Boris Akunin - cykl "Bruderszaft ze śmiercią". Odsłona pierwsza: "Młokos i diabeł", "Cierpienia złamanego serca"
Cykl Bruderszaft ze śmiercią
autorstwa Borisa Akunina to
dziesięć historii opowiadających o pracy i rywalizacji wywiadu
rosyjskiego z, głównie, wywiadem niemieckim podczas I wojny
światowej. To co w nim wyjątkowe to konwencja powieści-filmu.
Zastanawiacie się jak to
możliwe? Wspaniały pisarz to wspaniałe pomysły.
Wydawnictwo
Replika podzieliło ten cykl na 5 tomów, w każdym po dwie historie.
Zacząć najlepiej od początku, więc przyjrzymy się opowieściom
zatytułowanym Młokos i diabeł oraz
Cierpienie złamanego serca.
O czym?
Fabuła Młokosa
i diabła to czas przed wybuchem wojny. Zamach na arcyksięcia
stał się faktem i Europę zaczyna ogarniać niepokój. Ludzie
czują, że misterna siatka sojuszy wciągnie po kolei wszystkie
państwa do nadchodzącego konfliktu. Praca wywiadowcza, która do
tej pory była w Rosji niedoceniana, zyskuje na znaczeniu.
Jeden z pracowników
Kancelarii Gwardyjskiej jest podejrzewany o kontakty z obcymi
agentami. Pracownicy kontrwywiadu szykują zasadzkę. W
nieodpowiednim miejscy, w nieodpowiednim czasie znajdzie się młody
student, Alosza. Chcąc, nie chcą zostaje zaangażowany w pościg za
niemieckim agentem i odgrywa w nim nie lada rolę.
W Cierpieniu
złamanego serca wojna rozlewa się na kontynencie. Neutralna
Szwajcaria jest ostatnim przyczółkiem, w którym chowają się i
bawią arystokraci. Kwitnie tam giełda tajemnic. Przedsiębiorczy
Sommer, pod przykrywką legalnej działalności, handluje
informacjami. Ma szpiegów w każdym zakątku Europy i potrafi zdobyć
wszelkie plany czy dokumenty. Rządy państw chętnie korzystają z
jego usług. Sommer nie sprzyja żadnej ze stron, ten kto płaci
dostaje informacje. Niestety wywiadu rosyjskiego nie stać na jego
usługi. Do kurortu San Placido wyrusza grupa artystów,
którzy mają za zadanie wykraść dane i zneutralizować handlarza.
Bruderszaft ze śmiercią to książka przygodowo-rozrywkowa.
Każda
z historii to jedno zadanie, przed którym stanęły rosyjskie służby
wywiadowcze. Generałowie i inne mądre głowy
wymyśliły plan, ale, jak to w życiu bywa, kiedy
przyszło do działania trzeba było improwizować. Są to historie
nieco szalone, w których bohaterowie będą musieli wykazać się
nie lada sprytem, a nawet kunsztem aktorskim. Co zrobić, kiedy do
wykonania zadania potrzebna jest kobieta, a w całej Rosji nie ma ani
jednej kobiety- agenta? Jak poradzić sobie z przeciwnikiem, kiedy
zgubiło się magazynek od pistoletu? Jak znaleźć szpiega pośród
zawodników i kibiców na meczu piłki nożnej? Oto kilka dylematów,
z którymi przyjdzie się zmierzyć bohaterom tego cyklu.
O co chodzi ze wspomnianą powieścią-filmem?
Książka jest
wspaniale wydana. Bogactwo ilustracji (Igor Sakurow i Denis Gordeev)
oraz podział tekstu w formie ramek, jak w niemym filmie (np. A
tymczasem w parku, Trzy dni później itp.), daje efekt...
oglądania starego filmu.
Dla mnie było to
bardzo oryginalne i niezapomniane przeżycie. Nie jestem
przyzwyczajona, że warstwa graficzna książki ma aż tak duże
znaczenie w odbiorze. Czasami wydawcy pokuszą o się o kilka
ozdobników np. przy numerze rozdziału i to wszystko. Tutaj
otrzymałam zarówno ucztę słowa, jak i ucztę dla wzroku.
Brakowało tylko zapachu cygar i prochu unoszących się z kartek
książki. A może, dzięki takiej ilości bodźców wyobraźnia
zrobiła swoje ;).
