Szlam - Andrzej Mathiasz


Na kryminał pt Szlam warto zwrócić uwagę, bo podejmuje on ciekawy problem etyczny. Co kiedy system karny szwankuje? Kiedy oprawcy, mimo że podani organom ścigania na tacy wychodzą na wolność i dalej krzywdzą. Czy ofiara ma prawo wymierzyć sprawiedliwość? Czy tego co oczyszcza świat ze „szlamu” należy karać?





Fabuła

Lublin. Na Placu po Farze zostaje znaleziony fragment ciała. Charakter zbrodni wskazuje na brutalnego psychopatę. Wygląda na to, że morderca prowadzi prywatną vendettę, ponieważ zostają znalezione kolejne i kolejne zwłoki okaleczone w ten sam sposób. Co mają ze sobą wspólnego zabici mężczyźni i dlaczego zostali pozbawieni części ciała? Grupa złożona z komisarz Brudki, prokuratora Szmyta i psycholog Choroby próbuje rozwiązać tę sprawę. A w ciemnych zakątkach lubelskiej starówki słychać echo dziecięcej rymowanki: Raz, dwa, trzy... Baba Jaga patrzy!

W recenzji kryminału Powódź napisałam, że brutalna zbrodnia i humor nie idą w parze. Po przeczytaniu Szlamu to twierdzenie zaczęło chwiać się w posadach.

Zbrodnia, a właściwie zbrodnie, które opisał Andrzej Mathiasz są brutalne. Oprawca z zimną krwią okalecza i porzuca swoje ofiary. Motyw, jaki ma morderca to również ciężki temat, wręcz obrzydliwy. Dochodzą do tego etyczne dylematy, o których napisałam we wstępie do recenzji. Nie brzmi to jak rozrywkowa książka, a jednak czytając Szlam śmiałam się i krzywiłam na zmianę.

Spójrzmy na trio, które rozwiązuje sprawę: Szmyt- Brudka- Choroba. Każdy z bohaterów od momentu przedstawienia się, musi walczyć, aby nie zostać obiektem drwin.
Andrzej Mathiasz dorzuca, kilka scen niczym z absurdalnej komedii, ale, (o dziwo) realistycznych. Chociażby na samym początku, kiedy zostaje znaleziony pierwszy fragment ciała. Spodziewamy się odpowiednich zabezpieczeń ze strony policji i szacunku dla zmarłego. Co z tego kiedy natura robi śledczym pod górkę. Dawno nie wytrzeszczałam tak oczu ze zdziwienia. Genialna wymyślona scena.

Prokurator to brzmi dumnie? Nie w tym przypadku.

Adam Szmyt przypomina raczej nielubianego przez kolegów i przełożonych pracownika biurowego, który chce odsiedzieć swoje godziny w robocie, wykonując w międzyczasie kilka telefonów, żeby szef nie przyczepił się, że nic nie robi. Nie podchodzi z entuzjazmem do prowadzonej sprawy. Liczy na szybkie umorzenie. Dobrze, że w końcu łapie trop i angażuje się w śledztwo. Przecież morderca nie może chodzić po ulicy.


Ostatnio na różnych grupach czytelniczych dyskutowałam sporo o przegadaniu. Zastanawialiśmy się, czy to faktycznie wada, czy może są sytuacje, kiedy ono coś wnosi, na przykład buduje klimat.

Szlam, szczególnie na początku, jest bardzo przegadany. Prokurator nie potrzebuje dużo, żeby jego myśli daleko odpłynęły. Mi utkwił w głowie jego wywód po wizycie w prosektorium. Teoretycznie powinien zastanawiać się nad tym co powiedział mu patolog. Nie Adam Szmyt. On zastanawiał się jak to jest spotykać się z kimś, kto zawodowo pracuje z trupami. Takie gadulstwo nie wnosi za dużo do historii, ale podkreśla ślamazarność prokuratora.

Powieść, jako całość, mi się podobała, ale dwie kwestię muszę wytknąć.

Po pierwsze, autor pokazuje wydarzenia z różnych perspektyw. Przeskakuje między narratorami, cofa się w czasie. Bardzo lubię, kiedy przedstawione są różne punkty widzenia. Cała trudność w tak prowadzonej opowieści, polega na tym, żeby jasno podkreślić kto mówi i kiedy mówi. Ten element Andrzej Mathiasz mógłby bardziej dopracować. Co prawda prędzej czy później czytelnik odnajdzie się w fabule, tylko mogłoby zostać wyeliminowane to później. Szczególnie, że autor dorzuca opisy snów, czy też dialogów, które bohaterzy chcieliby przeprowadzić a nie przeprowadzili. Gdyby odrobinkę lepiej to opracować, czytanie byłby jeszcze przyjemniejsze.

Druga sprawa, to coś czego ja wyjątkowo nie lubię, ale być może wam to nie przeszkadza. Każdy z bohaterów (morderca, Szmyt, Brudka, Choroba) reprezentuje jakieś nieszczęście. Każdy z nich ma problem, który w pewnym momencie zaczyna wieść prym. Dlaczego tego nie lubię? Wracamy tu do kwestii przegadania. Bardzo ważne jest dla mnie, szczególnie w kryminałach, żeby fabuła była spójna i każdy jej element miał swoją rolę do odegrania. Jeżeli dla sprawy, przedstawienia postaci, tła itp. nie jest istotne, że pani X ma chorą matkę, ojca, siostrę to nie chcę o tym czytać. Chcę się skoncentrować na głównym wątku i szukać wskazówek, żeby ustalić tożsamość mordercy.

