Zmiana świateł - Marcin Popielarski
Fantastyka to bardzo rozległy gatunek.
Pod tym pojęciem może kryć się historia o rycerzach, albo o
kosmicznej podróży. Zmiana świateł pięknie
prezentuje tą różnorodność. Trzy opowiadania, trzy gatunki, ale
jeden autor i jeden temat – LUDZIE.
APTEKA
Jest
to opowiadanie w stylu postapo.
Akcja dzieje się w Polsce ogarniętej kompletnym chaosem. Ludzie
ukrywają się przed sobą. Brakuje jedzenia. Przez kraj przetacza
się fala mordu i gwałtu. W takim świecie poznajemy Wiśnię i
Pietruchę. Mają porwać pewną dziewczynę, która z kolei ma im
pomóc przy akcji związanej z tytułową apteką.
Jeżeli
miałabym ocenić Marcina Popielarskiego przez pryzmat tego
opowiadania okrzyknęłabym go geniuszem.
Doskonale wymyślona i napisana historia. Dużo inteligentnych,
chociaż wulgarnych dialogów. Ciekawie zaprojektowane postacie.
Niebanalne sceny akcji (bohaterowie nie kasują wszystkich wrogów
niczym James Bond, czasami, w decydującym momencie, ktoś się
potknie i zgubi spluwę). A do tego wszystkiego przejmująca analiza
społeczeństwa polskiego, jako ogółu, ale też różnych zjawisk
np. korzystania z social mediów.
UWAGA:
nie czytajcie opisu na okładce, bo trochę, za dużo zdradza.
TROPICIELE
To
opowiadanie jest w stylu rycerskich
opowieści, chociaż o
plebsie niż rycerzach. To jedna z tych historii z jeźdźcami na
koniach, kubkami wina w karczmach i szczękiem orężna. Tylko
bohaterowie są nieco nieokrzesani.
Geskaar
wraca do rodzinnej miejscowości. Znajomi są zaskoczeni, kiedy go
widzą. Po co mężczyzna wrócił i kim są tajemniczy tropiciele,
którzy depczą mu po pietach.
Problem
z tym opowiadaniem jest taki, że jest w kolejności po genialnie
napisanej Aptece. Ja
dodatkowo miałam z nim trudności, bo nie do końca przepadam za
takimi historiami. Gdyby była to powieść, pewnie dałabym sobie
spokój, ale muszę przyznać, że przygody Geskaara, spisane w
krótkiej formie, całkiem nieźle się bronią. Ich najmocniejszą
stroną są bohaterowie. Prości, brutalni, nieokrzesani i
przeraźliwie bezpośredni. Właśnie ta bezpośredniość
spowodowała, że porzuciłam swoje uprzedzenia. Dialogi między
tropicielami rozłożyły mnie na łopatki. Ciężko polubić typków
spod ciemnej gwiazdy, którzy mordują, gwałcą i palą wioski, ale
co poradzę, skoro swoimi wypowiedziami doprowadzili mnie do głośnego
śmiechu.
Na
koniec tylko dodam, że z pozoru jednostajne opowiadanie zaskakuje
niespodziewanym zwrotem akcji. Bądźcie gotowi na wszystko.
ZMIANA ŚWIATEŁ
To opowiadani
najtrudniej mi zaklasyfikować. To futurystyczna historia akcji
o tym dlaczego poniedziałki są beznadziejne.
Adam jest
poirytowany, bo samochód, po raz kolejny, nie chce odpalić. Kiedy,
w końcu, wyrusza w drogę do pracy, okazuje się, że to pryszcz w
porównaniu do tego co zaplanował dla niego los.
Zmiana świateł to
istny rollercoaster. Tam się dzieje, i dzieje, i dzieje. Co rusz
ktoś na kogoś krzyczy, latają kule i granaty. Nasz bohater jest
przerażony i skołowany. Nie przepadał za swoim nudnym życiem, ale
ten jeden poniedziałek sprawi, że za nim zatęskni.
W tym
opowiadaniu jest też co nieco o ogłupiającej ludzi technologii i
indoktrynacji.
Zmiana Świateł jako zbiór opowiadań.
