Uczeń nekromanty. Tom I: Plaga - E. Raj
Nekromanci rodzą się z Wielkiego zła, Wielkiego zepsucia i Najwyższego naruszenia Boskich Praw.1
Mocno upraszczając
(nie chce wchodzić tu w dysputy filozoficzne, ale zarysować pewne
trendy), możemy wyróżnić w literaturze dwie genezy powstawania
bóstw. Pierwsza, kiedy bóg rodzi się z niczego lub za sprawą
korzystnego zbiegu okoliczności. Powstaje istota potężna, mająca
ogromną moc, praktycznie niezniszczalna. Druga z koncepcji mówi, że
to ludzie swoją wiarą kreują i żywią bóstwo. Kiedy odchodzi w
zapomnienie ginie.
Akcja powieści
Uczeń nekromanty. Plaga rozgrywa się w miejscu zwanym
Syllon. Jego mieszkańcy będą mogli przekonać się na własnej
skórze, jak to jest znaleźć się w centrum rozgrywki potężnych
istot i czy istnieje furtka, aby wyrwać się spod ich wpływu.
Fabuła
Norgal jest
wychowankiem maga-nekromanty Rothgara. Ma wielki talent do panowania
nad nieumarłymi i pod okiem swojego mistrza go szlifuje. Chłopak
jest samotny, wręcz aspołeczny, a przy tym chorobliwie ambitny.
Kiedy na barce pogrzebowej znajduje ciało pięknej zmarłej
dziewczyny, oczarowany jej urodą postanawia ją ożywić. Brzmi
romantycznie, ale nie jest w żadnym calu. Swoją arogancją i
nieprzemyślanymi decyzjami rozpętuje piekło.
E. Raj zaprasza
swoich czytelników do mrocznego, gnijącego świata, ociekającego
krwawą posoką. Do świata wielkich, niespełnionych ambicji,
dworskich intryg, wszechobecnej magii i dwóch antagonistów – Pana
Światłości i Pana Ciemności.
To co przeczytaliście w powyższym akapicie, to bardzo ogólny zarys fabuły.
Najchętniej w
ogóle bym z niego zrezygnowała, ale w recenzji wypada go umieścić.
Do czytania Ucznia nekromanty usiadłam bez przeglądania
jakichkolwiek streszczeń, opisów itp. i była to świetna decyzja.
Na nic się nie nastawiałam, niczego nie oczekiwałam. Zaufałam
autorce i pozwoliłam, aby prowadziła mnie za rękę. Odkrywanie
kolejnych epizodów było fantastycznym przeżyciem.
Druga kwestia to
to, że Uczeń nekromanty to opasła powieść (ponad 900
stron). Przy takiej objętości możemy spodziewać się, że fabuła
będzie bardzo złożona.
Czytanie Ucznia nekromanty jest jak oglądanie albumu ze zdjęciami.
Kolejne rozdziały
to tak naprawdę wycinki rzeczywistości, które składają się na
historię życia bohaterów i historię Syllonu. Perspektywa
śledzenia akcji jest bardzo wąska, ale za to scenki narysowane są
bardzo szczegółowo. Trochę jak w teatrze. Kiedy dekoracje już
zostały ustawione, reżyser próbuje wycisnąć z nich jak
najwięcej.
Syllon miasto upadłe, miasto plugawe, miasto gnijące.
Te przymiotniki to
nie chwytliwe słowa mające pobudzić waszą ciekawość. Świat,
który stworzyła E. Raj taki właśnie jest. Brutalny, okrutny, na
skraju (a może już poza) upadku moralnego. Krwawe rytualny są
jedynie wierzchołkiem góry niesmaczności. Cała intryga,
jest na granicy społecznie akceptowalnych norm.
Jeżeli jesteśmy
już przy powieściowym świecie, to trzeba przyznać, że E. Raj
miała rozmach. Nagromadzenie dziwnych istot, rodzajów magii oraz
możliwości, które ona daje, a wreszcie sama historia dynastii
panującej w Syllonie i granicznych mu miastach, to wszystko robi
wrażenie. Właściwie nie jestem fanką, tak rozbudowanych światów,
bo często przytłaczają one swoim ogromem. Ucznia nekromanty
ratuje wąska perspektywa obserwowania akcji, o której już
wspominałam. Kolejne elementy podrzucane są w tak subtelny sposób,
że sami nie wiemy, kiedy a już jesteśmy zaznajomieni ze wszelkimi
trollami, gnomami, a proces działania magicznego portalu mamy w
małym palcu.
Bohaterowie
Rozpisałam się o
wszystkim innym, ale tak naprawdę to bohaterowie są najważniejsi w
tej opowieści. Nogal i Rothgar to dwie postacie, które w książce
zajmują najwięcej miejsca, ale czy najważniejsze? I tu jestem pod
ścianą. Aktorów w tej historii jest kilku i każdy jest równie
ważny. Gdyby pozbyć się kogokolwiek wydarzenia musiałby potoczyć
się inaczej.
Nie będę
charakteryzować, każdego z osobna. Zdradzę tylko, że wszystkich
ich łączy jedna cecha. Dążą po trupach (dosłownie i w
przenośni) do swojego własnego celu. Nawet jeżeli tym celem jest
po prostu umrzeć, to przysłania on wszystko inne.