Lublin

Akcja powieści dzieje się w Lublinie. Bardzo podoba mi się jak Andrzej Mathiasz przedstawił charakter miasta. Opisy ulic, budynków zostały świetnie wplecione w akcję. Są naturalne i nie zakłócają jej biegu. Czuć atmosferę tych miejsc. Może przesadziłam z entuzjazmem, bo nigdy tam nie byłam i nie umiem określić, czy zrobił to wiarygodnie, ale poczułam jakiś Lublin na kartach tej książki. Teraz pozostaje mi zapytać, kogoś z mieszkańców Czy tam faktycznie wszędzie jest blisko?

Podsumowanie

Miarą tego czy książka jest dobra/ niedobra jest to jak ją się nam czytało. Pomimo że, znalazłam w nim kilka irytujących mnie elementów, Szlam czytało mi się wyśmienicie. Andrzej Mathiasz podjął kontrowersyjny temat, zadbał o oddanie charakteru miasta, w którym rozegrał akcję powieści, a zakończenie... coś co lubię. Fakt, że szybko dodałam dwa do dwóch, ale to nic. Po takie rozwiązania sięgali najwięksi kryminału i one zawsze są dobre.

20 komentarzy:

  1. Nie słyszałam a wcześniej o tej książce, ale wydaje się ciekawa, więc przyjrzę się jej bliżej. 😊

    OdpowiedzUsuń
  2. Już sam kontrowersyjny temat przyciąga mnie do tego kryminału.

    OdpowiedzUsuń
  3. Mam na te książką ochotę.

    OdpowiedzUsuń
  4. Rzeczywiście ciekawy temat☺

    OdpowiedzUsuń
  5. Szkoda, że autor troszkę pogubił się w prowadzeniu kilku perspektyw narracyjnych. Ja również jestem mocno przekonana, że zbrodnia i humor nie idą w parze. Mocno mnie zaciekawił fakt, że przy tej książce - jaki piszesz - zaczęłaś w to wątpić. :)

    OdpowiedzUsuń
  6. nie znam ani książki ani autora:)

    OdpowiedzUsuń
  7. Na razie nie planuję czytać tej książki, bo już mam sporo innych kryminalnych historii do sprawdzenia, jeśli chodzi o najbliższą przyszłość. Być może jednak sięgnę po ów tytuł w późniejszym terminie i wtedy przekonam się, jakie na mnie wrażenie wywrze pozycja spod pióra Andrzeja Mathiasza.

    OdpowiedzUsuń
  8. Temat książki bardzo ciekawy. Nie czytałam wcześniej żadnej książki poruszającej ten temat

    OdpowiedzUsuń
  9. This sounds interesting and intriguing.

    OdpowiedzUsuń
  10. Jak ktoś potrafi połączyć brutalne morderstwa z dobrym humorem to chcę to przeczytać. Co do "przegadania" czasem lubię czasem mnie irytuje. Zależy chyba od tego jak bardzo wczuję się w książkę albo po prostu jak bardzo myśli bohatera mnie interesują. Bywały takie książki, że te przemyślenia stawały się ciekawsze od samej fabuły :P. Tak czy siak chętnie sięgnę po "Szlam" :)

    OdpowiedzUsuń
  11. Zupełnie tytułu nie kojarzę.
    Co do pokazywania danych wydarzeń z różnych perspektyw, to zależy. Spotkałam się z tym, że w niektórych książkach praktycznie czytałam to samo. Niby inne myśli, ale nic zaskakującego. Czy tutaj też tak jest?
    Czy raczej mamy meritum, do którego każdy dochodzi w swoim tempie :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tu każdy z bohaterów ma coś do powiedzenia i swoją rolę do odegrania. Absolutnie nie jest tak, ze czytamy to samo innymi słowami.

      Usuń
  12. Nie słyszałam wcześniej o tej książce, ale bardzo mnie zainteresowała :) Wspaniała recenzja!
    Pozdrawiam ciepło ♡

    OdpowiedzUsuń
  13. Całkowicie zgadzam się z Tobą w kwestii zadaniowości bohaterów. Też nie rozumiem, po co prezentować ich cały życiorys, skoro do głównej fabuły ma się on jak pięść do nosa? Lubię jednak mocne klimaty, więc się przyjrzę bliżej książce. :)

    OdpowiedzUsuń
  14. Zapowiada się mrocznie, a w takim gatunku literackim to zaleta :)

    OdpowiedzUsuń
  15. This thriller sounds dark and intriguing thanks for share with us
    xx

    OdpowiedzUsuń
  16. Lubie kryminały. Pewnie przeczytam. Serdeczne pozdrowienia znad sztalug malarskich przesyła Krysia

    OdpowiedzUsuń
  17. Też nie lubię, jak nagle każdy ważny bohaterem dźwiga swój krzyż, który go przygniata. Gdyby to były jakieś niewielkie problemy albo duże ,ale nie dominujące niczego - w porządku. W innym wypadku to irytujące, szczególnie w przypadku tego gatunku. Boje się też tego przegadania, bo mnie kryminał naprawdę musi zainteresować i to od samego początku, bym go dokończyła. Ten chyba nie dałby jednak rady.

    OdpowiedzUsuń

Copyright © Asia Czytasia , Blogger