Książka napisana lekko i przyjemnie - co to znaczy?
Recenzenci często opisują książki,
jako napisane lekko, przyjemnie i z humorem. Chciałabym się przez
chwilę zastanowić, co to dla was znaczy. Co was w literaturze bawi,
cieszy? Przy czym odpoczywacie? Pomysł na dyskusję zrodził mi się
po przeczytaniu (a raczej przekartkowaniu) książki Jego
Babeczka Penelope Bloom.
Myślę,
że większość z was kojarzy okładki tego cyklu. Są po prostu
genialne. Chwytliwy, dwuznaczny tytuł plus prosta okładka – to
musiał być sukces. Na około słyszałam opinię, że książka
jest lekka i zabawna, że czyta się ją szybko i z przyjemnością.
Kiedy na Instagramie zauważyłam booktour organizowany przez
@klarita_mm, zapisałam
się bez wahania.
Organizatorce tej
zabawy należą się ogromne brawa. Wspaniale przygotowany booktour.
Miejsce na komentarze, żeby nie bazgrać po książce, upominki dla
wszystkich uczestników, quiz do rozwiązania po przeczytaniu książki
– dziewczyna się naprawdę postarała.
Przejdźmy, jednak
do meritum, czyli do książki. Jest to typowa komedia romantyczna.
Pani poznaje pana, wpadają sobie w oko. Ona ma na niego chrapkę,
ale nie chce się angażować, bo za chwilę wyjeżdża na wymarzony
staż do Paryża. On też nie szuka niczego na stałe, ale w Pani coś
go przyciąga, więc się niezobowiązująco umawiają, a chemia
działa.
Miało
być lekko i zabawnie, a ja zderzyłam się ze ścianą. Z 256 stron
przeczytałam 70 w wielkich bólach i dałam sobie spokój. Zderzyłam
się z prostą infantylną prozą, z bohaterką, która jest dorosła,
wykształcona, a jej proces myślowy przypomina licealistkę (ojeju
co ja palnęłam, ojeju jak on ma seksi rozpiętą koszulę).
Mogłabym to wybaczyć, gdyby
książka mnie poruszyła czy rozbawiała, ale ja podczas czytania
miałam kamienną twarz. Poziom emocji ZERO.
Ok, przyznaję że
komedia romantyczna to nie jest mój naj naj gatunek, ale od czasu do
czasu je czytam. Jestem typem czytelnika, który skacze po gatunkach.
Gdym czytała tylko kryminały/sci-fi/ fantasy (wpisz dowolny
gatunek), zanudziłabym się na śmierć, dlatego muszę sobie to
równoważyć.
Przytoczę wam dwa
tytuły, które są o miłosnych perypetiach właśnie, a jednak
miały w sobie to coś.
Po
pierwsze, niedawno recenzowana przeze mnie Debeściara Ewy
Pirce. Książka z gatunku głupiutkich komedii. Odrobinę irytująca,
ale (przynajmniej dla mnie) śmieszna. Bardzo
szybko przestałam analizować fabułę, odprężyłam się i dobrze
się bawiłam. Krótko mówiąc, Debeściara skutecznie
prawiła mi humor.
Po
drugie, Wczorajsza róża
Dari Rajda. Kto czytał moją recenzję, wie że to nie jest dobrze
napisana książka. Słabo zredagowana, jest w niej kilka poważnych
nielogiczności, bohaterka jest okropna, a autorka ma okropną
manierę w pisaniu, ale przeczytałam tę książkę od deski do
deski. Przeklinałam, przewracałam oczami, ale byłam ciekawa do
czego ta historia zmierza i (o zgrozo) planuję przeczytać drugą
część.
Kiedy
myślę sobie o książkach, które mnie zachwyciły (np. Syrenyz Tytana, Uczeń nekromanty, Baku, Moskwa, Warszawa),
to dochodzę do wniosku, że nikt normalny nie powiedziałby o nich
lekkie i przyjemne. Albo nie jest to typ literatury dla mnie, albo
jest to kolejne określenie, które dla każdego znaczy co innego.
Bardzo
bym chciała, żebyście w komentarzach podrzucili tytuł książki,
której czytanie było dla was czystą przyjemnością. UWAGA –
komentarze bez tytułów usuwam ;)
Królowa pszczół Nina Nirali. 😊
OdpowiedzUsuńTytuł kojarzę i nawet zastanawiałam sie nad przeczytaniem
UsuńI agree with you. Don't be bored by reading the same genre all the time :)
OdpowiedzUsuńHappy Sunday
Reading should be interesting. ☺️
UsuńDżentelmen w Moskwie🙂
OdpowiedzUsuńMam na swojej liście książek do przeczytania.
UsuńNie muszę daleko szukać. Ostatnio zaczęłam czytać trylogię Truly Devious i zarówno pierwsza część "Nieodgadniony", jak i druga "Znikający stopień" to była zabawa sama w sobie. Za parę dni sięgnę po ostatnią i też przeczuwam radochę! :)
OdpowiedzUsuńKojarzę te trylogię, ale nie poczulam, ze to książki dla mnie i na razie wstrzymałam sie z czytaniem.