Podsumowanie
Muszę się
przyznać, że jest to moje pierwsze spotkanie z książką autorstwa
Borisa Akunina, więc żaden ze mnie ekspert. Jednak zaczynam
rozumieć, dlaczego zdobył on tak wielką sławę. Boris Akunin
udowadnia, że dobra literatura nie musi być skomplikowana i
patetyczna. Można zachować rozrywkowy charakter, nie tracąc na
literackich walorach.
Bardzo zachęcająco piszesz o tej publikacji. 😊
OdpowiedzUsuńNice story
OdpowiedzUsuńNa pewno bardzo ciekawa książka :)
OdpowiedzUsuńKiedyś chciałam poznać twórczość Akunina, ale odpuściłam. Z literaturą rosyjską jakoś mi wybitnie nie po drodze. Od sztandarowych klasyków rosyjskich, przez prozę współczesną - przeżywam same rozczarowania. Doszło do tego, że zaczęłam omijać ją szerokim łukiem.
OdpowiedzUsuńPodoba mi się.
OdpowiedzUsuńmój narzeczony bardzo lubi taką tematykę:)
OdpowiedzUsuńNigdy o niej nie słyszałam i nie widziałam
OdpowiedzUsuńSzczerze mówiąc pierwszy raz słyszę nazwisko autora. Faktycznie książka ma piękne ilustracje
OdpowiedzUsuńParę lat temu zaczytywałam się powieściami Borysa Akunina o detektywie Fandorinie :) bardzo lubię tego typu książki :)
OdpowiedzUsuńLubię cykl o Eraście Fandorinie. Tej filmowej serii nie miałam zaś jeszcze okazji bliżej poznać, ale chętnie bym kiedyś po nią sięgnęła. :)
OdpowiedzUsuńZ chęcią sprawdzę książkę tego autora. Bardzo lubię literaturę rosyjską, a ty piszesz o niej przekonująco.
OdpowiedzUsuńKsiążki jak narkotyk
Recenzja połączenia literatury i rozrywki w tej książce mnie interesuje, aby ją przeczytać 🙂
OdpowiedzUsuńOj tak, patos w książkach nie zawsze wiąże się z wyrafinowaną lekturą. Czasami to w prostocie tkwi cały urok. Autora nie znam, ale chętnie odkryję jego twórczość i ja.
OdpowiedzUsuńSłyszałam nazwisko autora, ale dotąd nie zamierzałam czytać jego książek. Po Twojej recenzji zaczynam się nad tym jednak zastanawiać 😊
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
subjektiv-buch.blogspot.com
Na pewno jest to coś oryginalnego. Nie czytałam, nie znam.
OdpowiedzUsuńNie jestem jednak pewna, czy sama odnalazłabym się w tym stylu ;)
Bardzo ciekawie się zapowiada, chętnie przeczytam :)
OdpowiedzUsuńBardzo, bardzo, bardzo chcę ją przeczytać :)
OdpowiedzUsuńIntrygujący tytul ☺
OdpowiedzUsuńPiękna okładka, żeby ją obejrzeć z bliska już bym ją wypożyczyła z biblioteki, a co dopiero dla ciekawe fabuły. :)
OdpowiedzUsuńCiekawe... ;) Najbardziej mnie zaintrygowała oprawa graficzna, a jeśli książka oprócz tego posiada ciekawą fabułę, to wydaje się być strzałem w dziesiątkę :)
OdpowiedzUsuńpiękne wydanie :) jednak książka raczej nie dla mnie :P
OdpowiedzUsuńBardzo lubię twórczość tego autora :)
OdpowiedzUsuńWygląda zachęcająco, ale raczej po nią nie sięgnę. To nie mój gatunek
OdpowiedzUsuńUwielbiam Akunina i zawsze chętnie sięgam po jego książki. Myślę, że i ta kiedyś wpadnie w moje rączki. :)
OdpowiedzUsuńPisarze rosyjscy mają w sobie cudowny talent operowania słowem, być może jestem spaczona troszkę przez inne ich powieści i dlatego nie doceniłam wystarczająca Bruderszaftu. Niemniej dla mnie to taki szpiegowski 'komiks'. Przeczytałam, odlożyłam, żadnych większych wrażeń nie odnotowałam.
OdpowiedzUsuń