Królik w lunaparku - Michał Biarda
Kiedy moja córeczka widzi królika, woła ooo kic, kic, jaki słodki, a lunapark jest miejscem bardzo przez nią lubianym. Można by pomyśleć, że Królik w lunaparku będzie milusią książką. Nie, moi drodzy. Ten Królik to nie jest miły gość.
Fabuła
Królik w lunaparku to tak naprawdę, trzy historie, trzy osoby, które zostały związane przez pokrętne koleje losu- Paweł, informatyk, który może poszczycić się super pamięcią, Kaśka, licealistka, która uwielbia grać w koszykówkę i Zbyszek, pracujący jako taksówkarz. Gdyby jedna z tych postaci nieco uważniej przechodziła przez jezdnię, w ogóle by się nie poznali, a finał tej historii byłby zupełnie inny.
Gatunek
Jeżeli chodzi o gatunek, to Królikowi... najbliżej do powieści obyczajowych, chociaż wzbogacony został o elementy oniryczne i niebezpieczeństwo. Poznajemy Pawła, Kaśkę oraz Zbyszka i śledzimy ich poczynania. Każdy z nich wnosi coś do równania, które rozpisał Michał Biarda, a wynikiem jest poznanie Królika.
Przeczytałam Królika w lunaparku od pierwszego słowa do ostatniej kropki i nie mam pojęcia, co mam wam o nim napisać. Serio, zabrakło mi języka w gębie. To co jest najfajniejszego w tej powieści, że do końca nie wiemy, o co w niej chodzi. Trudno prześwietlić zamiary autora.
Książka ma lepsze i gorsze momenty, chociaż myślę, że ocena treści, będzie, w tym przypadku, kwestią indywidualną. Musimy poznać trójkę ludzi z różnych światów i naturalnym jest, że jedna osoba wyda nam się ciekawsza, a inna mniej. Mnie np. znudziła historia Pawła. Nie mogłam złapać porozumienia z młodym studentem informatyki, ani, nawet w minimalnym stopniu, ekscytować się tym co on, ale przypuszczam, że panowie nie będą mieli z tym problemu ;). Z Kaśką i Zbyszkiem poszło jakoś łatwiej, ale, tak naprawdę, przy lekturze trzymała mnie myśl: O co, kurde, chodzi?.
Finał
Możecie spokojnie czytać ten akapit, nie zdradzę jak książka się kończy. Powiem tak, jeżeli zdecydujecie się sięgnąć po tę powieść i coś wam się na początku nie spodoba, nie zrażajcie się. Warto doczytać ją do końca. Dopiero wtedy dostrzeżecie, pomysł, jaki Michał Biarda miał na opowiedzenie tej historii. Facet kręci i kręci jak ta karuzela w lunaparku, ale suma summarum, świetnie, że nie napisał Królika... w prosty sposób. Nieoczywistość to, w tym przypadku, słowo klucz.
Podsumowanie
Królik w lunaparku to pokręcona powieść. Do samego końca trudno domyślić się, o czym ona jest. Michał Biarda daje nam mało poszlak, ale nie wodzi nas za nos. Po prostu sprytnie manewruje punktem widzenia. Doceniam pomysł i doceniam wykonanie.
Książkę możecie kupić na stronie autora https://michalbiarda.pl/
Ciekawa recenzja. Pozdrawiam !
OdpowiedzUsuńDawno nie czytałam takiej dziwnej, pokręconej książki :)
OdpowiedzUsuńNie mój gatunek tym razem☺
OdpowiedzUsuńSo interesting dear
OdpowiedzUsuńBardzo dużo już czytałam o tej książce, jednak mnie ona nie przekonuje do siebie. 😊
OdpowiedzUsuńNie lubię takich książek w konwencji onirycznej. A tytuł bardzo przewrotny.
OdpowiedzUsuńBrzmi fajnie. Lubię takie pokręcone powieści. :)
OdpowiedzUsuńwidzę, że tak książka faktycznie kica :D od "o co chodzi?" do "całkiem fajnej" :)
OdpowiedzUsuńCzytałam już o tej książce i mam ją w swoich czytelniczych planach.
OdpowiedzUsuńKsiążki jak narkotyk
Przyznam, że rzadko sięgam po takie pokręcone książki, ale ta, zapowiada się naprawdę intrygująco. Będę ją mieć na uwadze ;)
OdpowiedzUsuńCzyli warto dać jej szansę. :)
OdpowiedzUsuńHm...książka intryguje to pewne :D
OdpowiedzUsuńnie wiem czy bym ogarnęła o co w tej pozycji chodzi;p
OdpowiedzUsuńWarto dać tej książce szansę :)
OdpowiedzUsuńNarobiłaś mi apetytu na tę książkę. :)
OdpowiedzUsuńMoże być interesująca. Opisałaś ją w taki sposób - podejrzewam, że w połowie nie znudziła by mi się, a doczytałabym z ciekawością do samego końca.
OdpowiedzUsuń