Morski ognień - Natalie C. Parker
Morska bryza, słońce, cisza i spokój
- może jest to nieco romantyczna wizja, ale taki obrazek podsuwa mi
wyobraźnia. Żeglowanie zawsze kojarzyło mi się z wolnością.
Kontrastem dla moich myśli okazała się książka Morski ogień,
w której przestrzeń mórz i
przybrzeżnych miast stała się obszarem ucisku i terroru. Wielkie
połacie wody przekształciły się w miejsce do walki o zachowanie
resztek godności.
Fabuła
Główna
bohaterka, o dostojnym imieniu Caledonia, jest kapitanem statku Mors
Navis, którego załogę
stanowią same kobiety, a właściwie młode dziewczyny. Można
nazwać je buntowniczkami. Świat, który zamieszkują jest
terroryzowany przez Arica Athaira. Nikczemny przywódca stworzył
armię, zwaną Pociskami, która grabi i zabija. Armię tak potężną,
że nie znalazł się dla niej równy przeciwnik. Każda z dziewczyn
z Mors Navis wiele
straciła przez Arica. Gdy tylko mają okazję, drobnymi czynami,
starają się osłabić armię tyrana.
Kiedy
jeden z Pocisków ratuje najlepszą przyjaciółkę Caledonii, pani
kapitan nagina zasady i nie zabija go. Staje się ich jeńcem.
Chłopak posiada dużą wiedzę o flocie Arica i jego planach. Czy
darowanie mu życia jest dobrą decyzją? Czy jego intencje są
szczere i chce pomóc załodze Mors Navis?
A może jest to zasadzka i próba zwabienia statku w ręce
bezwzględnego przywódcy?
Morski ogień to fantastyka z przewagą przygody.
Autorka
bardzo
dobrze wykorzystała potencjał tej historii i wykreowanego świata.
Od pierwszej do ostatniej strony dostajemy akcję, akcję i akcję.
Możemy podziwiać brawurowe bitwy morskie, spektakularne ucieczki,
twarde negocjacje. Powieść trzyma dobre tempo. Poszczególne
epizody mają idealną długość. Kiedy trzeba jest budowane
napięcie, by po chwili odpuścić, a następnie zaskoczyć
czytelnika niespodziewanym zwrotem akcji.
Nie
bez powodu napisałam, że Nathalie C. Parker wykorzystała potencjał
swojego morskiego uniwersum. Nie odsłania od razu wszystkich kart.
Ciężko przewidzieć, co za chwilę przydarzy się załodze Mors
Navis, moim zdaniem jest to
wręcz niemożliwe, bo nie wiemy co przed nami skrywa książkowa
kraina. Nie wiemy jakie pułapki kryje morskie dno, albo jakie plemię
zamieszkuje ląd na horyzoncie. Ciężko jest mi wyczuć, czy autorka
wymyślała kolejne przygody na bieżąco, czy była to z góry
zaplanowana całość. Jakkolwiek to się odbyło, efekt końcowy
mnie, jako czytelnika, zadowala.
Męski czy żeński świat?
Jak
już wspominałam, załoga Mors Navis
to same dziewczyny. Jestem ciekawa, jak oceniacie pomysł stworzenia
kobiecego statku. Mi
słowo marynarz zawsze
kojarzyło się z mężczyzną. Ciężka praca, tatuaże i kochanka w
każdym porcie. Bohaterki Morskiego ognia
nie dość, że świetnie sobie radzą z obsługą statku, to
urodzone wojowniczki i taktyczki. Nie straszna im żegluga i nie
straszna im walka. Czy taki pomysł na książkowego bohatera się
broni? Moim zdaniem tak. Załoga Mors Navis
świetnie się dopełnia. Każda z dziewczyn zajmuje się tym co
potrafi najlepiej i na tym polega ich sukces. A może na siostrzanej
miłości i wsparciu jakie sobie okazały?
Podsumowanie
Nieustraszone
bohaterki, przemierzające niebezpieczne morza i buntujące się
przeciwko temu, kto krzywdzi świat, w którym przyszło im żyć.