Usuńrównież rzadko sięgam po romanse, ale jeśli już wybieram ten gatunek to raczej unikam tych powielających schemat ona szara myszka, on bad boy. bardzo podobała mi się książka Tarryn Fisher "Bogini niewiary", ale czy można ją określić mianem romansu?
OdpowiedzUsuńCo do pytania o definicję książki lekkiej i przyjemnej? to chyba dla większości są to właśnie takie infantylne opowieści, gdzie można się pośmiać z niezaradności, albo niezdarności głównej bohaterki/bohatera i totalnie się odmóżdżyć jak to niektórzy określają :p I widzę, że ta książka idealnie się do tego nadaje :P
Tak, wiele osob twierdzi, ze to książka do relaksu. Ja stwierdzam, ze jak słyszę książka lekka i przyjemna to powinien zapalić mi się alarm 😅
Usuń"Nikt się nie dowie" - Barbara Delinsky.
OdpowiedzUsuńCos nowego. Tego tytułu nie znałam
UsuńJa ostatnio czytam naprawdę ciężkie gatunkowo książki. To literatura dokumentalna z obozów koncentracyjnych. Trudno więc mówić o czytaniu z czystą przyjemnością.
OdpowiedzUsuńO tak. To trudne, bolesne i poruszające książki.
UsuńW odniesieniu do komentarza wyżej, Tatuażysta z Auschwitz mimo ciężkiej tematyki bardzo szybko został przeze mnie pochłonięty. Według mnie, jeśli książka jest napisana ciekawie, ma ciekawą fabułę, to niezależnie od tematyki można z nią fajnie spędzić czas. A jak jeszcze po drodze przyjdzie nauka to już w ogóle bajka!
OdpowiedzUsuńCzy ciekawa fabula wystarczy? Można ja łatwo zepsuć słabym warsztatem, czy zbyt dziwnym sposobem wyrazu.
UsuńNiestety ja przy wszystkim co jest romantyczne męczę się, a o dziwo odpoczywam przy trudnych i ciężkich książkach ( wiem, dziwnie mam)
OdpowiedzUsuńWybrać jedną książkę, której czytanie było dla mnie przyjemnością, trudne.
Artur Urbanowicz "Gałęziste"
Wymieniłaś świetna książke. 👍
UsuńHahaha ;) dlatego ja ten tytuł omijam z daleka. Obawiam się, że właśnie taka byłaby moja reakcja. Jak Twoja :D A już okładka świadczy o dużym poczuciu... humoru? wartości? dojrzałości lektury?
OdpowiedzUsuńWięc... jestem na nie.
Wielkiej literatury sie po niej nie spodziewałam, ale po okladce i rekomendacjach liczyłam na romansik z przymrużeniem oka.
UsuńMnie ani te okładki ani tytuły nie przekonują ;)
OdpowiedzUsuńLubię czasem poczytać takie lekki 'odmóżdżacze'. Jak pewnie zauważyłaś ostatnio wysoko oceniłam książkę "(Nie)zdobyta". To nie są jakieś literackie szczyty, ale doceniłam bo bawiłam się przy niej świetnie :)
Tak, pamiętam twoja rekomendacje. Nawet sie troche zdziwiłam, ze tak ciepło napisalas o tej książce,bo kojarzyłas mi sie z innym rodzajem lektur. Ale o to chodzi tzw. odmuzdzacze tez warto poczytać od czasu do czasu.
UsuńDla mnie książka lekka to nieskomplikowana, prosta w odbiorze, nieprzytłaczająca czytelnika powagę tematyki i zawiłościami języka czy stylu. Tyle w kwestii lekkości. A przyjemność... To już dla każdego co innego. ;) Nie łączę jednak zawsze lekkości z przyjemnością. Może być lekko i przyjemnie, albo lekko i tragicznie...
OdpowiedzUsuńKsiążka, której czytanie było dla mnie czystą przyjemnością... Hm... Zakładam, że chodzi o przyjemność dla samej przyjemności? Bez efektów dodatkowych? Chyba wszystkie książki o Paryżu i okołofrancuskie, że się tak wyrażę, bo jestem ogromną w frankofilką. W związku z tym nieważne jak obiektywnie denna byłaby to książka. Skoro jest o Paryżu, to dla mnie jest świetna, bo jest o Paryżu...;) Ale chciałaś tytuł... No dobrze: (od 10 minut wgapiam się w moją biblioteczkę i zastanawiam się, co wybrać)... A niech będzie. Wsadzę kij w mrowisko "Historia filozofii po góralsku Tischnera... Lekko i... Idiotycznie.
I to chyba najtrafniejszy glos w tej dyskusji. Lekko nie musi znaczyć przyjemnie. 👏
UsuńNo to ja podam jako przykłady takie 2 tytuły: "Ukochany z piekła rodem" i "Morderstwo na Korfu" Alka Rogozińskiego.
OdpowiedzUsuńO właśnie Alek Rogoziński i jego kryminały tez określane sa jako lekkie, przyjemne i z humorem. Jaeszcze ich nie testowalam.
Usuń