Jak się tu znaleźliśmy? - Philip Bunting
Philip Bunting podjął się
przygotowania biografii ludzkości. Pomysł ambitny i imponuje swoim
rozmachem. Jak postanowił, tak zrobił. Tak powstała ta krótka
kolorowa książka pt. Jak się tu znaleźliśmy? Tylko
jak udało mu się opisać miliardy lat na kilku stronach?
Jak się tu znaleźliśmy?
porównałabym do Krótkiej
historii wszystkiego w wersji
dla dzieci. Poznajemy dzieje wszechświata od Wielkiego Wybuchu przez
tworzenie się pierwszych prostych organizmów, wychodzenie stworzeń
z wody na ląd, po ewolucję człowieka i tworzenie się pierwszych
małych społeczności.
Philip
Bunting opisał temat w bardzo prosty sposób (myślę, że prościej
się już nie da). Autor nie wchodzi w szczegóły z dziedziny
fizyki, chemii i czy nauk o ziemi. Jest krótko i na temat – było
wielkie bum, cząsteczki zaczęły się łączyć, postały pierwsze
organizmy, które zaczęły się zmieniać i jesteśmy itp. Z tego
powodu kierowałabym tą książkę do dzieci mniejszych, które nie
mają jeszcze żadnej wiedzy na ten temat. Może być ona dobrym
wprowadzeniem do rozmowy o powstaniu świata, planetach i ewolucji,
albo po prostu pomocą dla rodziców i podpowiedzią jak o tym
opowiadać.
W Jak
się tu znaleźliśmy? i słowo
i ilustracje są nośnikami wiedzy. Zaryzykuję nawet stwierdzenie,
że to rysunki (autorstwa samego autora) grają pierwsze skrzypce, a
tekst jest tylko komentarzem do nich. Rozrysowane kolorowe schematy
wyjaśniają więcej niż długa naukowa rozprawa. Ja zawsze lubiłam
takie książki, bo jestem typem wzrokowca i dzięki nim byłam w
stanie uczyć się szybciej.
Wspomnę
jeszcze o przesłaniu, pod jakim Philip Bunting wydał książkę.
Autor zachęca do dbania o naszą planetę. Mamy jeden dom, więc
starajmy się, żeby był w jak najlepszym stanie. Spróbujmy
zostawić go ładnym i czystym dla naszych dzieci, wnuków i
prawnuków.
Myślę,
że najlepszą rekomendacją tej będzie reakcja M. Kiedy otworzyła
kopertę zaświeciły jej się oczy i wykrzyknęła To
moje. Całe rano wertowała
książkę z bardzo skupioną miną, przychodząc do mnie co jakiś
czas i pokazując paluszkiem kolejne ilustracje. Okazało się, że
planety to kulki, a dinozaur to kum-kum, ale zabawa była wspaniała.
Mam pełną świadomość tego, że dwulatek nie pojmie jeszcze
genezy wszechświata, ale jak nie raz już pisałam, chciałabym żeby
w biblioteczce mojego dziecka, były książki, które coś wnoszą i
które pobudzą zainteresowanie nauką. Jak się tu
znaleźliśmy? spełnia moje
oczekiwania. Jest to wiedza w bardzo podstawowym wydaniu, ale od
czegoś zacząć trzeba.
Książka ukazała się nakładem wydawnictwa Zysk i s-ka KLIK
Świetna książeczka, co potwierdza reakcja Twojej córki. 😊
OdpowiedzUsuńGreat science book for kids!
OdpowiedzUsuńHappy Sunday.
Fajna książeczka!
OdpowiedzUsuńŚwietne. Szkoda, że ja już to wszystko wiem, a nie mam komu czytać takich książek. ;)
OdpowiedzUsuńMam znajomą która jest wolontariuszką w sierocińcu i tam czyta dzieciom książki.
UsuńTaka reakcja córki jest najlepszą rekomendacją.
OdpowiedzUsuńCiekawa książeczka na prezent :)
OdpowiedzUsuńŚwietna propozycja czytelnicza dla dziecka. Pozdrawiam. :)
OdpowiedzUsuńBardzo wartościowa książeczka :) Dobrze, że spełniła oczekiwania :)
OdpowiedzUsuńŚwietna książeczka :)
OdpowiedzUsuńDobrze, że takie książki można znaleźć na rynku. Uwielbiam książki z przesłaniem, które uczą dzieci, a ta do nich nalezy.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam Alina
Dzieje powstania świata to ciekawy i dyskusyjny temat. Fajnie, że ktoś przełożył tę historię dla młodszych.
OdpowiedzUsuńKsiążki jak narkotyk
Is so nice and perfect for kids
OdpowiedzUsuńale to fajne do nauki:D
OdpowiedzUsuńBardzo ciekawa propozycja dla najmłodszych- bardzo fajne ilustracje :)
OdpowiedzUsuńZdrowych, spokojnych oraz rodzinnych Świąt :)
Fajne rysunki :)
OdpowiedzUsuńCiekawa książeczka :)
OdpowiedzUsuńCudowne są te książki dla dzieci :)
OdpowiedzUsuńWhat an interesting book My daughter would definitely like it
OdpowiedzUsuńhttp://www.recklessdiary.ru
Życzę pogodnych iradosnych Świątr :)
OdpowiedzUsuńMoi już wyrośli, na wnuki za wcześnie - ale chrześniakowi Żony mogę podrzucić.
OdpowiedzUsuń