Morski ogień to
książka dla czytelników, którzy cenią sobie dobre tempo i
zaskakujące zwroty akcji. Doceniam każdy element tej powieść, ale
dla mnie była to przede wszystkim książka przygodowa. Pobudziła
wyobraźnię i przeniosła na nieznane wody, gdzie mogłam przeżywać
ekscytujące przygody.
Książka w ofercie wydawnictwa Zysk i s-ka. KLIK
Pomysł kobiecgo statku na pewno zyska TAK od feministek :-) Jednak powieść po Twojej recenzji to zdecydowanie nie moje klimaty :-)
OdpowiedzUsuńKsiążka musi być bardzo ciekawa. Lubię marynistyczne klimaty. Uwielbiam oglądać i czytać o silnych kobiecych osobowościach. Pozdrawiam!^^
OdpowiedzUsuńLubię zwroty akcji, więc ta książka mnie zainteresowała.
OdpowiedzUsuńMogłaby to być bardzo ciekawa lektura. 😊
OdpowiedzUsuńSkojarzyło mi się z "Mrocznymi Wybrzeżami". A że ta ksiązka bardzo mi się podobała, więc z przyjemnością zapisuję tytuł tej :)
OdpowiedzUsuńWłaściwie to nie czytam takich książek, ale ta mnie zainteresowała :)
OdpowiedzUsuńIntrygująca recenzja :)
OdpowiedzUsuńCoś w moich klimatach. Lubię takie przygodowe historie. :)
OdpowiedzUsuńBardzo lubię waleczne bohaterki, ale strasznie przeraża mnie woda, Może nadejdzie czas, że sięgnę po książkę :)
OdpowiedzUsuńNie jestem do końca przekonana, ale jeszcze nad tą książką się zastanowię.
OdpowiedzUsuńKsiążki jak narkotyk
This book is fascinating!
OdpowiedzUsuńThis book sounds interesting!
OdpowiedzUsuńI like the sound of this book.
OdpowiedzUsuńAll female crew? Sounds interesting!
OdpowiedzUsuńLooks like an interesting book.
OdpowiedzUsuńI like the concept of this story.
OdpowiedzUsuńbabski statek i panie eee marynarki. Albo morskie amazonki :D brzmi super xd
OdpowiedzUsuńZwroty akcji mnie zachęcają do przeczytania. Fajne zdjęcie takie morskie.
OdpowiedzUsuńod razu można śpiewać: Hej, ha! Kolejkę nalej!
UsuńHej, ha! Kielichy wznieśmy!
To zrobi doskonale
Morskim opowieściom.
Lubię takie opowieści, lubię gdy się w książce dużo dzieje, choć lubię też refleksyjne pozycje, ale czasem wprost łaknę przygody... więc może? ;)
OdpowiedzUsuńFantastyka to nie mój gatunek. Wybacz :)
OdpowiedzUsuńZaciekawiłaś mnie tą książką. Jak na razie dodałam ją sobie na półkę na Legimi i możliwe, że za jakiś czas po nią sięgnę.
OdpowiedzUsuńTo coś dla mnie ;)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam!
Myślę, że mogę komuś polecić, bo tematyka jednak dla mnie.
OdpowiedzUsuńJakoś nie mogę się przekonać do fantastyki...
OdpowiedzUsuńSomething looks different!!
OdpowiedzUsuńNew post on My Blog | Instagram | Bloglovin
Zaciekawiłaś mnie :)
OdpowiedzUsuńSilne kobiety? To lubię! Może za sto lat, ale myślę, że się sięgnę, bo tak mi brak książek o niezależnych babeczkach, a nie ciapach, które nie mogą istnieć bez chłopa ;)
OdpowiedzUsuńBrzmi intrygująco! Lubie klimaty związane z morzem i żeglugą, chociaż podział świata na drużyny męskie i żeńskie jest w obecnych czasach sztuczny i brzmi jak słaby punkt fabuły. Ale może kiedyś przeczytam książkę, nie mówię 'nie'. ;)
OdpowiedzUsuńOstatnio rzadko sięgam po fantastykę :)
OdpowiedzUsuń