie.pl"
Jestem przeciwko polowaniom. A książka - no cóż - teraz idę w stronę ścisłej histori. Pozdrawiam !
OdpowiedzUsuńNie jest to moja tematyka, więc też bym się pewnie męczyła podczas czytania.
OdpowiedzUsuńTeż obstawiałabym fantasy, a to wszystko przez mylącą okładkę. Mam wrażenie, jakby tam stała jakaś wróżka czy czarodziejka, która lasu broni. To, że książka jest o myśliwych i dosłownym polowaniu, w życiu nie przyszłoby mi nawet na myśl. :)
OdpowiedzUsuńMocna książka, raczej dla ludzi o mocnych nerwach.
OdpowiedzUsuńDla mnie okazała się być genialną refleksją na temat tego, jak człowiek ingeruje w przyrodę i jak ta musi się dostosować do naszych działań, często niestety szkodliwych. Przyznaje, że książka jest skierowana do konkretnego czytelnika i nie dziwie Ci się, że nie przypadła Ci do gustu, bo faktycznie opis trochę myli...
OdpowiedzUsuńBrzydzę się myśliwymi, ich butą, pychą i kłamstwami na temat tego, jak chronią przyrodę i kochają zwierzęta. Niektórzy chyba faktycznie wierzą, że pomagają naturze i bez nich zające by nas zagryzły. Dobrym przykładem myśliwskiej obłudy jest choćby ich nowomowa - nie powiedzą, że postrzelili zwierzę, które ucieka i krwawi, tylko że postrzałek puścił farbę. Lepiej brzmi, c'nie. Nie przeczytam tej książki, bo niepotrzebna mi lektura kolejnego tekstu, który próbuje wybielać "pasję" (z momentami bycia uczciwym i pokazywaniem, że faktycznie wśród nich też są źli ludzie). Wystarczą mi fora myśliwskie i profile na FB. Tam można zobaczyć ich "miłość i szacunek" do przyrody.
OdpowiedzUsuńLooks good book, i never read such book, I should try .
OdpowiedzUsuńNew post on My Blog | Instagram | Bloglovin
Jeśli masz dysonans co do słów wypowiadanych przez bohaterów to być może jest to problem warsztatowy. Ogólnie język potoczny do pewnego stopnia MOŻE pojawiać się w literaturze, ale to też trzeba umieć zrobić. A że to wydawnictwo typu vanity to problem może leżeć w redakcji, która w przypadku tego typu wydań często po prostu jest słaba. Niestety. :(
OdpowiedzUsuńSzkoda, że się zawiodłaś...Ja widzę już od razu, że to nie jest książka w moich klimatach. Do tego nie przepadam za tymi tematami bo jestem dosyć wrażliwa na cierpienie zwierząt i omijam takie rzeczy szerokim łukiem :( Ale okładka niezła :D
OdpowiedzUsuńPozdrawiam,
weruczyta
Po stronie rozumu.
OdpowiedzUsuńto nie dla mnie. Ewidentnie i stanowczo
OdpowiedzUsuńMnie też okładka kojarzy się z fantasy, a także z celtyckim folklorem. Bardzo ładnie zresztą wygląda, ale niestety, jednocześnie właśnie wprowadza w błąd przy takim pobieżnym rzuceniu okiem na przód książki. Co do treści, to jednak nie moje klimaty, więc nie planuję czytać owej pozycji. Pozdrawiam. :)
OdpowiedzUsuńZupełnie lektura nie dla mnie. Niestety
OdpowiedzUsuńTeż czasami mi się sięgnąć po książkę nawet jej nie sprawdzając wcześniej. Nie wiem czy mi się spodoba. Wątpię, że ją przeczytam.
OdpowiedzUsuńKsiążki jak narkotyk
Chyba nie dla mnie☺
OdpowiedzUsuńBardzo rzeczowa recenzja. Przyznaję, że ja w kontekście polowań nie stoję po żadnej ze stron, bo podobnie jak Ty nie jestem w temacie. I książka raczej nie dla mnie.
OdpowiedzUsuńpozdrawiam serdecznie znad filiżanki kawy :)
Nie planuję jej akurat:/
OdpowiedzUsuńMimo iż nie jest to moja tematyka sądzę że bym się w nią bardzo wczytała. Lubię pisane w ten sposób książki
OdpowiedzUsuńObawiam się, że ta książka jednak nie będzie dla mnie. Niestety. :(
OdpowiedzUsuń