Naszym żywiołem jest śmierć i praca z nią – a nie wyrywanie ludzi z jej objęć.2
Podsumowanie
Decyzja o
przeczytaniu Ucznia nekromanty to była walka pomiędzy sercem
i rozumem. Lubię poznawać róże historie i skakać po tytułach,
więc wkroczenie do opowieści, która ma ponad 900 stron to było
dla mnie ogromne wyzwanie. Do tego autorka opisywała na Facebooku
jaka ta książka jest mozolna w czytaniu, brutalna i w w ogóle
blee. A ja tak patrzyłam na to i iskierki przeskakiwały niczym w
kiczowatym romansie. Wiecie co, czasami dobrze posłuchać serca i
porzucić swoją strefę komfortu. Często wspominam w swoich
recenzjach, że książki mają przenosić do innego świata. Ta
zrobiła z mojego czytnika magiczny portal do Syllonu. Przeczytałam
te setki stron, a teraz siedzę i wgapiam się w czytnik i mi żal,
że to już koniec.
1 E.
Raj, Uczeń nekromanty. Tom I: Plaga, wyd. Nove Res, Gdynia 2019, s.
10.
Z jednej strony, kusi. Z drugiej, na razie muszę wstrzymać się z lekturą - choćby dlatego, że już inne tytuły w kolejce i tym bardziej ciężko wcisnąć taką cegiełkę pomiędzy tamte książki. Niemniej będę mieć ową pozycję na oku.
OdpowiedzUsuńNa razie nie mam ochoty na taką wielką księgę, ale może kiedyś.. ;)
OdpowiedzUsuńMe encantó el post, gracias por compartirlo. Besos.
OdpowiedzUsuńJaka obszerna książka. Na taką trzeba mieć dużo czasu.
OdpowiedzUsuńKiedyś strasznie mnie interesowały takie klimaty, ale dziś to nie dla mnie, zwłaszcza, że wspominasz, że jest tam balansowanie na granicy norm społecznych. Z drugiej strony książka mnie ciekawi, bo bardzo lubię analizować motyw ucznia i mistrza w literaturze... :)
OdpowiedzUsuń900 stron dużo :O
OdpowiedzUsuńTrzeba takowej trochę poświęcić... Pozdrawiam serdecznie! :)
OdpowiedzUsuńSporo stron, nie wiem czy po nią sięgnę... bardzo kusi, ale kiedy ja na to wszystko czas znajdę? :D
OdpowiedzUsuńPozdrawiam ciepło i dużo zdrówka ♡
Ciekawa recenzja :)
OdpowiedzUsuńRaczej nie dla mnie. Jednak zajrzałam na stronę, aby dowiedzieć się nieco więcej. Pozdrawiam :)
OdpowiedzUsuńZajrzałam na stronę, żeby sprawdzić wydawnictwo. Książce mówię "nie", ale uśmiechnęłam się pod nosem, kiedy zobaczyłam, że ma 900 stron. Nie muszę się stresować, że moja będzie grubaśna, kiedy ją WRESZCIE skończę. Tyle na pewno nie będzie mieć ;)
OdpowiedzUsuńPani Raj to przemiła osoba, a jej książka to jeden z lepiej ocenianych debiutów ostatniego roku, więc cieszę się, że i Tobie się spodobał. Sama z pewnych względów lekturę odpuściłam, ale dobrze słyszeć, że inni pozytywnie odbierają "Ucznia nekromanty". :)
OdpowiedzUsuńthis looks good!
OdpowiedzUsuńNew post on My Blog | Instagram | Bloglovin
I o to chodzi w czytaniu - pozwólmy się zaskoczyć! :)
OdpowiedzUsuńNiestety, na razie nie mogą pozwolić sobie na tak duże tomiszcze. 😊
OdpowiedzUsuńKsiążka zostawiła ciekawe wrazenie :)
OdpowiedzUsuńCiekawa!
OdpowiedzUsuńObjtościowo faktycznie spora lektura, i mimo ,że to nie do końca moje klimaty gatunkowe to jakoś tak mimo wszystko kusi
OdpowiedzUsuńTen świat stworzony przez autorkę daje wiele do myślenia. Nas chyba takie czasy nie czekają...
OdpowiedzUsuńczytałam i muszę powiedzieć, że nawet nie zauważyłam, jak szybko uciekały strony :P bardzo mi się ta historia podobała! trochę jednak przytłaczało mnie, że tak dużo w niej opisów, przez co te sceny, który powinny być dynamiczne traciły na wartości. Ale jestem ogromnie ciekawa co jeszcze się wydarzy i z chęcią poznam kolejne tomy! :)
OdpowiedzUsuńHehe moje serduszko już też wołało o tą książkę jak tylko przeczytało tytuł a Twoja recenzja tylko utwierdziła mnie w przekonaniu, ze ma rację :D Długa powieść z rozbudowanym światem i mrocznym klimatem, czego chcieć więcej <3
OdpowiedzUsuńJuż sam tytuł mnie zaciekawił❤
OdpowiedzUsuńTrochę mnie kusi ta książka :)
OdpowiedzUsuń