Każde
z opowiadań jest inne, ale znajdzie się w nich kilka podobieństw.
Przede wszystkim, są pełne czarnego
humoru. Światy do
których nas przenoszą nie są przyjemne, a morały, które maja nam
przekazać, nie są wesołe, a pomimo tego można się zdrowo
naśmiać. Żart, który serwuje nam Marcin Popielarski bywa dosadny
i brutalny. Autor nie boi się szafować podwórkową łaciną.
Pewnie wiele osób pomyśli sobie Nie. Wulgaryzmów to ja
nie lubię. Ja też ich nie
lubię, kiedy są używane niepotrzebnie, a przyznać muszę, że tym
opowiadaniom nadały charakteru. Zresztą spróbujcie wyobrazić
sobie, co powie Polak Polakowi, kiedy w sytuacji zagrożenia życia
jeden z nich się potknie i zgubi pistolet.
Pomimo
różnorodności gatunkowej, każde z tych opowiadań podejmuje ten
sam temat – człowiek. Autor wspaniale analizuje różne zachowania
i zjawiska społeczne, wnioski, które niosą poszczególne historie,
są niestety ponure. W tym zbiorze brak superbohaterów, którzy
wyciągną bliźniego z opresji. Tu człowiek jest w sytuacji
zagrożenia i musi walczyć o przetrwanie, a zaufać może samemu
sobie.
Podsumowanie
Marcin
Popielarski i historie, które udało mu się wydać zrobiły na mnie
ogromne (pozytywne) wrażenie. Jak już wspominałam, Apteka jest po
prostu genialna, ale pozostałe dwa też trzymają dobry poziom.
Są to
opowiadania pełne czarnego humoru. Prześmieszne, ale tak naprawdę
gorzkie. Autor nie okazał w nich wiary w człowieka. Czy tacy naprawdę
jesteśmy? Mam nadzieję, że nie, a przynajmniej nie wszyscy.
Zapraszam was na fan page książki KLIK
Książka wydana przez Wydawnictwo AlterNatywne KLIK
Sprostowanie: o rycerzach jest fantastyka, o kosmitach jest science-fiction :) Po Twojej recenzji mam mieszane uczucia względem książki. Nie lubię opowiadań, ale lubię czarny humor. Muszę nad tą pozycją dłużej zastanowić...
OdpowiedzUsuńA czy sci-fi nie zalicza sie do fantastyki?
Usuńchętnie przeczytam ;)
OdpowiedzUsuńLubię czarny humor i lubię opowiadania, więc nie mówię nie tej książce.
OdpowiedzUsuńTo nie jest moja bajka gatunkowa.
OdpowiedzUsuńBędę miała na uwadze tę pozycję :)
OdpowiedzUsuń"Apteka" szczególnie mnie ciekawi z uwagi na klimaty postapo. :)
OdpowiedzUsuńja za opowiadaniami niezbyt przepadam ale z ciekawości te bym czytnęła
OdpowiedzUsuńCiekawe :)
OdpowiedzUsuńLubię opowiadania a fantastykę uwielbiam więc są szanse, że się skusze.
OdpowiedzUsuńFantastyka nie jest moim ulubionym gatunkiem, rzadko po nią sięgam, a już tym bardziej unikam opowiadań, także tym razem, mimo pozytywnej Twojej opinii, mówię - nie :)
OdpowiedzUsuńZaciekawiłaś mnie! :) Jak nadrobię zaległości czytelnicze, na pewno przeczytam. Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńVery interesting! I am rarely read chivalric tales.
OdpowiedzUsuńPrzepraszam ale opowiadania do mnie nie przemawiaja tak samo jak fanastyka ;)
OdpowiedzUsuńJest to interesująca. Będę miała ją na oku.
OdpowiedzUsuńLubię opowiadania, ale gatunek nie mój :)
OdpowiedzUsuńKsiążka wydaje się bardzo ciekawa...
OdpowiedzUsuńJak jest post apo to już jest dla mnie!
OdpowiedzUsuńRaczej nie moja bajka, więc tym razem odpuszczę ;)
OdpowiedzUsuń