Galapagos - Kurt Vonnegut
Kto ma ochotę wziąć udział w
Przyrodniczej wyprawie stulecia?
Jeżeli się zapisaliście, brawo, najprawdopodobniej przyczynicie
się do przetrwania gatunku ludzkiego. Jeżeli nie skorzystaliście z
oferty, przykro mi, wasz materiał genetyczny nie zostanie dalej
przekazany.
Fabuła
Rok
1986. Wybucha wielki kryzys finansowy. Pieniądze to w zasadzie
bezwartościowe papierki. Bieda, głód rodzą rozboje i chaos. Do
tego wszystkiego rozprzestrzeniania się wirus, który powoduje
bezpłodność. Grupka przypadkowych ludzi, która wzięła udział w
Przyrodniczej wyprawie stulecia
i wylądowała na jednej z wysp archipelagu Galapagos,
staje się gwarantem ciągłości
rodzaju ludzkiego. Natura robi swoje i organizm człowieka ewoluuje,
aby przystosować się do nowych warunków. W wyspiarskim środowisku
zamiast rąk przydatniejsze okazują się płetwy, przed palącym
słońcem chroni delikatne futerko, a wielki mózg nie jest już
ludziom potrzebny.
Galapagos to teoria ewolucji oczami Kurta Vonneguta.
W tej
opowieści jest, co charakterystyczne dla tego autora, dużo ironii,
groteski, czarnego humoru. Pisarz nie oszczędza ludzi i ich
zachowań czy instynktów, a nawet anatomii.
I gdybym miał podsumować ludzkie ciało sprzed miliona lat, takie, jakie sam miałem, jak gdyby było ono maszyną przeznaczoną na sprzedaż, to przyczepiłbym się do dwóch rzeczy, z których jedną już skrytykowałem w tej powieści – czyli mózg stanowczo za duży, by mógł być praktyczny. Drugi zarzut byłby taki: zawsze jest coś nie tak z naszymi zębami. Ich żywot jest zazwyczaj krótszy, niż życie człowieka. Jakiemu splotowi ewolucyjnych okoliczności winniśmy zawdzięczać to, że nasze usta pełne są próchniejącego barachła?1
W tej
książce wyraźnie widoczna jest jeszcze jedna cecha, za którą
uwielbiam Kurta Vonneguta. Potrafił jak nikt paplać o
wszystkim i o niczym. W jednej chwili przybliża nam sylwetkę pewnej
postaci, aby przejść do krytyki wojny w Wietnamie, a za chwilę
przeskoczyć do opisu zalotów głuptaków. Już widzę jak niektórzy
się krzywią, że powieść pewnie jest chaotyczna itp. Absolutnie
nie. Nie mam pojęcia jak ten facet to robił, ale ani przez moment
nie byłam zagubiona ani nie pomyślałam sobie po co to
czytam?. Każdy fragment, każdy
opis, każdy cytat składa się na świetny kawałek literatury.
Narrator
Tutaj Kurt Vonnegut
zastosował bardzo ciekawy zabieg. Narrator jest trzecioosobowy i sam
nie uczestniczy w wydarzaniach, ale nie jest anonimowy. Duch Leona
Trout'a (syna Kilgore'a Trout'a uznawanego za alter ego
pisarza), relacjonuje nam wydarzenia, ale też okrasza je swoim
komentarzem.
Podsumowanie
Galapagos to
Kurt Vonnegut w najlepszym wydaniu. Cudownie bezwzględny i
bezwstydny, a przede wszystkim oryginalny. Nawet jeżeli nie zgadzamy
się z wszystkimi prezentowanymi tezami, nie można mu odebrać
pomysłowości w sposobie wyrazu.
Z przyjemnością sięgnę. To już druga recenzja tej książki, która napotykam w internecie. Pozdrawiam !
OdpowiedzUsuńMimo ciekawej recenzji, to raczej nie jest książka dla mnie. 😊
OdpowiedzUsuńJestem zaintrygowana zastosowaną narracją. Będę miała tę książkę na uwadze.
OdpowiedzUsuńJestem krytycznie nastawiona do tego pisarza, choć zupełnie nie wiem czemu. Musze mieć chwilę spokoju by spróbować się z nim ' zmierzyć'
OdpowiedzUsuńChyba nie dla mnie książka. Wolę kiedy akcja toczy się w latach współczesnych :)
OdpowiedzUsuńLubię książki, których akcja toczy się w takim okresie.
OdpowiedzUsuńDobra literatura, chyba powinnam poczytać więcej pozycji tego autora☺
OdpowiedzUsuńTo musi być intrygująca książka. Już sam zarys fabuły przywodzi mi na myśl różne, szerokie interpretacje metaforyczne. Oczywiście to tylko gdybania...
OdpowiedzUsuńNie wiem, czy to będzie książka w moim guście. Na razie nie mam jej w planach, ale być może zapytam o nią kiedyś w bibliotece.
OdpowiedzUsuńA ja bym przeczytała właśnie coś takiego innego.
OdpowiedzUsuńCzytałam tylko jedna ksiażke tego autora, ale coś czuje po tej recenzji,że powinnam siegnac po wiecej. Przyznaje,ze o tej pozycji nie słyszałam i czuje,ze to coś dla mnie.
OdpowiedzUsuńpozdrawiam
O kurczę, bardzo mnie zaintrygowałaś! Vonnegut wciąż na mojej liście "do przeczytania", ale już się cieszę, że przede mną taka lektura!
OdpowiedzUsuńCiekawa fabuła zwiastuje godziny rozrywki podczas lektury!
OdpowiedzUsuńCzytałam jedną jego książkę. Kolejne przede mną. Myślę, że po nią także sięgnę.
OdpowiedzUsuńKsiążki jak narkotyk
Czytałam tego autora jedną powieść i ciężko mi było przez nią przejść. Także chyba chwilę mi zajmie, by dać mu kolejną szansę :(
OdpowiedzUsuńA którą książkę czytałas?
UsuńKsiążka wydaje się bardzo ciekawa. Ironia i czarny humor zawsze intrygują.
OdpowiedzUsuńMi rzuciła się w oczy bardzo okładka, często ją spotykam w internecie, bardzo dobra robota
OdpowiedzUsuń