Niegodziwi święci - Emily A. Duncan
Mitologia słowiańska przeżywa swój
renesans. Coraz więcej autorów fantasy czerpie z niej inspirację
do swoich książek. Podobnie stało się z Emily A. Duncan,
bibliotekarką, którą tak zainteresował ten temat, że swoja
fascynację przelała na papier. Tak zaczął powstawać nowy cykl
fantasy Something dark and holly, a
Niegodziwi święci to
jego pierwsza część.
Fabuła
Trwa woja pomiędzy
Tranawią a Kalzainem. Po ataku księcia Serafina na klasztor,
utalentowana kleryczka Nadia musi się ukrywać. Dziewczyna jest
wyjątkowa, ponieważ potrafi kontaktować się z bogami i korzystać
z ich mocy. Jest smacznym kąskiem, dla brutalnego władcy. Na scenie
pojawia się jeszcze kilku innych graczy. Każdy z nich został
dotknięty wojną. Jakie mają cele? Jakie skrywają sekrety? Jaką
mocą władają?
Przygoda, magia, miłość – to słowa, które charakteryzują tę powieść i to w takiej kolejności.
Akcja jest
prowadzona równomiernie. Los co rusz podrzuca bohaterom nowe
wyzwania. Od pierwszych stron coś się dzieje. Czytelnik się nie
nudzi. Co często zdarza się w fantastyce młodzieżowej, mamy wątek
miłosny, ale nie przyćmiewa on akcji. Jest to po prostu miły
dodatek.
Świat
przedstawiony w książce mógłby być wykreowany nieco bardziej
szczegółowo, ale tragedii nie ma. To co potrzeba, aby zrozumieć tę
historię jest.
Magia. Tu zatrzymam
się na dłuższą chwilę. Nadia została posiada naprawdę
wyjątkowy dar. Móc kontaktować się i korzystać z mocy całego
panteonu bóstw brzmi świetnie. Może wydawać się, że dziewczyna
jest niezniszczalna, ale bogowie bywają kapryśni i potrafią
stawiać swoje warunki. Do tego, to właśnie ten talent zwrócił na
nią uwagę niebezpiecznych ludzi. Drugim typem magii jest magia
krwi, używana przez Tranawian. Magia, która w książce dostała
miano brudnej, heretyckiej. Magia która jest równie potężna, ale
ma w sobie brutalny pierwiastek.
Jak już wspominałam we wstępie, w tej książce obiecano nam słowiańskie klimaty.
Szczerze mówiąc w
ogóle ich nie poczułam. Dostajemy gamę imion i nazw, które brzmią
z rosyjska i to chyba tyle. Ekspertem od mitologii słowiańskiej
może nie jestem, ale trochę pogooglowałam i nic. Ok, nie musiało
być to dokładne odwzorowanie, wszak autorka tylko inspirowała się
tą kulturą. Atmosfera książki jednak też nie jest, moim zdaniem,
zbyt słowiańska. Autorka ma amerykański styl pisania, a książka
ma w sobie dużo z baśni i tylko jako baśń mnie przekonuje.
Podsumowanie
Chyba zrezygnuję z
czytania fantastyki młodzieżowej, bo trafiam na kolejną książkę,
która jest przyzwoicie napisana, ale ja kompletnie nie czuję jej
klimatu. Niby dostałam to co lubię, czyli magię i baśniowość,
ale Emily A. Duncan nie przeniosła mnie do innego świata. Niemniej
książkę mogę polecić tym, którzy lubią historie typowe dla
wyżej wymienionego gatunku. Nie nastawiajcie się tylko na spotkanie
z panteonem bóstw słowiańskich. Podejdzie do tej książki jak do
kolejnej opowieści o magii i przygodzie.
Szkoda, że książka nie przeniosła Cię do innego świata. Wielka szkoda.
OdpowiedzUsuńByć może książka ta sprawdziłaby się u mnie na zasadzie relaksującej rozrywki. Póki co nie planuję jednak jej czytać, acz nie wykluczam tego w przyszłości.
OdpowiedzUsuńTo fakt, że mitologia słowiańska przeżywa swój renesans. Czasami mnie kusi, by coś o tym poczytać, bo uświadomiłam sobie niedawno, że bardzo mało wiem o Słowianach i ich wierzeniach... Szkoda, że w tej książce w ogóle nie poczułaś tych słowiańskich klimatów i atmosfery. Klimat trzeba umieć stworzyć w powieści i nie jest to takie łatwe jak mogłoby się wydawać.
OdpowiedzUsuńTen tytuł nie jestem na mojej liście do przeczytania :)
OdpowiedzUsuńTej książki raczej nie planuję czytać. 😊
OdpowiedzUsuńJa to ogólnie nie przepadam za tym gatunkiem
OdpowiedzUsuńMoże się skuszę w wolnej chwili ;)
OdpowiedzUsuńSzkoda, że nie zachwyca.
OdpowiedzUsuńZastanawiałam się nad przeczytaniem tej książki, ale widzę, że dobrze zrobiłam, że z niej zrezygnowałam. Z ciekawych młodzieżówek polecam Ci "Marzyciela" i "Muzę Koszmarów" Laini Taylor, autorka wymyśliła bardzo ciekawy świat.
OdpowiedzUsuńDziękuję. Rekomendacje zapisalam
UsuńKsiążka idealna dla mnie! Uwielbiam fantastykę połączoną z mitologią słowiańską. Szkoda, że Ty się w niej nie odnalazłaś, ale nie trać wiary. Może innym razem? :)
OdpowiedzUsuńUwielbiam fantastykę młodzieżową ale naprawdę trzeba się naszukać by trafić na coś dobrego. Może autorzy pisząc dla młodych nie przykładają się wystarczająco. Mitologia słowiańska, która uwielbiam stała się faktycznie ostatnio modna, niby fajnie bo więcej książek, ale też coraz więcej takich sobie :/
OdpowiedzUsuńMoże kiedyś przeczytam mimo wszystko :)
OdpowiedzUsuńTak to jest jak amerykanie zabierają się za pisanie o kulturze słowiańskiej - miałam tak samo z Panią Leigh Bardugo. Miało być bardzo słowiańsko a dostałam tylko kilka rosyjsko brzmiących imion i tyle. Mimo to ksiązkę mam w planach, bo głosno o niej jest i jestem jej ciekawa :)
OdpowiedzUsuń